maruti maruti
1120
BLOG

Keynesizm? Monetaryzm? Austriacy? Wiwat Polanyizm...

maruti maruti Polityka Obserwuj notkę 44

Ciekawy artykuł w The Guardian autorstwa Adriana Pabsta. W erze nawrotu keynesizmu i ofensywy Austriaków autor przypomina jednego z najostrzejszych krytyków zarówno socjalizmu, jak i gospodarki rynkowej, czyli Węgra Karl'a Polanyi, twórcy kulturalnej ekonomii (substantywizmu). 

Jak zaczyna swój artykuł Pabst nowa stabilizacja wymusza zmiany relacji między rządem i rynkiem. Według autora to zmarły sprzed 50 lat Polanyi już w 1944 roku określił wizję postideologicznego nowego wspaniałego świata.

Już dawno temu Marx słusznie skądinąd zauważył, że kapitalizm traktuje pieniądze, jakby miały własne życie, jakby miały władzę, wartość i były towarem. Tym samym siła pieniądza determinuje czlowieka, jako towar determinowany wyłącznie jego wartością rynkową. Polanyi idzie krok dalej w krytyce i zauważa, że kapitalizm także uważa takie rzeczy, jak ziemia czy stosunki społeczne, jako towar zdatny do określenia przez rynek. Podporządkowując społeczeństwo i środowisko rynkowi kapitalizm zakłóca tradycyjne więz, a co gorsza przyczyniają się do dezintegracji społecznej i zniszczeń ekologicznych. Brutalne, wręcz komunistyczne z punktu widzenia wielu zwolenników Austriaków, twierdzenia.

Karl Polanyi jednak nie był komunistą. Ani nazistą. Ani faszystą. Od każdego z tych totalitaryzmów uciekał na Zachód, zanim nie osiadł się w świecie anglosaskim. Tym niemniej w 1944 roku w swoim kluczowym dziele Wielka Transformacja - Polityczne i Ekonomiczne Pochodzenie Naszych Czasów odrzucił nie tylko państwowy socjalizm, ale i liberalizm rynkowy, argumentując, że obie ideologie niszczą autonomię i wolność społeczeństwa obywatelskiego.

Zimna wojna i zmiana paradygmatu spowodowały zapomnienie o Polanyi, tak jak to miało miejsce z innym wielkim myślicielem-ekonomistą okresu powojennego, James Tobin. Popularność zdobyli przeciwnicy ówczesnego konsensusu keynesowskiego, na czele z Drogą do zniewolenia i Friedrich von Hayek wyznaczyli tor myślenia nowej ekonomii. Co prawda za realizację tego programu w dużej mierze wzięli się monetaryści pozostający w trwałej wojnie podchodowej z Austriakami, ale to jednak na von Hayeka powoływali się i Thatcher i Reagan, czyli główni architekci obecnego kryzysu.
 
Pabst widzi teraz szansę na powrót do tego zapomnianego dzieła. Centralny wydźwięk książki, czyli odrzucenie kapitalistycznego podejścia do natury i do stosunków społecznych, wydaje sie zdaniem autora szansą na uczłowieczenie systemu.
 
Sam autor odrzuca ekonomii, jako naukę o bogactwie narodu, o optymalizacji i maksymalizacji bogactwa. Zamiast tego definiuje ekonomię, jako sposobu w jaki społeczeństwo osiąga swoje potrzeby materialne. Ludzie współżyją ze środowiskiem naturalnym i społecznym, a współżycie z tym otoczeniem nie wymaga rozwoju and maksymalizacji użyteczności. Ekonomia w tym konteście dąży do zaspokajaniu potrzeb, a nie do wiecznego rozwoju.
 
Jedna cecha obecnego kryzysu została jasno i wyraźnie nazwana. Wbrew temu, co twierdzą Austriacy i inni liberalni ekonomiści zauważył, że kryzysy będą się nawarstwiać i coraz bardziej integrować w wielkie załamania. Rynki bowiem nie są samoregulujące, ale wymagają ukierunkowania. W odniesieniu do obecnego kryzysu: Gdyby rynki były samoregulujące, to polityka rządowa czy FED w żadnym stopniu nie miałaby znaczeniu przy udzielaniu rynkowych kredytów. A jednak teraz winę za udzielanie tych kredytów liberałowie przenoszą na złe zachęty państwowe. Czyli na to, że państwo nakreśliło zły kierunek. Wbrew iluzji liberalnej państwo i rynek nie są sobie przeciwstawne, ale się uzupełniają. Rynek potrzebuje od państwa interwencji w znoszeniu barier społecznych za pomocą prawa, a państwo potrzebuje hierarchiczne struktury władzy, żeby rozpuszczać społeczne więzi ograniczające władzę państwa. Tym samym wolny rynek jest wymuszany postanowieniami prawnymi państwa.
 
Jak stwierdza Polanyi: "Leseferyzm jest zaplanowany." Naturalną reakcją społeczną na tą zaplanowane wmuszanie wolnego rynku jest sprzeciw w postaci protekcjonizmu socjalnego. 

Polanyi rezygnuje z tego systemu wzajemnego wspierania i nawołuje do pewnego powrotu. Kluczem do nowego systemu jest przestrzeń społeczna, czyli obszar samoregulacji w państwie, gdzie uczestnicy gry sami ustalają reguły gry. Zamiast rynkowego egoizmu i paternalizmu państwowego konieczne jest pole współpracy, gdzie wszyscy uczestnicy ustalają zasady budujące lokalne struktury rozwoju, ustalające normy i instytucje zarządzające wzajemymi relacjami. Trochę to zamotane i niesprecyzowane, ale książka Polanyi skłania do wielu przemyśleń na temat tego, czy taki system jest w ogóle mozliwy. Czy jest ludzki. Tym niemniej wiele z jego wizji dosyć mocno przypomina to, co możemy zaobserwować w Skandynawii czy w Szwajcarii. Jednakże książka Polanyi wydaje się bardziej ciekawą obserwacją słabości świata, ale recepty zawarte w książce są niemrawe. Trochę filozoficznie zadaje słuszne pytania, ale nie zapewnia na nie odpowiedzi.

Przeczytawszy pewne fragmenty jego książki jestem pod wrażeniem bystrości niektórych obserwacji dotyczących nie tylko socjalizmu, komunizmu, a przede wszystkim liberalizmu, a może co ważniejsze - natury ludzkiej. Bardzo ciekawie rzutuje też ta książka na szkołę austriacką i stanowi jej niewątpliwą antytezę (zresztą Rothbard dosyć jednoznacznie, pogardliwie i bez owijania w bawełnę dobrych manier opisał książkę, jako mieszankę pomyłek, plątanin, absurdów, błedów i chybionych ataków na wolny rynek). Echa tej książki widać jednak w wielu współczesnych pracach na temat globalizmu. Wystarczy pomnąć o "World on fire" Amy Chua czy "Globalizacja" Josepha Stiglitza. Tam też posługują się autorzy pojęciem 'kontrreakcji', która wpierw pojawiła się w książce Wielka transformacja. Podobnie jak u Polanyi rynek nie możliwy bez 'zakorzeniania' go w społeczeństwie. 

Najbardziej ciekawe jest to, że o ile Polanyi jest pozycją zasadniczo obowiązkową na politologii, socjologii czy kulturoznawstwie na Zachodzie, właściwie zniknął on z historii myśli ekonomicznej wykładanej na szkołach typu SGH. W naukach socjologicznych dzieło Polanyi jest jednym z najbardziej powszechnie cytowanych prac naukowych. W ekonomii szukanie inspiracji Polanyi ze świecą.

Faktem jest, że popularność Polanyi wydaje się być swego rodzaju trendem. W ostatnich trzech miesiącach to już czwarty artykuł przypominający jego dzieło Wielką transformację, a wcześniej o tej książce słyszałem tylko raz i nie pamiętam nawet w jakich warunkach. Coś jest na rzeczy, bo dotychczas ignorowany w środowiskach ekonomicznych praca Polanyi jest dosyć powszechnie obecnie komentowana (z reguły bardzo krytycznie, jakby ekonomiści próbowali a priori obronić się przed naporem polanyizmu).

Jak tylko przeczytam całość książki dam znać o innych obserwacjach.

maruti
O mnie maruti

"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka