Wojnę ze strażą miejską należy zacząć w stolicy
Politycy Ruchu Palikota zbierają podpisy pod wnioskami o likwidację straży miejskich, na razie w Łodzi, jednak zapowiadają, że podobne akcje rozpoczną w całej Polsce.
Tak jak pewien internauta i ja zacznę, że mam do partii Palikota szereg zastrzeżeń, za jej idiotyczne i anarchizujące propozycje, ale to akurat jest strzał w dziesiątkę.
Straże miejskie stały się już dawno opresywne, i niemal wyłącznie skupione na ściągania pieniędzy. Niedawno parkowałem przed sądem i rozprawa się przedłużyła nie z mojej winy o kilkanaście minut, było rano parking był pusty, wbili mi jednak madat za spóźnienie 9 minut. Naraziłem miasto na kilkadziesią groszy, choć wykupiłem bilet za 2.50 zł. Pojechałem natychmiast do biura Straży, złożyłem usprawiedliwienie na Chmielnej, a urzędniczka powiedziała, że zapewne będzie uwzględnione.
Po kilku miesiąch dostałem jednak awizo, idę na pocztę, a tam informacja: suchy wklepany tekst urzędniczy, że miasto potrzebuje miejsc parkingowych - nie warto tego nawet czytać... I odmowa. Płać 50 zł !
Warszawa ma najliczniejszą i najwięcej kosztującą straż miejską w Polsce, a jedyne wytłumaczenie jej utrzymywania, jest chyba tylko takie, że jest to jakaś paramilitarna rezerwa dla ochrony establishmentu w stolicy. W międzyczasie musi zaś jakoś zarabiać. Czas najwyższyją ją rozwiązać.
