Wczorajszy ranek upłynął pod znakiem głosowań dotyczących Ukrainy i Partnerstwa Wschodniego. Co prawda wypowiadała się Komisja Spraw Zagranicznych, ale przyjęte sformułowania są bliskie temu, co trafi na sesję plenarną w grudniu.
Główna batalia dotyczyła stosunku Parlamentu Europejskiego do negocjowanej umowy stowarzyszeniowej. Mówiąc inaczej, tego, czy PE popiera parafowanie umowy na szczycie grudniowym. Wypowiedzieliśmy się wcześniej, że stowarzyszenie UE z Ukrainą musi być poprzedzone (w uproszczeniu) zwolnieniem Julii Tymoszenko z więzienia. Ten warunek został ponowiony we wczorajszym dokumencie. Używając zmodyfikowanej wersji znanego powiedzenia – szklanka jest teraz pełna zaledwie w 1/4. To znaczy szanse na pomyślny finał są, ale coraz mniejsze.
Prezydent Ukrainy miał okazję wielokrotnie wysłuchać opinii przywódców Zachodu, że odpowiedzialność kryminalna za błędne decyzje polityczne to praktyka, od której odeszły wszystkie państwa UE. Tymczasem Ukraina trwa przy kodeksie z lat 60-tych.
Zapowiada się bardzo trudny szczyt.
PS Wczoraj parlament ukraiński przyjął nowe prawo wyborcze. Połowa mandatów ma być dzielona w wyborach proporcjonalnych, a połowa w większościowych. Podniesiono też próg wyborczy z 3 do 5% oraz zakazano udziału w wyborach blokom politycznym. Coś mi się wydaje, że właśnie pojawił się obszar nowej awantury.
