maclawyer maclawyer
2017
BLOG

Co za głupek wymyślił to prawo ? (126 § 2 KPC)

maclawyer maclawyer Polityka Obserwuj notkę 6

Pan Prof. Jacek Gołaczyński, podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, opublikował na łamach Dziennika Gazeta Prawna artykuł pt: „Nie w każdym pozwie należy wskazać numer PESEL pozwanego”, w którym zarzuca środowisku adwokackiemu zgłaszanie krytycznych uwag wobec przyjętej przez Sejm w dniu 22 marca 2013 r. ustawy o zmianie ustawy Kodeks postepowania cywilnego.

Sam tytuł artykułu, pod jakim Jacek Gołaczyński polemizuje ze stanowiskiem Adwokatury w sprawie nowelizacji art. 126 § 2 KPC wprowadza w błąd. Otóż nie tylko w każdym pozwie ale w każdym piśmie wszczynającym jakiekolwiek postępowanie sądowe strona będzie musiała podać numer PESEL pozwanego i wszystkich uczestników postępowania; i to – co należy podkreślić – w pierwszym piśmie kierowanym do sądu. 

Adwokatura – (poza uchwałą z dnia 16 marca 2013 r. krytycznie oceniającą projekt uchwalonej ustawy jeszcze na etapie sejmowych prac legislacyjnych) - podjęła działania, zmierzające do poprawienia ustawy w Senacie. Są one prowadzone nie tylko z upoważnienia Naczelnej Rady Adwokackiej ale także licznych adwokatów indywidualnie wspierających protest przeciwko uchwalonej nowelizacji KPC (która wbrew insynuacjam Min. Gołaczyńskiego, nie obciąży adwokatów a utrudni dostęp do sądu obywatelom.

W Komisji Ustawodawczej Senatu złożona została opinia i projekt konkretnych poprawek; a broszura Stanowisko Adwokatury doręczona została Senatorom Członkom Senackiej Komisji Ustawodawczej. W swoim artykule Prof. Jacek Gołaczyński broniąc ustawy uchwalonej z inicjatywy poselskiej (co samo w sobie jest zastanawiające), nie podjął rzeczowej polemiki ze stanowiskiem Adwokatury, a pisząc: ” Znamienne, że (…) krytyczne uwagi zgłaszają wyłącznie adwokaci, którzy na skutek nowelizacji będą mieli obowiązek niepowtarzalnego oznaczenia strony (…) dla przedstawicieli tego środowiska bez znaczenia wydaje się przy tym to, jakie cele mają być tą zmianą realizowane” po prostu obraził Adwokaturę.

 

Pan Minister wprowadza w błąd czytelnika tak samo jak posłowie wnioskodawcy, którzy wystąpili z inicjatywą ustawodawczą, która doprowadziła do tej fatalnej nowelizacji, wprowadzili w błąd posłów, doprowadzając do tego, że ustawa uchwalona została niemal jednomyślnie (wstrzymał się klub SP i jeden poseł z tego klubu był przeciwny).

Posłowie zostali wprowadzeni w błąd, ponieważ cały projekt ustawy, tak jak został przedstawiony Sejmowi w pierwszym czytaniu, dotyczył wyłącznie elektronicznego postępowania upominawczego (e-sądu) i wzmocnienia ochrony dłużnika w postępowaniu egzekucyjnym prowadzonym w oparciu o wyroki zaoczne i nakazy zapłaty. Któż by się sprzeciwiał takiemu projektowi ustawy ? W projekcie w ogóle nie pjawiał się PESEL.

Po pierwszym czytaniu projekt ustawy trafił do Komisji Nadzwyczajnej d/s Kodyfikacji a ta skierowała go do podkomisji d/s prawa cywilnego. Nie wiemy kto podczas obrad podkomisji zaproponował wprowadzenie obowiązku oznaczania stron PESELEem i to w pierwszym piśmie procesowym i w każdym rodzaju sprawy cywilnej. Nie wiemy bo w sejmowym systemie informacji o przebiegu prac legislacyjnych, nie publikuje się protokołów posiedzeń podkomisji a Pani Marszałek Sejmu dotychczas nie odpowiedziała na wniosek o udzielenie informacji publicznej w tym zakresie (termin do udzielenia odpowiedzi jeszcze nie minął, więc mamy nadzieję się dowiedzieć; gdy się dowiemy odpowiemy z imienia i nazwiska na postawione w tytule pytanie: Co za głupek wymyślił to prawo ?).

Z podkomisji do komisji projekt wrócił już tak przerobiony, że nie przypominał projektu pierwotnego. Zniknął cały rozdzaiał o „właściwości odmiejscowionej”, który – referując skrótowo – miał usprawniać postępowanie elektroniczne w e-sądach i w pewnym sensie zakładał, że powstaną nowe (poza jedynym w Lublinie). Komisja projekt podkomisji przyklepała i tak ustawa trafiła do drugiego czytania, po którym – wszystko zgodnie z regulaminem – przystąpiono niezwłocznie na tym samym posiedzeniu do czytania trzeciwgo i ustawę uchwalono.

Obowiązek podawania numeru PESEL stron w pierwszym piśmie procesowym, wprowadzony został do ustawy „tylnymi drzwiami” i można posłów w pewnym stopniu usprawiedliwić, skoro co innego im przedstawiono w pierwszym czytaniu a co innego poddano pod głosowanie (zwrócił na ten tryb uwagę w debacie jedynie Poseł Marek Ast). Jeśli nawet celem pomysłodawców wprowadzenia obowiązku podawania numeru PESEL w pierwszym piśmie procesowym nie był „skok na kasę” czyli ściągnięcie z obywateli kilkuset milionów złotych rocznie opłaty skarbowej od wniosków o wydanie przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zaświadczenia o numerze PESEL przeciwnika procesowego, to tryb uchwalania ustawy i sposób jej uzasadniania w kolejnych czytaniach uprawdopodobnia do granic pewności, że tak właśnie było. Dlatego nieuprawnione są zarzuty wobec adwokatów, którzy w swojej krytyce ustawy tę kwestię podnoszą.

Bo stare porzekadło mówi: jeśli chcesz ukraść milion dolarów, nie kradnij jednej osobie miliona, ukradnij milionowi osób po dolarze, efekt będzie ten sam a nikomu nie będzie się chciało dochodzić zwrotu. Każdy kto będzie musiał dochodzić swych praw w sądzie, popsioczy trochę, że musi zapłacić 31,- zł za zaświadczenie o numerze PESEL swojego przeciwnika procesowego ale zapłaci. Z tego powodu, że w ciągu roku społeczenstwo dorzuci fiskusowi ponad dwieście milionów złotych, nikt strajkował nie będzie. Bo komu się będzie chciało ?

Adwokaturze się chce. Krytykując przyjętą nowelę kodeksu postepowania cywoilnego adwokaci bronią obywateli zarówno w skali społecznej jak i każdego komu przyjdzie się procesować i dodatkowo płacić 31,- zł za taką możliwość.

Ale adwokaci przede wszystkim bronią systemu polskiego prawa procesowego. Nie można bowiem się zgodzić na to, że organ administracji, czyli Minister Spraw Wewnętrznych będzie decydował o tym, czy obywatel ma interes prawny w dochodzeniu swych roszczen przed sądem.

Bo żeby uzyskać zaświadczenie o numerze PESEL przeciwnika procesowego, trzeba będzie nie tylko zapłacić ale także wykazać swój „interes prawny” w jego uzyskaniu. Jeśli minister uzna, że tego interesu nie wykazano, odmówi udzielenia informacji o numerze PESEL, bo udzielając jej naruszyłby ustawę o ochronie danych osobowych.

Oczywiście od decyzji administracyjnej MSW można się odwołać do tegoż MSW a potem wnieść skargę do sądu administracyjnego. W swojej polemice ze środowiskiem adwokackim Jacek Gołaczyński powołuje orzecznictwo sądów administracyjnych, które rzekomo jest jednolite a jego tezy świadczą, że uzyskanie danych adresowych nie jest kłopotliwe. No to odsyłam do wyroków: III SA/Gd 788/12 z 14/02/2013 – oddalono skargę na decyzję o odmowie udostępnienia danych osobowych, bo zainteresowana winna była wykazać z jakim powództwem cywilnym chce wystąpić i uwiarygodnić stan faktyczny, który daje jej legitymację do jego wniesienia; IV SA/Wa z 23/01/2013 – oddalono skargę na decyzję o odmowie udostępnienia danych o adresie osoby, bo wezwanie do zapłaty z zamiarem wniesienia powództwa nie przesądza o istniniu interesu prawngo. Rozumiem, że Pan Minister może nie znać tego orzecznictwa, bo to orzeczenia świeżutkie. Z tego roku. Ale Pan Minister mógłby się powstrzymać przynajmniej od pisania głupot o „jednolitym orzecznictwie w tym zakresie„.

Zarzucanie adwokatom, że krytykują ustawę, bo nakłada na nich dodatkowe obowiązki to jakiś absurd. Przecież każdy lubi zarabiać. Adwokaci też. Teraz, poza stawką adwokacką za prowadzenie procesu cywilnego, adwokat przy jednej sprawie będzie jeszcze mógł zarobić na: (1) wniosku do MSW o udzielenie zaświadczenia o numerze PESEL przeciwnika strony, (2) odwołaniu od decyzji o odmowie udzielenia zaświadczenia, (3) skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na decyzję MSW odmawiającą uwzględnienia odwołania od własnej decyzji MSW, (4) skardze kasacyjnej od  wyroku WSA oddalającego skargę o odmowie udzielenia numeru PESEL. Jak wygra w NSA a strona dożyje będzie mógł dopiero wytoczyć powództwo. Jak przegra w NSA, będzie mógł złozyć skargę do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie, że znowelizowany przepis art. 126 § 2 k.p.c. jest sprzeczny z Konstytucją i prawem obywatela do sądu. Bo jest. I tego Adwokatura chce uniknąć krytykując ustawę w jej obecnym brzmieniu gdy jeszcze jest czas na jej poprawienie w Senacie.

Nowelizację KPC prezentowano w Sejmie jako remedium na zdarzające się w e-sądzie omyłki w oznaczeniu strony zobowiązanej nakazem do zapłaty. Podobnie prezentowała ją prasa. Ale popełniono „omyłkę legislacyjną”.

Twierdzenie, że cel jakim jest rzekomo jednoznaczne określenie stron, w pierwszym odczuciu jest przekonywujące. Ale po co sądowi numer PESEL pozwanego w sprawie o rozwód ? Czy ktoś kiedyś słyszał o tym, żeby orzeczono rozwód między stronami nie będącymi małżeństwem (chociaż w aktach stanu cywilnego numerów PESEL się nie podaje). Albo w sprawie o zasiedzenie. Albo o ustalenie tresci księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym.

I na koniec. Zobowiązano strony wnoszące pierwsze pismo w sprawie, do podania w nim numeru PESEL przeciwnika. Ale nigdzie nie znajdziemy przepisu, który by nakazywał (bądź wręcz upoważniał) sąd do zamieszczania numeru PESEL w wyroku bądź nakazie zapłaty. Więc po co ta informacja sądowi i o co tu chodzi ? Czy naprawdę jeśli nie wiadomo o co chodzi, tochodzi o pieniądze ? I dlaczego przedstawiciel rządu broni projektu  poselskiego ?

Czy rzeczywiście nie był to „skok na kasę”, to się niedługo okaże. Jeśli PO zarządzi w Senacie dyscyplinę klubową i przepchnie ustawę w jej obecnym brzmieniu, wszystko będzie jasne.

[Więcej na ten temat]

 

Jerzy M. Majewski

adwokat

 
maclawyer
O mnie maclawyer

Tolerancyjny koserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka