maclawyer maclawyer
139
BLOG

Petycje - prawo do dobrego samopoczucia

maclawyer maclawyer Polityka Obserwuj notkę 0

Senat wznowił prace nad ustawą o petycjach. W 2011 r. Senat już raz opracował taki projekt, który nawet trafił do Sejmu, ale Sejm nie zdążył go uchwalić. Zatem w 2012 r. w Senacie odbyła się konferencja o prawie petycji. Urzekła nas argumentacja Rzecznika Praw Okbywatelskich. Otóż Pani Prof. Irena Lipowicz w trakcie konferencji stwierdziła, że prawo do petycji jest niezbędne, bowiem jest ważnym składnikiem demokracji. Wyraziła przekonanie, że w sytuacji kryzysu zaufania społecznego do instytucji państwowych  petycja może dać obywatelom poczucie, że mają wpływ na podejmowane decyzje. W tym  stwierdzeniu kryje się głęboka prawda. Prawo do petycji nie wpłynie na podejmowane przez pańswo decyzje ale da obywatelom poczucie, że taki wpływ mają. No i Senat wrócił do projektu nad starą ustwą. Termin złożenia sprawozdania z prac Komisji Praw Człowieka Praworządności i Petycji przedłużono do czerwca 2013 r. bo – zdaniem Senatu – problem jest niezwykle ważki społecznie a fakt, że nowy projekt niczym się od starego nie różni, na tempo prac Senatu wpływu nie ma.


W zasadzie zamiast tworzyć ustawę o prawie do petycji można by w Konstytucji zapisać prawo obywateli do dobrego samopoczucia. Amerykanie mają prawo do szczęścia i nikt się z tego nie śmieje.

No i Senat pracuje od nowa nad tym, nad czym już raz pracował. O senckim projekcie pisaliśmy już na MacLawye® w kwietniu 2011 r. we wpisie Senat dyskryminuje zawodowych lobbystów oraz we wrześniu 2011 r. przytoczyliśmy opinię eksperta do spraw legislacji z Biura Analiz Sejmowych, Pani Dr Katarzyny Kubuj o niekonstytucyjności projktowanego w ustawie zakazu składania petycji przez zawodowych lobbystów we wpise Lobbing & petycje (druk sejmowy nr. 4261). W opinii tej czytamy:

(..) trzeba zauważyć, że próba dokonania w omawianym projekcie rozróżnienia i oddzielenia zawodowej działalności lobbingowej od prawa składania petycji budzi zastrzeżenia. Wynikający bowiem z art. 5 projektu zakaz składania petycji przez podmiot wykonujący zawodową działalność lobbingową w sprawie projektu aktu normatywnego, o którym mowa w tym przepisie, jeśli podmiot ten prowadzi działalność lobbingową dotyczącą tego projektu, ingeruje – w moim przekonaniu nadmiernie – w korzystanie przez ten podmiot z prawa petycji zagwarantowanego w art. 63 Konstytucji. Należy bowiem pamiętać, że podmiot, który wykonuje zawodową działalność lobbingową, działalność tę „z definicji” prowadzi na rzecz osób trzecich. Wynika to zarówno z wykładni literalnej, funkcjonalnej, jak i historycznej art. 2 ust. 2 ustawy z dnia 7 lipca 2005 r. o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa (Dz. U. Nr 169, poz. 1414 z późn. zm.). Skoro zatem petycje mogą być składane tak w interesie publicznym, innych osób za ich zgodą, jak i w interesie własnym, całkowite pozbawienie podmiotów wykonujących zawodową działalność lobbingową możliwości przedłożenia petycji w sprawie danego projektu aktu normatywnego wykracza – w mojej ocenie – poza dopuszczalne warunki ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw (art. 31 ust. 3 Konstytucji).

Przypominamy tę opinię Komisji Praw Człowieka Praworządności i Petycji, która pracuje nad nowym-starym projektem, bowiem w nowym-starym projekcie art. 5 ograniczający prawo lobbystów do składania petycji pozostał bez zmian. Kiedy w 2011 r. spytaliśmy jednego z Senatorów: w jakim celu wprowadzono zakaz składnia petycji przez zawodowych lobbystów ? usłuszeliśmy szczerą odpowiedź: Coś podobnego… i myśmy coś takiego uchwalili ?!

Bo, tak nam się jakoś kojarzy, że to jest tak jakby w instrukcji używania strzykawki zabronić lekarzowi posługiwania się nią. Ponieważ zawodowy lobbysta nie może lobbować na swoją rzecz, poprosiliśmy zaprzyjaźnionego lobbystę o udzielenie upoważnienia (na zasadzie wzajemności udzieliliśmy temóż zaprzyjaźnionemu lobbyście upoważnienia do działania na naszą rzecz i tak sobie nawzajem polobbujemy) i postaramy się przekonać Senat, że przepis ten powinien być wykreślony z nowego projektu.

Ustawa o prawie obywateli do składania petycji jest ustawą w sposób oczywisty nikomu do niczego niepotrzebną. To taki tekst, który nic nie da i niczego nie zmieni a pozwoli politykom wiele gadać o demokracji i społecznym udziale obywateli w kształtowaniu prawa. Wydaje nam się nawet, że nie ma racji Prof. Irena Lipowicz, że wzrośnie poczucie obywateli, iż maja wpływ na decyzje państwowe, zwłaszcza legislacyjne. Ostatecznie obywatele nie są aż tak głupi.

Diabeł tkwi w szczegółach. W ustawie nie definiuje się pojęcia petycji a jednocześnie pisze, że o tym, czy pismo jest wnioskiem, skargą czy petycją decyduje nie nazwa i forma pisma a jego treść. W ten spoób każde pismo lobbysty kierowane do organów stanowiącycyh prawo może być uznane za petycję i jako niedopuszczalne pozostawione bez rozpoznania.

 

Jerzy M. Majewski

maclawyer
O mnie maclawyer

Tolerancyjny koserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka