W „demokratycznej” Polsce każdy ma prawo do swoich poglądów, swoistej „wolności słowa”. Niestety to tylko mrzonka, stworzona przez postkomunistyczny układ. Jeżeli nasze poglądy będą sprzeczne z obecnym systemem (antyamerykańskie, antysyjonistyczne),a co najgorzej narodowe to zostaniemy oznaczeni jako „faszyści” lub wariaci.
Na potwierdzenie takiej tezy przywołać można kandydata na prezydenta RP Grzegorza Brauna, który ma poglądy antysystemowe. Jest on pomijany w sondażach, debatach celowo ,żeby takiemu przeciętnemu Polakowi „nie namieszał” w głowie.
Jednak największym skandalem jest dla mnie niedopuszczenie do debaty publicznej członków partii „Zmiana”, ich wyszydzanie oraz demonizowanie w mediach. Pomawianie ich o prorosyjskość, bycie V kolumną Putina w Polsce jest naprawdę żenujące. Ktoś kto ma czelność nie zgadzać się z narracją amerykańską jest lżony i tłamszony przez mainstreamowe media. To co wydarzyło się w ostatnim odcinku MK jest ostatecznym argumentem. Prowadzący wyprasza ludzi, którzy mają sprzeczne poglądy z władzą, argumentując to prorosyjskością czy brakiem przedstawicieli partii w sejmie. Jednak w studio jest młodzieżówka Ruchu Narodowego czy KNP, którzy wedle tej zasady powinni być poza programem. Wydaje mi się, iż każdy powinien mieć prawo wstępu do takiego programu ,ale to jednak za dużo na Polskie warunki.
