megakot megakot
54
BLOG

Niedorzecznik czy niegrzecznik? W sprawie bloga, a nie ZUSu

megakot megakot Polityka Obserwuj notkę 5

Blog rzecznika prasowego ZUS wyróżnia się spośród innych blogów salonu24; mało który Autor zbiera bowiem takie cięgi od komentujących jak „niejaki” p. Mikołaj Skorupski. I, niestety, trudno się dziwić, gdyż sam się o to prosi. Doskonałych przykładów wystawiania gołego tyłka pod baty dostarcza zaś ostatni wpis pt. „Nie dajmy się stereotypom” ( http://rzecznikzus.salon24.pl/93807,index.html )

Zacząć należy od grzechu śmiertelnego bloga rzecznika, jakim jest nieodpisywanie na komentarze pod tekstem. I jakkolwiek można by to zapewne przełknąć (podobną klapę bloga Polski XXI niektórzy, choć niewielu, przełknęło), p. Mikołaj poszedł krok dalej, sugerując, iż jest to zachowanie zwyczajne, dziwne zaś są oczekiwania, iż będzie – pod wpisami – udzielał odpowiedzi.  Niestety „subtelne” (na oko – lekko oderwane od faktów) rozróżnienie na blog i forum, na które zwraca uwagę p. Mikołaj nie rozwiązuje problemu. W blogowaniu nie chodzi bowiem,(chyba?), o spełnianie definicji blogowania, lecz o wejście w kontakt z czytelnikiem. Jeśli zaś jest się rzecznikiem czegokolwiek, chyba także o to, aby kontakt ten był w miarę pozytywny. Nieodpowiadanie na komentarze kiedy jest to powszechnie przyjęte (na salonie24) i dziwienie się, że ktoś zwraca na to uwagę, a dodatkowo wymądrzanie się odnośnie przyczyn tego stanu rzeczy jest zaś doskonałym krokiem, ale do uzyskania przeciwnego efektu.

Druga sprawa to brak odpowiedzi na pytania (nie tylko pod tekstem, ale w ogólności), który wpienia blogerów. Oczywiście, można nie odpowiadać na wszystkie pytania – to jasne. Ale wmawianie komuś, że zwracając uwagę na brak odpowiedzi ulega sile stereotypu jest w tym wypadku brednią pierwszego gatunku. Można – jak pisze p. Mikołaj – poświęcać całe wpisy na odpowiedzi na pytania i ciągle nie odpowiadać na te, „o które chodzi”. I dostrzeżenie tego zjawiska nie jest uleganiem stereotypowi (panie Mikołaju – u kaduka – jakiemu stereotypowi? Stereotypowi nieodpowiadającego rzecznika?). Zatem znów mamy paternalistyczne w formie a błędne w treści pouczenia ze strony Autora. Autora, który nie jest jakimś tam – dajmy na to – wyrusem (pozdrowienia), czy innym kotem bloga (uściski), co piszą sobie a muzom. Jest rzecznikiem; jego celem powinno być więc zdobywanie punktów u czytelników, a nie konkurowanie z sędzią Webbem, czy jak mu tam (nie znam się). Chyba, że upupienie ma czytelnika do ZUS przekonać?

Akapit literacki (Wstęp do socjologii, praca na temat: „rola stereotypu w życiu współczesnego człowieka”) pomijam, choć myślę, że mało jest tak skutecznych sposobów na podniesienie emerytom ciśnienia, jak zaserwowanie im szkolnej pogadanki w odpowiedzi na pytania o pieniądze.

Kolejne wątki, a więc (po pierwsze) „do” czy „na”, (po drugie) Mościcki oraz (po trzecie) bogacenie się kosztem emerytów, to przykłady wypowiedzi, wobec których trzeba wykazać się wielką cierpliwością, aby nie posądzić Autora o rżnięcie głupa. Jest jasne, że problem czytelników p. Mikołaja nie polega na tym, że nie wiedzą gdzie idą składki (A, więc one idą „do” a nie „na” i to nie do końca nawet „na”. No to po sprawie, Maryśka! „do” i to nie do końca! A ty się pienisz, że „na”, bez potrzeby). Walnięcie z Mościckiego między oczy również nie trafia w sedno problemu, który kryje się za „stereotypem” (?) o „poprzedniej epoce”. I tak samo, co aż razi po oczach, w stwierdzeniu, iż ZUS bogaci się kosztem emerytów chodzi o wiele rzeczy, ale jednak chyba nie o to, że emeryci płacą coś do ZUS (który to „stereotyp” obala p. Mikołaj). Rozwodzenia się nad tym uważam za jałowe. Po prostu, Panie Mikołaju, chodzi o co innego. Naprawdę, nie o stereotyp związany z niewiedzą o Mościkim. Pisanie o Ignacym to, w tym wypadku, niedorzeczność albo co gorsza niegrzeczność.

 Wydaje się zresztą, że wie Pan o tym, ponieważ zwala Pan odpowiedzialność na prawo, czego chyba nie byłoby sensu robić, gdyby sprawa rozbijała się jedynie o Mościskiego. W zwalaniu tym nie ma zresztą nic złego – uważam, że to jest akurat dość sensowne, jakkolwiek (znów) bardzo źle przyjmowane.  

Proszę więc śmiało zwalać, ale jednocześnie przemyśleć kwestię tłumaczenia sobie (i innym) zarzutów pod adresem Pańskiego bloga niechęcią do ZUS, nieznajomością blogosfery, czy przedwojennych ustaw. Proszę też, jeśli nie chce Pan być przeciwskuteczny, rozważyć odpowiadanie na komentarze, lub przynajmniej nie wciskać tym, którzy się tego domagają, że nie znają się na blogach.  Inaczej ryzykuje Pan, że będzie szeroko rozumiany tak, jak zaznaczyłam to w tytule niniejszej notki.

megabegonia

 

megakot
O mnie megakot

IRA "Dobry Czas" making of Por. L. Przełuski "Megakot kwestionuje decyzję rady miejskiej", Życie Pomorza, 26.06.2007 od 1987 roku wydaję podziemny kwartalnik "Lisie pnącze".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka