maruti maruti
66
BLOG

Leczenie chorobą

maruti maruti Polityka Obserwuj notkę 34

Wpis nieco spóźniony, ale miałem już dawno napisać.

W zeszłym tygodniu giełdy zareagowały euforią na wieść, że FED obniżył stopę dyskontową do 1%. I zacząłem się zastanawiać poważnie nad tym kto pracuje: a) w bankach centralnych; b) na giełdach; c) w bankach; d) w rządzie; e) w prasie ekonomicznej, że wszyscy wpadli w euforię. Bo chyba nie ekonomiści.

Szkoły ekonomiczne na świecie wciąż debatują między sobą. Może nie tyle, co do teorii, co raczej w kwestii realności odzwierciedleń tej teorii w realnej gospodarce. Można chyba jednak uznać za jedną z zasad ekonomii stosowanej, która jest niezmiennie akceptowana przez ekonomistów od lewa do prawa, w szczególności zaś dotyczy to monetarystów, którzy ponoć opanowali współczesną gospodarkę światową.

Zasada jest prosta: Stopa dyskontowa nie powinna być niższa od stopy inflacji, gdyż inaczej oszukujemy gospodarkę, co do realnej ceny pieniądza, tym samym powodując wynaturzenia popytu na kredyt i podaży oszczędności.

Współczesny system FED ma kilka konfliktujących ze sobą funkcji. Z jednej strony ma zapewnić stabilną podaż pieniądza i zapobiegać inflacji (instrumentem banku państwowego jest tu oczywiście stopa dyskontowa, np. podwyższając ją zwalcza się inflację), a z drugiej ma promować wzrost gospodarczy i pełne zatrudnienie (co można osiagąć pobudzając kredyt, czyli obniżając stopę). FED musi zatem myśleć o balansowaniu dwoma przeciwstawnymi zadaniami, które musi skutkować podejmowaniem błędnych decyzji, szczególnie jeśli okazuje się, że wzrost krótkoterminowy, 'na dzisiaj' jest ważniejszy od długoterminowego zdrowia gospodarki.

Decyzja FED o obniżeniu stóp ma pobudzić kredyty na rynku, żeby ten się nie załamał, a Stany Zjednoczone mogły ponownie wejść, jak najszybciej na stopę wzrostu poprzez życie ponad stan. Faktem jest, że USA finansowały w ostatnich latach swój wzrost za pomocą kredytów, czyli tworząc w pewnym sensie iluzję wzrostu. Dążenie przez FED do dalszego promowania tego modelu wzrostu, żeby uniknąć załamania w teraźniejszości świadczy o tym, że FED nie zależy na naprawie gospodarki, a jedynie na szybkim wykaraskaniu się z obecnego załamania dla celów politycznych. 

Esencjonalnie jednak to czego amerykańska gospodarka potrzebuje obecnie to oszczędności, a nie kredyty. Owszem dalsze żyłowanie wzrostu gospodarki za pomocą tanich kredytów pomoże w krótkim terminie napędzić popyt na kredyt, ale zarazem uszkodzi motywację do oszczędzania (stopa procentowa dla lokat będzie na tak żałosnym poziomie, że ciężko będzie zmotywować ludzi do oszczędnego obchodzenia się z pieniędzmi). Z kilka lat, albo i wcześniej spowoduje to powtórkę z rozrywki, ale o ile ciężko w to teraz uwierzyć to przyszły kryzys może być jeszcze bardziej spektakularny.

To tak jakby nikt nie chciał zrozumieć lekcji z obecnego kryzysu i zamiast podać lekarstwo dalej leczy się chorobą. Gorączka wzrostowa z zeszłego tygodnia świadczy chyba o tym, że już większość uczestników gierek na rynku finansowym  jest w delirium.  

maruti
O mnie maruti

"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka