To już chyba pewne. Koniec z rajami podatkowymi. Przynajmniej koniec z nimi w Ameryce, a zapewne też w kontynentalnej Europie i w Japonii. Lekki opór poczujemy ze strony Francji, a Wielka Brytania rajów podatkowych będzie zakulisowo bronić rękami i nogami (w trosce o swoje interesy w Jersey, Guernsey czy Wyspie Mana). Ale bronienie rajów podatkowych będzie w Anglii jawnym błędem politycznym, więc na tupaniu nóżkami przez Browna w zaciszu swojego gabinetu się skończy. Po pierwsze sektor finansowy będzie społecznym wyrzutkiem i nikt nie odważy się go publicznie bronić. Po drugie ciężko będzie sprzeciwiać się słabemu Brownowi planom silnego Obamy. Brown będzie musiał zrobić coś strasznego i poprzeć lewicowy postulat ekonomiczny...
Obama to jeden z głównych popleczników Ustawy ws. Zaprzestania Nadużyć Rajów Podatkowych (Stop Tax Haven Abuse Act). Zakaz tych praktyk jest jednym z pewników, jeśli chodzi o pierwsze inicjatywy ustawowe nowego prezydenta. Jego doradcy mówią, że nowa ustawa zostanie uchwalona w ciągu miesiąca od objęcia władzy przez nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Lobbyści już w panice rzucają swoich najważniejszych przedstawicieli do Waszyngtonu, ale wcale nie będą próbowac obalić ustawę, a jedynie zminimalizować ostrość jego zapisów. Bo obecne zapisy to śmierć rajów podatkowych.
Kluczowe zapisy poskutkują: koniecznością ujawniania imiennego beneficjentów trustów i innych tajemnych instytucji służących do ukrywania pieniędzy; zakazu zarabiania przez księgowych na pewnych usługach podatkowych, co oznaczać będzie albo ich przejście do szarej strefy, albo rezygnacji z doradztwa w zakresie 'optymalizacji podatków' oraz ograniczanie tajemnicy bankowej w odniesieniu do obywateli amerykańskich.
Według doradców Obamy zapisy spowodują uratowanie co najmniej $50 mld dolarów, które dotychczas uciekały z kraju w poszukiwaniu ratunku przez fiskusem. Społeczny odbiór takich zapisów będzie jednoznaczny: TAK. Nikt nie będzie chciał się podłożyć pod bronienie interesów multimilionerów i dużych firm, które wyprowadzają ze Stanów Zjednoczonych pieniędzy.
Zakładając zmianę konsensusu politycznego w zakresie rajów podatkowych jest to niewątpliwie koniec pewnej epoki, a jej skutki pokazują nadchodzący kierunek zmian.
