maruti maruti
78
BLOG

Jak to jest z tym JOW?

maruti maruti Polityka Obserwuj notkę 12

Ludzie chcą konkretów, więc przejdę do konkretów, bez zbędnego rozpisywania się.

Wbrew prowokacji w tytule JOW nie jest złem. Nie jest na pewno też mniejszym złem. Jest jedynie gorszą alternatywą. Jest fałszywym prorokiem obiecującym poprawę.

Obecny polski system zapewne nie jest optymalnym systemem m.in. z powodu licznych wysokich blokad uniemożliwiających rozwój partii pozaparlamentarnych, a także wybór nieco przestarzałego modelu ordynacji. Sugestia ordynacji większościowej w Jednomandatowych Okręgach Wyborczych w odniesieniu do parlamentu polskiego nie jest propozycją totalnie bezpodstawną. Uważam jednak, że o ile znakomicie rozpoznano choroby trapiące polski system wyborczy to lekarstwo proponowane przez ruch JOW jest po części placebo, po części uzależniającym polityków narkotykiem, a w dodatku posiada liczne skutki uboczne.

Badania empiryczne z analiz porównawczych (por. ACEProject, Chang i Golden (2004), Lederman, Loayza i Soares (2001)) dowodzą, że ordynacja nie wpływa na poziom korupcji w państwie ani też na jakość rządów czy poczucie wolności. Jeśli już dowodzi się, że niższą korupcją charakteryzują się kraje z ordynacją proporcjonalną. Występuje też nieznaczna pozytywna korelacja między wolnością prasy, czy frekwencją wyborczą, a ordynacją proporcjonalną, przy braku takiego związku w przypadku JOW. Nie wpływa też zasadniczo na jakość demokracji, choć każda ordynacja przyczynia się do pewnych deformacji.

Powyzszy akapit oznacza tyle: Nie ma podstaw do traktowania ordynacji, jako sposobu do naprawy mechanizmów funkcjonowania państwa. Zmiana ordynacji służyć jedynie do kształtowania demokracji i sposobu wyboru i krystalizacji władz.

W porównaniu z polską ordynacją JOW posiada kilka niewątpliwych zalet:

* wiadomo, kto reprezentuje konkretny okręg (choć nie oznacza to reprezentowania wyborców w okręgu);

* zasady ordynacji są bardzo proste i łatwe;

* ułatwia porównywania kandydatów (co wcale nie powoduje wyższą merytoryczność wyborów);

* daje (minimalną, ale zawsze) możliwość wyboru popularnego kandydata niezależnego.

W dodatku dla zwolenników silnego rządu logika JOW zazwyczaj, choć nie zawsze, powoduje tworzenie się silnej większości parlamentarne, co z kolei prowadzi do powstania monopartyjnego rządu. Jest to jednak zaleta filozoficzna i  ideologiczna, a więc wynikająca z subiektywnych preferencji. 

Dla innych zaletą ordynacji proporcjonalnej, nawet w jej brutalnie niesprawiedliwych formach, jak w Polsce, jest możliwość całościowej reprezentacji społeczeństwa. Dzięki temu parlament w większym stopniu odzwierciedla preferencje wyborcze obywateli, jej priorytety i aktualne problemy. Zwolennicy ordynacji większościowej jako zaletą wpisują fakt, że JOW eliminuje z lub utrudnia zaistnienie partii 'jednego tematu' czy o ich zdaniem 'takich o skrajnym programie' z wpływu na władzę. Jest to jednak fałszywy moim zdaniem paradygmat, bo powoduje to oderwanie się władz kraju od obywateli i skupieniu się na własnej wizji państwa, zamiast próbować zrozumieć oczekiwania obywateli.

O ordynacji większościowej pisało się, że jest to system 'najlepszych ludzi' oraz system preferujący paternalistyczną demokrację. Oznacza to, że system miał odgórnie nakreślać, kto ma prawo rządzić krajem, a władza wie lepiej od swoich obywateli, co jest dla nich dobre. Z jednej strony jest możliwość odwołania posła, ale zapomina się, że odpowiedzialność w parlamencie rzadko bywa jednostkowa, za to jest partyjna. Z kolei w JOW bardzo ciężko jest karać za działania partii oraz wpływać w ten sposób na poczynania władz. Z reguły istnieje system dwupartyjny - osoba np. przekonań prawicowych może zdenerwować się na działania swojej partii, ale nie ma żadnej alternatywy, bo nie zagłosuje na partię opozycyjną, np. lewicową. Znajomość tych zależności pozwala w JOW  na celowe ignorowanie swoich wyborców i nie realizowanie obietnic wyborczych, bez żadnych skutków ubocznych. W Polsce bywa podobnie, ale jednak skutki nie liczenia się partii z wyborcami dużo silniej uwidaczniają się w poparciu. W JOW poparcie może spaść np. z 60% do 40%, a ostateczny wynik w okręgu pozostaje taki sam.

Tymczasem w ordynacji proporcjonalnej typu polskiego 'karalność partii' jest bardzo wysoka, choć ciężko jest rzeczywiście wymusić odpowiedzialność jednostkową.

W ordynacji większościowej rządzi zorganizowana mniejszość, natomiast niezorganizowane mniejszości nie mają wpływu na struktury decyzyjne. Krystalizacja partii w systemie oznacza utrwalenie układu sił w parlamencie, jednak wpływa także na zastój myśli i do ustabilizowania się  poglądów, podczas gdy nowe prądy są wykluczane z dyskusji a priori, jako zakłócające stary porządek.

Z kolei część zalet JOW można wkomponować w istniejącą ordynację proporcjonalną (np. poprzez wprowadzenie jednoosobowych list wyborczych, rezygnacji z konieczności wystawiania tylu kandydatów ile miejsc w okręgu oraz przez wprowadzenie okręgowych, zamiast ogólnokrajowych, progów wyborczych).

Większość zalet JOW ma też irlandzki system proporcjonalny z Pojedynczym Głosem Przechodnim. Wyraźnie określa, kto reprezentuje dany okręg przy okazji zapewniając reprezentację jej wyborców. Zapewnia łatwość w porównywaniu kandydatów oraz umozliwia wybór kandydatów niezależnych.

Wady ordynacji większościowej są liczne. Jedne mniej ważne (jak nieprzychylność systemu dla kobiet), inne natomiast są kluczowe. Największy problem to chyba zjawisko 'głosów straconych'. W naszej ordynacji zjawisko istnieje z powodu progów wyborczych, a także pośrednio przez listy wyborcze. Próg wyborczy oznacza, że partie słabo notowane tracą wyborców przez sam fakt słabego poparcia wyborczego (błędne koło braku popracia). Natomiast na listach dochodzi do premiowania osób z korzystniejszych miejsc na listach, kosztem tych z najgorszych, niezależnie od merytoryczności kandydatów. Zjawisko to przyczynia się do głosowania taktycznego - zamiast głosować na preferowaną opcję, głosuje się na 'najlepszego z najgorszych' (na Tuska przeciwko Kaczyńskiemu). Powoduje to osłabienia wymiany pokoleniowej w partiach, krystalizację struktur oraz skamienienie się struktur.

W pierwszych paru wyborach w JOW zjawisko to miałoby chyba minimalne znaczenie - wyborcy dopiero badaliby grunt, a nowy układ sił politycznych dopiero by się utrwalał. W długiej perspektywie JOW powoduje eskalację tego zjawiska.  W sytuacji, kiedy w danym okręgu wygrać może tylko jedna partia lub dwie partie realny wybór demokratyczny jest bardzo iluzoryczny. Legendarne są kampanie 'merytoryczne' w Wielkiej Brytanii, gdzie kluczowym aspektem programu są hasła typu "Vote for me! Only Labour wins here!"

JOW preferuje dwubiegunowość i pomimo teoretycznej mozliwości zaistnienia kandydatów niezależnych i mniejszości w parlamencie realnie wygląda to dosyć blado. Do parlamentu czasem udaje się dostać kandydatowi lokalnemu, albo partii regionalnej, ale nie dość, że takie osoby nie mają żadnej realnej władzy to w dodatku reprezentują wyłącznie bardzo lokalne problemy, podczas gdy na poziomie kraju należy zarządzać interesami narodu, a nie lokalnej społeczności.

Istnieje też kolejny problem tego systemu, który wiąże się z jego regionalnością. W ordynacji proporcjonalnej partia ma zapewnione poparcie mniej lub bardziej zgodne z poparciem na poziomie kraju. Natomiast w ordynacji typu JOW można zaobserwować, że wygrywa lokalnie zorganizowana mniejszość (w tym systemie rządzi większość względna, a nie większość bezwzględna). W miastach polskich będzie wygrywac partia wielkomieszczańska, a w małych miastach partia chłopska. Niejako bez konieczności wyboru i za pomocą odpowiedniego 'gerrymanderingu' można tak ustawić okręgi, aby pewne partie polskie miały gwarantowane wygrane w konkretnych regionach. Analogii w Polsce nie muszę chyba podawać.

Być może wszystko to powyżej jest zbyt zniuansowane, podczas gdy preferowana i promowana w mediach ordynacja JOW jest prosta i łatwa w zrozumieniu. Nie będę kreślił czarno-białej wizji świata, ale nie ulegnę i będę prezentował realną.  

Realna jest taka, że JOW nie doprowadzi do polepszenia jakości rządów w Polsce, natomiast jest drogą do ograniczania obywatelom polskim dostępu do realnego wyboru, a zatem do demokracji w rozumieniu współczesnym tego terminu.

prof. dr. hab. Maruti Mon

p.s. holela, hyba jednak sie rozpisalem.

maruti
O mnie maruti

"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka