Wojciech Czuchnowski napisał tekst. Opisuje w nim ze szczegółami wygląd ciała prezydenta Lecha Kaczyńskiego w momencie jego odnalezienia. Opis jest wyjątkowo drastyczny.
Dlaczego Gazeta Wyborcza zdecydowała się na opublikowanie tego opisu? Ponieważ "wypowiedzi mec. Rogalskiego wprowadzają w błąd opinię publiczną" - twierdzi Czuchnowski.
Sprawdźmy, KTO wprowadza w błąd opinię publiczną?
"Nie ma wątpliwości, że na miejscu katastrofy smoleńskiej znaleziono zwłoki prezydenta." - czytamy w tekście.
Problem polega na tym, że TEGO faktu nikt nie kwestionuje.
Ze słów mecenasa Rogalskiego jasno wynika, że chodzi o szczątki POCHOWANE, a nie znalezione.
Czemu ma służyć drastyczny opis, ciał, trumien, atmosfery panującej na miejscu tragedii?
Swój tekst Czuchnowski kończy słowami: "Jak naprawdę wyglądało ciało prezydenta - wiedzą prokuratorzy i pełnomocnicy ofiar. Wie to również mec. Rogalski.
"W krypcie na Wawelu zostali pochowani Lech Kaczyński oraz jego Małżonka. Nie ma w tym zakresie żadnych wątpliwości"- oświadczyła wczoraj prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie."
Tak, mecenas Rogalski wie, jak wyglądało ciało prezydenta. Tak, w krypcie na Wawelu zostali pochowani Lech i Maria Kaczyńscy, ale wątpliwości dotyczą dołożonych szczątków. Tego, do kogo szczątki należą, Czuchnowski nie udowadnia. Co nie przeszkadza mu wysnuć tezy, ze mecenas Rogalski wprowadza opinię publiczną w błąd.
Wojciech Czuchnowski dokonał manipulacji. Skandalem jest, że posłużył się do tego ciałem zmarłego Prezydenta. Gazetą można zabić, można nią również zbezcześcić zwłoki. To właśnie zrobił Czuchnowski.
Czekam na reakcję Rady Etyki Mediów.
Jeszcze jedno, pod tekstem włączona jest opcja komentowania - szambo się wylało, czytelnicy Gazety Wyborczej są niezawodni.