Od 10 kwietnia staram się znaleźć realny motyw, jaki mógłby uprawdopodobnić w znacznym stopniu hipotezę o zamachu 10 kwietnia. Podobnie jak znakomita większość, poszukiwania swoje skupiłem na osobie Prezydenta RP. Wydaje się to logiczne. Był znany z antyrosyjskiej retoryki. Zbudował silne przywództwo opozycji antyrosyjskiej w kwestii wojny rosyjsko-gruzińskiej w sierpniu 2008. Prowadził działania mające na celu uzyskania jak największej dywersyfikacji źródeł energetycznych. Jednak mimo tego wszystkiego i wielu innych Jego inicjatyw ś.p. Lech Kaczyński nie miał realnej władzy. Nawet gdyby pozostał prezydentem na drugą kadencję, (co było bardzo mało prawdopodobne) nie byłby w stanie zablokować niczego. Bowiem nadal nie miałby realnej władzy. Czy opłacalnym wydaje się zamach w celu zamordowania kogoś, kto nie ma władzy? Tylko z zemsty? Wątpliwa hipoteza. Czy był na pokładzie ktoś, kto wkrótce mógłby stać się człowiekiem posiadającym realną władzę i to w obszarze, który w chwili obecnej niezwykle interesuje Rosję? Odpowiedź na to pytanie może być kluczem do rozwiązania smoleńskiej zagadki. Miejmy nadzieję, że to nie okaże się prawdą!