Martynka Martynka
2343
BLOG

"LEPIEJ, ABYŚCIE NIE WIEDZIELI, CO CHCEMY Z WAMI ZROBIĆ"

Martynka Martynka Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 56

 

 
Dzisiaj mija 73 rocznica podjęcia ludobójczej decyzji o wymordowaniu polskich jeńców z Kozielska, Starobielska Ostaszkowa oraz więzień Zachodniej Ukrainy i Białorusi przez Biuro Polityczne Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików). Ta brzemienna w skutki decyzja z 5 marca 1940 r. stanowiła istotę systemu komunistycznego, opartego na kłamstwie, podstępie, oszustwie i bestialstwie wobec słabszych. 5 marca 1940 roku szef NKWD Ławrientij Beria w piśmie do Józefa Stalina, sporządzonym na podstawie wielomiesięcznych przesłuchań i prac operacyjnych prowadzonych przez obozowe organy NKWD donosił:
 
„W obozach NKWD ZSRR dla jeńców wojennych i w więzieniach zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusi w chwili obecnej przetrzymywana jest wielka liczba byłych oficerów armii polskiej, byłych pracowników polskiej policji i organów wywiadu, członków polskich nacjonalistycznych k-r partii, członków ujawnionych k-r organizacji powstańczych, zbiegów i in. Wszyscy oni są zawziętymi wrogami władzy sowieckiej, pełnymi nienawiści do ustroju sowieckiego.
Jeńcy wojenni, oficerowie i policjanci przebywając w obozach próbują kontynuować działalność k-r i prowadzą antyradziecką agitację. Każdy z nich tylko czeka na uwolnienie, aby mieć możliwość aktywnego włączenia się do walki przeciwko władzy radzieckiej.
[…]
Biorąc pod uwagę, że wszyscy oni są zatwardziałymi i niepoprawnymi wrogami władzy sowieckiej, NKWD ZSRR uważa za niezbędne: I. Polecić NKWD ZSRR:
 1) Sprawy znajdujących się w obozach dla jeńców wojennych 14.700 osób, byłych polskich oficerów, urzędników, obszarników, policjantów, agentów wywiadu, żandarmów, osadników i dozorców więziennych,
2) jak też sprawy aresztowanych i znajdujących się w więzieniach w zachodnich obwodach Ukrainy i Białorusi 11.000 osób, członków różnorakich k-r szpiegowskich i dywersyjnych organizacji, byłych obszarników, fabrykantów, byłych polskich oficerów, urzędników i zbiegów -- rozpatrzyć w trybie specjalnym, z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary – rozstrzelania. II. Sprawy rozpatrzyć bez wzywania aresztowanych i bez przedstawiania zarzutów, decyzji o zakończeniu śledztwa i aktu oskarżenia – w następującym trybie: a) wobec osób znajdujących się w obozach dla jeńców wojennych – według informacji przekazywanych przez Zarząd ds. Jeńców Wojennych NKWD ZSRR”.
 
Jako pierwszy na tym piśmie swoje „za” napisał Stalin, a za nim podpisał się Woroszyłow, Mołotow i Mikojan. Na marginesie dopisano: „Kalinin – za,  Kaganowicz – za”.
Propozycje Berii zostały uprawomocnione decyzją Biura Politycznego KC WKP (b) tego samego dnia, to jest 5 marca 1940 roku. Zrezygnowano z kierowania spraw jeńców polskich do rozpatrzenia przez Kolegium Specjalne ( Osoboje Sowieszczanije). Organ ten uprawniono do orzekania w sprawach określonych jako zbrodnie przeciwko rewolucji i wymierzania za nie najwyższego wymiaru kary. Rozpatrzenie spraw polskich jeńców powierzono innemu, pozasądowemu organowi, opartemu na wewnętrznych strukturach NKWD, tzw. trojce, który nadanie represjom charakteru masowego.
 
Okrucieństwo operacji „rozładowywania” obozów, a de facto wysyłania na śmierć kolejnych grup Polaków, polegało nie tylko na tym, że jeńcom nie zamierzano oficjalnie przedstawić zarzutów, czy postawić przed jakimś organem sądowym, ale przede wszystkim na tym, że w iście bolszewicki sposób zastosowano tu podstęp wobec bezbronnych, zmaltretowanych wielomiesięcznymi przesłuchaniami oficerów. Sowieccy siepacze spod znaku Berii i Stalina postanowili zmylić polskich oficerów, by osłabić ich czujność oraz wzbudzić nadzieję rychłego uwolnienia, aby nie starali się oni knuć planów, które mogłyby zakłócić ludobójczą operację władz radzieckich. Najlepiej ilustruje to jeden z rozkazów przesłanych do komendantów obozów:
 
 „[operację ‘rozładowywania” – mój przyp.] przeprowadzać w podobny sposób, jak wcześniej przeprowadzono odsyłanie do Niemiec i na nasze tereny, to znaczy przestrzegając kryterium terytorialnego, przez co skazani będą sądzić, że przygotowuje się ich do odesłania do domów”. 
 
Trzeba przyznać, że była to wyjątkowo okrutna i wyrafinowana metoda, której każdy szczegół, w pozornym ruskim bałaganie, został dopracowany z mistrzowską wręcz precyzją. Bestialstwo władz radzieckich ujawnia też jedna z rozmów, jakie przeprowadził generał Minkiewicz, jeniec Kozielska, z Wasilijem Zarubinem, wysokim funkcjonariuszem sowieckiego wywiadu, który zajmował się rozpracowywaniem polskich oficerów. Polski generał postanowił dowiedzieć się o zamiarach władz wobec Polaków, by uciszyć krążące po obozie plotki:
 
Gen. Minkiewicz: proszę nie wzmagać naszego lęku, gdyż rozchodzą się te plotki, ale poinformować, co zamierzacie z nami zrobić?
 
W. Zarubin: Nie sądzę, aby to było właściwe. Oszalelibyście, gdybym wam powiedział. Zapewniam was, to byłoby nieludzkie, lepiej, abyście nie wiedzieli, co chcemy z wami zrobić”.
 
Ciało generała Minkiewicza znaleziono razem z pozostałymi tysiącami polskich oficerów w Katyniu.
Jeden z katyńskich katów Dmitrij Tokariew przyznał po 50 latach, że „skala operacji go przestraszyła”. W przededniu rozpoczęcia operacji awansowano wielu funkcjonariuszy NKWD, którzy mieli odegrać kluczową rolę w mordowaniu Polaków.
 
Jak wyglądała operacja „rozładowywania” obozów? Tak opisuje to jeden z katów:
 
„Przyprowadzają (ofiarę) na korytarz. Tam ja przypuśćmy, stoję w drzwiach. Otwieram drzwi: „można”, słyszę „wejść”.
Prokurator siedzi za stołem, obok komendant.
Pyta: „nazwisko, imię, imię ojca, rok urodzenia” i powiedział- „możecie iść”. Tu od razu „kłac” i już koniec, koniec”.
 
Po latach, jeden z byłych funkcjonariuszy KGB  ze Smoleńska, Oleg Zakirow, podzielił się informacjami z rozmów, jakie przeprowadzał z funkcjonariuszami KGB (wcześniej NKWD), przeprowadzającymi egzekucje na polskich jeńcach, bądź będących świadkami tej zbrodni.
Jeden z nich, świadek tamtych kwietniowych wydarzeń przywołał niezwykle wzruszającą i mrożącą krew w żyłach scenę:
 
Bardzo zapadła mi w pamięć postawa polskich oficerów. W trakcie mojego śledztwa dowiedziałem się od kilku świadków, że tuż przed zamordowaniem niektórzy oficerowie, domyślając się, co ich czeka, stawiali opór. Opowiedział mi o tym emerytowany funkcjonariusz KGB Jegor Poliakow, ale też inni świadkowie: Piotr Klimow, Nozdriew. Poliakow w 1940 r. pracował w smoleńskim NKWD jako mechanik. Relacjonował, że gdy jednego oficera prowadzono na rozstrzelanie, nagle wyrwał broń konwojentowi i zabił drugiego NKWD-zistę. Potem zamknął się w piwnicy. Bronił się w niej przez trzy dni, dopóki nie otruto go gazem. Jeden dzielny Polak sprawił, że cała okolica siedziby NKWD musiała zostać otoczona przez wojsko! Napisałem nawet scenariusz filmu na ten temat pt. "Polonez Ogińskiego". Ale nikt się nim w Polsce nie zainteresował, choć ci, którzy czytali ten scenariusz, byli wzruszeni i mówili, że powinien zostać zrealizowany”.
 
Wiosną 1940 roku z trzech obozów specjalnych NKWD oraz z więzień tzw. zachodniej Ukrainy i Białorusi wymordowano blisko 22 tysiące Polaków, w większości oficerów WP, zmobilizowanych we wrześniu 1939 r.
Cześć Ich pamięci!
 
 
 
 
 
 
Martynka
O mnie Martynka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura