Amin Amin
57
BLOG

Na miejscu Wojciecha Jaruzelskiego też bym wprowadził stan wojen

Amin Amin Polityka Obserwuj notkę 58

Standardowa linia obrony decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego leci jakoś tak: komuniści w obliczu konieczności historycznej obiektywnie ratowali naród przed obcą interwencją, zatem nie należy ich potępiać. Ktoś to zrobić musiał: nie oni to Iwan. A Iwan to by nam dopiero dał. Dlatego nie powinnienem mieć do Wojciecha Jaruzelskiego żadnych pretensji. W końcu jak niby miał się zachować? Gdybym był na jego miejscu, gdybym był I sekretarzem PZPR, to co bym niby zrobił?

Drodzy apologeci komunistycznej dyktatury! Mam dla Was dwie wiadomości dotyczące tej linii obrony: dobrą i złą.

Dobra jest taka, że przyznaję Wam rację: tak, na miejscu Wojciecha Jaruzelskiego prawie na pewno zrobiłbym to samo.

Pewnie myślicie, że już jest pozamiatane, że teraz nie będę mógł rzucić kamieniem, co?

No to teraz ta zła wiadomość: dobra wiadomość do niczego Wam się nie przyda.

Tak się składa, że mniej więcej wiadomo jakie kryteria musiałbym spełnić, żeby w październiku 1981 zostać zatrudnionym na tej najważniejszej posadzie w PRL. Pracodawca nie zostawiał tego przypadkowi. Musiałbym być wobec pracodawcy lojalny, posłuszny, gotowy dla jego dobra do najpskudniejszych zachowań. I nie wystarczyłyby żadne deklaracje: musiałbym dowieść tych zalet przez kilkadziesiąt lat wiernej służby - tak jak zwycięzca konkursu, który przez czterdzieści lat zaprawiał się w służeniu swoim panom. Oto wybrane elementy CV zwycięzcy:

1945-1947: Zabijanie polskich patriotów z podziemia niepodległościowego
1949-1954: Donoszenie na kolegów z wojska do Informacji Wojskowej.
1967-1968: Przeprowadzanie rasistowskich czystek wśród kolegów z wojska.
Lata 60/70: Planowanie i przygotowania do przeprowadzenia agresji na wolny świat.
1968: Przygotowanie i przeprowadzenie agresji na niezagrażające Polsce państwo.
1970: Masakrowanie robotników Trójmieście.

Tyle wiemy. Nie pomylę się za bardzo jeśli stwierdzę, że CV kandydata, zweryfikowane przez odpowiednie służby radzieckie, było znacznie dłuższe i zawierało wiele innych, atrakcyjnych dla pracodawcy, elementów.

No i właśnie na tym polega cały myk.

W 1981 roku I sekretarzem mógł zostać jedynie ktoś o zbliżonym profilu. Gdybym zatem został szefem kompartii to by znaczyło, że taki mniej więcej był mój profil. Że przez 40 lat szkoliłem się w posłuszeństwie towarzyszom radzieckim, że bez zmrużenia oka byłem gotów stosować rasistowskie kryteria, że zabijałem polskich patriotów, że napadłem na obce państwo...

Kurcze, po czterdziestu latach takiego treningu mógłbym dla moich szefów zrobić wszystko.

Tak moi drodzy apologeci stanu wojennego: gdybym w 1981 roku był I Sekretarzem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, to bym zapewne prowadził wojnę z własnym narodem. Bo na tym stanowisku mógł się znaleźć jedynie ktoś do tego zdolny, ktoś kto miał porządane przez pracodawcę cechy i umiejętności.

Gdybym wedle moich pracodawców miał odpowiednie kwalifikacje i został komendantem Oświęcimia najprawdopodobniej gazowałbym Żydów i zasypiał snem sprawiedliwego przy mszy h-mol Bacha.

Na miejscu Stalina bezstresowo wygłodziłbym Ukrainę.

Na miejscu Vita Corleone bez skrupułów bym zabijał, przekupował, stręczył.

A gdybym zajął miejsce Saurona...

Cała gra polega na tym żeby do pewnych zadań się nie nadawać; żeby się nie nadawać na komunistycznego namiestnika, szefa mafii, komendanta Auschwitz, władcy krainy Mordor.

Rozumiecie drodzy apologeci komunistów co chodzi, nie? Kiedy pytacie "Co powinien zrobić komunistyczny Namiestnik Moskwy wtedy i wtedy, żebym uznał to za słuszne" to moja odpowiedź brzmi: nie trzeba było być komunistycznym Namiestnikiem Moskwy. A jak się jest komunistycznym Namiestnikiem Moskwy, to się czyni to czego chce Moskwa. Moskwa akurat chciała wziąć naród za mordę więc Namiestnik wziął za mordę. Gdyby Moskwa powiedziała nie brać - to by nie brał. Gdzie tu niby w ogóle miejsce na kierowanie się polskim interesem narodowym?

A może drodzy apologeci komunistycznej dyktatury Wy naprawdę uważacie, że Sowieci zatrudnili na stanowisku I Sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej polskiego patriotę dla którego interes Polski był naczelnym nakazem a interes Moskwy był co najwyżej drugorzędny?

Serio tak uważacie?

Amin
O mnie Amin

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka