Kolega zapytał się - piszesz bloga?. Skinąłem głową. - I co z tego masz?
W pierwszej chwili chciałem się obrazić, lecz przemyślałem dokładnie sprawę i się okazało, że wcale tak bezinteresownie nie piszę. Kiedyś jeden z czytelników przesłał mi pieniądze - miałem na leki i rehabilitację, ale myślę, że były to pieniądze wyrzucone w błoto, bo jak można się wyleczyć w dwa tygodnie?
Pewna pani mieszkająca za granicą przysłała mi również pieniądze . Miałem zamiar kupić netbooka i być może jeszcze starczyłoby mi na internet. Niestety, złamałem nogę, pieniądze poszły więc na leczenie.
Pewnego razu wyskoczył mi klient poczty nie wiem jakim cudem, bo nie pamiętam żebym go włączał .Było na nim parę tysięcy wiadomości, przeważnie śmiieci. Już chciałem wyłaczyć, ale rzuciła mi się w oczy jedna wiadomość - na koncie fundacji są pieniądze. Skąd ? - nie wiedziałem. Myślałem, że nie ma tam nic, byłem więc zaskoczony.
Kupiłem sobie za nie tablet i zaplombowałem dwa zęby...Okazało się, że były to pieniądze z 1%. Wczesniej miałem pieniądze na leki, lecz wykupiłem internet. Byłem z założenia, że człowiek żyje nie tylko lekami.
Teraz gdyby ktoś mi zadał pytanie - co z tego mam? - odpowiedziałbym może nieco patetycznie - życie.
Chciałbym bardzo podziękować za okazaną mi przez Moich czytelników pomoc.Jeśli to możliwe, bardzo proszę o kontakt Panią zza granicy - prawdopodobnie ma na imię Ewa.
Jeszcze raz bardzo dziękuję.
Marian Stefaniak
P.S. Notkę dyktował Marian, a spisała Ania
