Marcin Małek Marcin Małek
290
BLOG

NISZCZYCIEL ŚWIATÓW

Marcin Małek Marcin Małek Kultura Obserwuj notkę 3

 

 

I.

 

O rzut kamieniem

skulona kobieta

z dłońmi nad twarzą

zupełnie jakby

chciała zatrzymać powietrze

 

O dystans naprowadzanej komety

niszczyciel światów nadejdzie z deszczem

i czego się można spodziewać

po bogu który kiedyś był tylko człowiekiem?

 

==========================

 

II.

 

Zatrzymaj się! Pół świata się rozpada

już noc świtaniu oddała głowę

płowieją gwiazdy i cień nad własnym grobem biada

 

naiwnych sen jak z krwi ofiara

ślad zaginionej cywilizacji – krzepnie ołowiem

nie zapisanych strof pogańskich baśni

 

Stój! Budzi się wiara

 

 

===========================

 

III.

 

Pieniądze nie śmierdzą

śmierdzą żebracy

którzy o nie proszą

 

bieda w odróżnieniu od dbogadctwa

ma specyficzny zapach

fortuna pachnie przyjemnością

 

ubóstwo wionie nadzieją na lepsze jutro

ufność (mimo wszystko) opłaca się krwią

a krew zwłaszcza w nadmiarze

 

pachnie wyjątkowo brzydko

 

 

 

Przyszedłem na świat w trzecim kwartale XX wieku i jestem. Istnieje dzięki słowu i tylko w tej mierze, w jakiej sam się realizuje – m.in. poprzez język którym wytyczam własną drogę. Nie wyróżniam się w tłumie, większość z was mija mnie na ulicy nie ofiarując nawet krótkiego spojrzenia, ale ja na was patrzę i uczę się od was, jak przetrwać poza obszarem zmyślenia. Tak, żyję w zmyśleniu, stąd większość tych, których znam nie ma o mnie pełnego wyobrażenia – należę sam do siebie i dobrze mi z tym odosobnieniem. Mam tyle twarzy, ile akurat zechcę mieć w danym momencie. Bywam wielkoduszny, ale także zawistny, łaskawy i okrutny, szczodry i skąpy, zły do szpiku kości i bezgranicznie dobry. Kocham i nienawidzę, lubuje się w kłamstwie i walczę o prawdę. Wciąż szukam odpowiedzi na to kim jestem, lub na to, jak mnie widzicie. Niektórzy mówią o mnie „poeta”, inni „grafoman nie wart złamanego grosza” – nie boje się jednych i drugich. Ważne, że ktoś mnie czyta, i że mogę się przejrzeć w waszych źrenicach jak w lustrze, albo przejść przez wasze życia, jak przez tranzytowy korytarz. Jeśli więc nadal chcecie mnie poznać, proszę was tylko o jedno – wpuście mnie do środka, wtedy i ja się przed wami otworzę. Wszakże nie gwarantuje gotowego przepisu na to kim jestem – sami musicie wybrać własną odpowiedź.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura