Pamiętasz ukryte wyspy
– oczekiwanie
z jedwabnej nocy dzień przejrzysty
z dnia noc powstanie
Ach! Wiatru poszum – trąbek granie
przez piasków twarde szkliwo
nadpływa jak zmartwychwstanie
nad ziemię oporną i zmierzchliwą
I czuję w nachyleniu osi
jak się obraca jądro wszechstworzenia
jasnych pulsarów snopy
sypiesz na łatwopalny całun przemian
A wzrok mój nie odmierzy
szczytów co już dojrzałe są i pełne
O! Tam! Jak ptak skulona leży
strącona z nieba nieśmiertelność
Bo ja, naprzeciw słowom zawsze mały
jak mógłbym powstać ponad góry dzwon
i gwiazdy w niebie jak ukwiały
poznawać dotykiem nieśmiałych rąk?
Milczysz? Odwieczny Bóg –
i czemuż to Twój głos serdeczny
wprawiając koło życia w ruch
nie ustrzegł ludzi od poezji
bez reszty nieludzkich snów?
19.11.2013