Martynka Martynka
4680
BLOG

NOWE, BOLSZEWICKIE ZWYCZAJE, CZYLI NIE USZANOWALI BÓLU

Martynka Martynka Polityka Obserwuj notkę 68

 

 

Kiedy dzisiejszy Nasz Dziennik przyniósł informację, jakoby Rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej miały na życzenie Rosjan, w ramach tzw. pomocy prawnej odsłuchiwać nagrania z kokpitu, by zidentyfikować głosy swoich bliskich, pomyślałam sobie, że jest to zagranie poniżej pasa, jakiś koszmarny, ponury żart, który nie może być prawdą. Nikt przecież nie pozwoli, pomyślałam, a zwłaszcza polski oficer, aby żonę generała Błasika, tak boleśnie doświadczoną, pozostawioną przez państwo polskie w chwilach najbardziej traumatycznych, po raz kolejny tak brutalnie potraktowano. Zaraz  jednak sobie pomyślałam, że to zagranie ze strony Rosjan jest charakterystyczne dla potomków bolszewickiej dziczy, dla której nie wystarczy wroga zabić, wroga trzeba jeszcze upokorzyć, zniszczyć i sprawić, aby już nigdy nie powstał. Nihil novi sub sole,  historia zna takie przypadki. W czasie, gdy mordowano naszych oficerów w Katyniu, Twerze i Charkowie, ich rodziny równolegle wywożono na nieludzką ziemię, by tam szybko dokonały żywota.

Ojciec śp. Arkadiusza Protasiuka nazwał to działanie po prostu bestialstwem, czymś nieludzkim, co nie mieści się w standardach cywilizowanego świata, a już na pewno nie mieści się w standardach badania katastrof lotniczych. Identyfikacji głosów z kokpitu, szczegółowej analizy fonoskopijnej dokonały wyspecjalizowane instytucje, takie jak Instytut Ekspertyz Sądowych z Krakowa. Pod rygorem prawa, w imieniu państwa polskiego wydał ekspertyzę, która jednak podważyła to, co wcześniej MAK, a za nim Komisji Millera wpisały do oficjalnych raportów. Otóż słowa przypisywane z takim uporem generałowi Błasikowi wypowiedział w rzeczywistości II pilot Robert Grzywna. W ten sposób legł w gruzach jeden z filarów oficjalnej narracji, co nie mogło spodobać się Rosjanom. Jak ostatnio zauważyłam, nie spodobało się to także co poniektórym ekspertom związanym z komisją Millera, czy też z nią sympatyzującym. Znaleźli się też tacy, jak choćby profesor Artymowicz, którzy oficjalnie zaczęli kwestionować poprawność analizy dokonanej przez IES.

Rosjanie postanowili pójść za ciosem. Skoro IES wydał mało wiarygodną ekspertyzę, kwestionująca obecność generała Błasika w kokpicie, to należy wezwać członków Rodzin poległych, by osobiście zidentyfikowali głosy swoich bliskich.

„Odnosząc się zaś do informacji, jakoby prokuratorzy Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie mieli wzywać rodziny ofiar katastrofy w celu „odtworzenia nagrań z czarnej skrzynki zawierające słowa ich najbliższych” potwierdzamy, że w dniu 10 stycznia 2013 r. za pośrednictwem Prokuratury Generalnej wpłynął wniosek Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej o pomoc prawną nr 21, z 28 listopada 2012 r. W punkcie 13 tego wniosku, Strona rosyjska zwróciła się o przesłuchanie w charakterze świadków krewnych enumeratywnie wymienionych ofiar katastrofy lotniczej z dnia 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem, przedstawiając im stenogramy i odtwarzając im kopię nagrania dźwiękowego rozmów załogi samolotu TU 154 M nr 101 zarejestrowanych przez rejestrator lotu MARS-BM, na okoliczność czy rozpoznają wypowiedzi swoich krewnych.

Prokuratorzy opracowali szczegółową metodykę i harmonogram przeprowadzenia tych czynności. Przygotowując się do realizacji tego postulatu prokuratorzy kierują się nie tylko potrzebą sprawnego zrealizowania wniosku o pomoc prawną, ale przede wszystkim mają na względzie dobro osób pokrzywdzonych, w szczególności zważając aby przeprowadzane czynności nie rodziły dodatkowych cierpień dla bliskich ofiar katastrofy.

O metodyce tej zostaną powiadomione wyłącznie osoby, których ta czynność będzie dotyczyła. Pierwszym z pokrzywdzonych przekazano już informację w tym zakresie. Dotychczas nie wykonano żadnej tego typu czynności procesowej”.

Prokuratorzy zrealizują barbarzyńską prośbę Rosjan, nie sprzeciwią się, nie powiedzą „basta”, nie prześlą im ekspertyzy IES.  Co to, to nie!  Oni pokornie, niczym sługa, zrealizują prośbę pana, choćby ta prośba była najbardziej perwersyjną z możliwych, a za taką trzeba uznać wezwania Rodzin, by te, na nowo rozdrapywały rany, które zdołały się lekko zabliźnić.

Nie sposób nie wspomnieć o jeszcze jednej sprawie, chyba nie mniej szokującej. Otóż rosyjscy śledczy zwrócili się do PW, aby ta przesłała im akta sprawy dotyczące katastrofy w Mirosławcu. Jednak jak twierdzi rzecznik NPW:

„[…] Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie w ramach realizacji wniosku o międzynarodową pomoc prawną nie przekazała dotychczas Stronie rosyjskiej żadnego dokumentu związanego ze śledztwem dotyczącym katastrofy samolotu CASA C-295M w Mirosławcu.

W tym samym artykule zawarto również informację, że podstawą odmowy wykonania wniosku o pomoc prawną dla polskiej prokuratury może być stwierdzenie braku związku treści wniosku z prowadzoną sprawą katastrofy smoleńskiej. Jak już wielokrotnie informowaliśmy, współpraca pomiędzy Wojskową Prokuraturą Okręgową w Warszawie a Komitetem Śledczym Federacji Rosyjskiej, dotycząca śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, odbywa się na podstawie Europejskiej Konwencji z 20 kwietnia 1959 roku o pomocy prawnej w sprawach karnych. W świetle tego aktu normatywnego, strony Konwencji zobowiązane są do udzielenia sobie możliwie najszerszej pomocy prawnej. Niezależnie od tego, art. 2 Konwencji przewiduje możliwość odmowy udzielenia pomocy prawnej jedynie w sytuacji uznania, że wykonanie wniosku mogłoby naruszyć suwerenność, bezpieczeństwo, porządek publiczny lub inne podstawowe interesy państwa. Tym samym, tylko te przesłanki mogą stanowić podstawę do odmowy wykonania wniosku o pomoc prawną”.

Z powyższego wynika, że Rosjanie rzeczywiście wnioskowali o akta Mirosławca, jednak dotychczas NPW nie przekazała im tej dokumentacji, co nie oznacza, że takowej nie prześle w przyszłości, co prokurator Rzepa powiedział miedzy wierszami w tekście oświadczenia.

Jaki ma związek katastrofa CASY z katastrofą smoleńską? Chyba taki, ze obie są dość zagadkowe, bo przecież trudno uznać za satysfakcjonujące słowa raportu, mające być wytłumaczeniem tragedii w Mirosławcu:

„Istnieje duże prawdopodobieństwo, że na 9 sekund przed zderzeniem z ziemią zarówno kpt Kuźma, jak i pozostali członkowie załogi[…] spojrzeli poza kabinę samolotu, skupiając swoją uwagę na poszukiwaniu świateł podejścia i drogi startowej. W tym czasie nikt nie obserwował położenia wskaźników sztucznego horyzontu”.

(http://www.mon.gov.pl/pliki/File/Protokol.pdf).

 

Mam prośbę do panów prokuratorów, tak na przyszłość: po tym, co zrobiliście Rodzinom nie wkładajcie już polskich mundurów, niech lepiej wiszą w szafach.

 

http://www.npw.gov.pl/491-Prezentacjanewsa-45353-p_1.htm

http://www.naszdziennik.pl/wp/29867,bestialstwo.html

http://martynka78.salon24.pl/346349,tajemnice-miroslawca-i-smolenska

 

Martynka
O mnie Martynka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka