Mariusz Jaskuła Mariusz Jaskuła
28
BLOG

O "etyce" dziennikarskiej

Mariusz Jaskuła Mariusz Jaskuła Polityka Obserwuj notkę 4

Czytałem sobie dzisiaj weekendową "Rzepę", a w niej Plusowo-Minusowe artykuły Pawła Lisickiego i Bronisława Wildsteina. Pomijając poglądy owych redaktorów, chciałbym skupić sie na dosyć pomijanym, o dziwo, przez prawicowych, konserwatywnych, katolickich publicystów temacie - etyką tekstu.

Lisicki naśmiewa się z czynienia z Jana Tomasza Grossa "nowego Żeromskiego" i przywołuje ironicznie całą argumentację, którą znamy z wypowiedzi Adama Szostkiewicza z "Polityki". Jednak Lisicki wspomina tylko, że autorem podobnych wyrażeń jest "pewien poważny publicysta "Polityki"". Podobnie w tekście Wildsteina przywołane są tezy Jacka Żakowskiego bez wspomnienia jego nazwiska. Później Wildstein pisze, zresztą z przekłamaniem owych tez, że ich autorem jest "jeden z publicystów "Polityki"" - jakby świadomie ukrywając przed czytelnikiem kto.

Dlaczego autorzy "Rzeczpospolitej" nie wymieniają owych nazwisk? Myślę, że jest to wyświechtany chwyt felietonistyczny, mający za zadanie zdyskredytować przywoływane poglądy danej osoby już przez same nie przywoływanie (w domyśle  - przez litość) nazwiska autora. Innym zabiegiem może być chęć wywołania w czytelniku prostego odruchu intelektualnego - tutaj: "Polityka" jest be.

Trzecim wytłumaczeniem (nie - usprawiedliwieniem) jest zwykła zawiść, może nawet nienawiść, która nie pozwala na spokojne wklepanie na klawiaturze nazwiska "wroga", którego poglądy chcemy w naszej gazecie zniszczyć. Nie mogąc zniszczyć poglądów, próbujemy niszczyć człowieka. Tylko czy tak postępują dbający o etykę i moralność naszego "narodu" dziennikarze? 

 

 

Relatywista - łatwo daję się przekonać, ale nigdy do końca. @ Teraz piszę tutaj

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka