paczula paczula
481
BLOG

Żakowski: Trzeba się wziąć do uczciwej roboty

paczula paczula Polityka Obserwuj notkę 13

 Dziś, w czasach Żakowskich, Lisów, Szczuk, Wojewódzkich czy innych redaktorków, włączając radio ryzykujemy, że wpuścimy do domu rynsztok. I tym się różni III RP od PRL-u, że o ile dawniej mieliśmy do czynienia z propagandą, to teraz mamy do czynienia z propagandą wulgarną.


"Kaczyński stał się pochyłym drzewem i każda koza dziś na niego wskoczy. Niczym to już nie grozi. (...) Przez jakiś czas była to nawet przejmująca, a potem zabawna gra. Jednak mi się przejadła. Z tego samego powodu, dla którego tylu autorom się teraz spodobała" - napisał Jacek Żakowski w dzisiejszym felietonie dla GW.[1]

Najwyraźniej,  coś do Żakowskiego zaczęło docierać, skoro zauważył, że:  „Zwolenników prezesa już żadna złośliwość do niego nie zniechęci. Jego przeciwnikom już więcej amunicji nie trzeba.”

I jak trafnie to ujął: „złośliwość”. Faktycznie, inteligentnego człowieka złośliwość nie może zniechęcić, durnia może przekonać. Z powyższego wynika, co tak naprawdę Żakowski myśli o przeciwnikach Kaczyńskiego.

"Niezdecydowanym nie chce się już tego słuchać ani czytać.  I pewnie coraz częściej robi im się po ludzku żal "Dziadunia". –  kontynuuje Żakowski. I krzyczy:
„Basta! To się zrobiło za łatwe, za oczywiste i za mało wydajne. Szkoda atramentu, papieru i nawet miejsca w portalach", bo  wg Żakowskiego, Kaczyński: "Może będzie nas jeszcze długo bawił, tumanił, przestraszał, ale wiadomo, że władzy już nie zdobędzie".


Postawioną w artykule tezę, że Kaczyński "władzy już nie zdobędzie" uważam, za opartą na fałszu, albowiem gdyby media rzetelnie informowały o sytuacji w kraju, gdyby choć część kpin i krytyki przerzuciły na Tuska i jego rząd, gdyby zamiast z góry przyjmować rosyjską narrację w sprawie tragedii smoleńskiej domagały się pociągnięcia do odpowiedzialności tych, którzy w tej sprawie od poczatku do końca grali z Putinem, "pilnując, by nikt piachu w tryby nie sypał", Donald Tusk nie byłby już premierem. Czy byłby nim Kaczyński, nie wiadomo, ale wykluczyć tego nie można.

Cóż więc takiego wydarzyło się,  że Żakowskiemu się przejadło i postanowił wziąć się do uczciwej roboty teraz, a nie, na przykład,  po zabójstwie Marka Rosiaka, które  powinno było wylać kubeł zimnej wody na głowy rozgrzanych dziennikarzy?

Powodem na pewno nie są pogardliwe określenia, jakich, w jego obecności, na radiowej antenie, czyli publicznie (sic!),  użył Tomasz Lis:

- Oglądając pana Jarosława, rozumiałem żal nieutulony naszej prawicy, że ten liderek wygląda tak, jak wygląda - powiedział Lis, dodając - Słuchałem wczoraj Kaczyńskiego i nie miałem poczucia grozy. Miałem poczucie, że dziadziuś sadzi straszliwe androny. [2]

Nie są, albowiem w swoim felietonia sam od nich nie stroni, używając słowa "dziadunio".

Nawiasem mówiąc, zrozumiałabym, gdyby o redaktorku Lisie, dziennikarzynie Żakowskim, czy bojowniczku o demokrację Adamie Michniku, napisał ktoś na jakimś forum czy blogu, mającym nikłe przełożenie na opinie publiczną, ale żeby w radiu, albo na łamach poważnej, opiniotwórczej gazety, tak otwarcie okazywać pogardę? Gdzie jest paniusia od dyskryminacji, dlaczego nie reaguje? Co z Radą Etyki Mediów, czy jej członeczkowie zapomnieli do czego zostali powołani?

Dlaczego ci ludzie milczą, gdy w publicznej debacie pojawiają się wulgaryzmy, wytłuszczane i  powielane przez media? Dziś byle chuj (ukłon w stronę pewnego muzyka) może zwrócić się do Kaczyńskiego w ordynarny sposób, a będzie miał gwarancję, że znajdzie się na pierwszych stronach gazet. Taka sytuacja nawet w czasach PRL-u nie byłaby możliwa.

Podobnie, jak niemożliwa byłaby obecność w publicznym radiu znanej z nieokrzesania i rynsztokowego języka Kazimiery Szczuki...

- To jest taka przepaść, że bardzo te obsceniczne, ja bym powiedziała, w takim najwyższym sensie, obsceniczne, co poza sceną miało pozostać, jest najbardziej . Ja nie wiem, czy to jest kwestia takiego obyczajowego właśnie, zgorszenia, na jakimś takim poziomie wielkich słów. To jest po prostu, już tak obsceniczne, że że to rzeczywiście zażenowanie. (...) To jest taki rzyg, możemy go widzieć.  (...) No ja po prostu mam takie zdanie, że to jest. Nie kobiety, które pracują ciężko w agencjach towarzyskich, tylko takie cuś jak agent Tomek, to jest właśnie to, co nazywamy, za przeproszeniem, kurestwem"
– bełkotała Szczuka w  programie I-szym PR, w audycji prowadzonej przez Roberta Kowalskiego, 8 grudnia br.  Bardzo to jest dla mnie przykre, albowiem "Jedynka" była kiedyś wzorem, jeśli chodzi o kulturę wypowiedzi. 
Dziś, w czasach Żakowskich, Lisów, Szczuk, Wojewódzkich czy innych redaktorków, włączając radio ryzykujemy, że wpuścimy do domu rynsztok. I tym się różni III RP od PRL-u, że o ile dawniej mieliśmy do czynienia z propagandą, to teraz mamy do czynienia z propagandą wulgarną.


Wracając do Żakowskiego, fakt, że sam używa pogrdliwego określenia wskazuje, że powodem wzięcia się do „uczciwej pracy” nie jest niesmak, spowodowany płynącymi z eteru rzygami. Nie sądzę, by był nim również paszkwil jakiegoś mało komu znanego opozycjonisty, który ubrawszy się w spódnicę tramwajarki Heni ma swoje 5 minut w mediach.

Dlaczego więc, kończąc swój artykuł Żakowski apeluje:
"Trzeba się wziąć do uczciwej roboty. Potępianie stało się za łatwe. Trzeba się wreszcie wziąć za wyjaśnianie. Rowy są już wystarczająco głębokie. Trzeba zacząć przerzucać nad nimi mosty. Emocji jest między nami wystarczająco dużo. Niczego dobrego się z nich nie zbuduje. A z wysiłku rozumienia można. Tylko to ma sens, jeżeli się myśli o wspólnej przyszłości, a nie o popularności i mołojeckiej sławie, która szybko przeminie."?

Uczciwa praca, głębokie rowy, mosty, wspólna przyszłość... sądziłam, że po pomyśle dr  Markowskiego podzielenia Polski i poddaniu go przez Żakowskiego pod dyskusję [3], potrzeba będzie pokolenia, by myśleć o zasypywaniu rowów. Tym bardziej, że, ponieważ nie wyobrażam sobie pozostania w jakimkolwiek związku z ludźmi, którzy, zebrane pod Prezydenckim Pałacem wrzeszczące bydło,  mogli uznać za „radosny happening” [4],   pomysł aksamitnej separacji,  w mojej ocenie,  wart jest przemyślenia.
Dodatkowo przemówiła do mnie wizja pluralizmu w mediach. Z tym większym  niepokojem dowiaduję się, że Żakowski zmienił zdanie i dziś chce budować mosty.

Pytanie na czym (na jakim fundamencie?) Żakowski chce te mosty budować, bo jeżeli na smoleńskim kłamstwie, pogardzie i wulgaryzmach, to nic dobrego z tego nie wyniknie.




--
[1] http://wyborcza.pl/1,75968,13062075,Nie_Kaczynski_jest_problemem.html
[
2]http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13049340,Lis_po_marszu_PiS__Dziadzius_sadzil_straszliwe_androny_.html
[
3] http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1510392,1,debata-podzielmy-polske-na-dwie-czesci.read
[
4] http://wyborcza.pl/1,76842,8240081,Markowski__Radosny_happening_przeciw_imperialnym_zapedom.html

paczula
O mnie paczula

Tego w telewizji nie pokazali... ==================================================== "Ani najmądrzejsza konstytucja, ani najmędrsze nawet prawa nie zabezpieczą ludzkiej wolności i prawa, jeśli obyczaje ulegną powszechnej deprawacji" - Samuel Adams, jeden z założycieli Stanów Zjednoczonych. ==================================================== "Przyszłość będzie o Tobie pamiętać i Polacy o Tobie nie zapomną. Zostaniesz zapamiętany – jako wróg wolności." - J.M.Rymkiewicz do A.Michnika

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka