Minęła prawie doba odkąd przeczytałem świeży wywiad z Januszem Palikotem (http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/palikot-pis-wciagnalby-breivika-na-liste-swoich-po,1,5227757,wiadomosc.html) i teraz – kiedy moja przepona ma już dosyć śmiania się z przeczytanych wczoraj bzdur większych i mniejszych – napisałem komentarza słów kilka. Przytoczmy jednak pierwej kilka perełek z tego wywiadu.
Janusz Palikot:
Ruch Palikota jest za powstaniem jednego państwa europejskiego bez Polski, Włoch, Francji i innych państw. (…)Jest wiele bezpośrednich korzyści z likwidacji państw europejskich. Nie byłoby wojen w Europie. (...)[Konstytucja RP, flaga i godło] to są symbole nacjonalizmu, które często prowadzą do antagonizmów, a w konsekwencji do wojen. Konstytucja, godło i flaga nie są potrzebne ani Polsce, ani Włochom, Francuzom i innym państwom Europy. Więcej zyskamy jeśli pozbędziemy się tych fałszywych symboli. (…)
Jestem za likwidacją wszystkich państw europejskich po to, żeby powstało jedno państwo europejskie, a nie oddzielne byty jak Niemcy, Francja, Polska itd. (…)
Jacek Kaczmarski:
Ach gdybyż narodów na świecie nie było,
Jak nam by się wtedy szczęśliwie tu żyło!
Dla dobra człowieka, dla szczęścia ludzkości
Złączonej w potężnym uścisku miłości
Aż z trzaskiem pękałyby kości!
Cytat z „Limeryków o narodach” jest zupełnie wystarczającym komentarzem w tej sprawie, zatem pójdźmy krok dalej.
Szanowni Czytelnicy, brednie Janusza Palikota przytoczone powyżej zobowiązują do odpowiedzialności nie tylko naczelnego klauna i małp z jego chorego cyrku vel ruchu. Odpowiedzialni za to, co ten sprzedajny populista mówi, są również jego wyborcy – stado gamoniów, ignorantów, quasi-rewolucjonistów, młodych
i gniewnych (a przynajmniej za takich się uważających) i nade wszystko głupców. Infantylne stado wierzące, że Janusz Palikot na wiecach rzeczywiście palił trawkę, a z pederastami chętnie pooglądałby filmy dla dorosłych. Tym, którzy posądzą mnie o bezmyślne rzucanie inwektyw, mówię z miejsca – błędna diagnoza. To nie żadne kalumnie, to jest coś jak epitety stałe: Achillesowi przypadł szybkonogi, Dzeusowi - gromowładny, filmowym Mohikaninowi, skautowi i samurajowi – ostatni, zaś Jasiowi głosującemu na Ruch Palikota został tylko głupi. Głupi, bo dał się nabrać jak dziecko, do którego łysy pan w białym dresie i ciemnych okularach zawołał kiedyś z luksusowego samochodu: Mały, znam twoją mamę, mam czekoladę i żelki owocowe. Chcesz trochę? Śmiało – wskakuj!, po czym prędko odjechał z rozpromienionym malcem i wykorzystał go w pobliskim lasku.
Za kilkadziesiąt lat młodzież na szkolnej historii dowie się, co nazywamy prostytucją polityczną właśnie na przykładzie Janusza Palikota. Nie twierdzę, że Palikot naprawdę myśli o zjednoczonej Europie – moim zdaniem kłamie. On myśli tylko o pieniądzach i władzy. I gada brednie, bo tak mu wynika z badań, lub dostaje szmal od jakiegoś wyższego rangą spryciuli i prostytuuje jadaczkę niczym najpierwsze do chędożenia damulki w XIX-wiecznym Petersburgu. Tyle że część z tych kobiet robiła w najstarszym zawodzie świata żeby kupić chleb, a Janusz? Janusz jeszcze niczego specjalnego nie osiągnął i przez ostatnie strzały w stopę czyli
w niepodległość Polski pewnie nie osiągnie, poza namiotem w spodniach, czyli dynamicznym wzwodem podczas ustalania taktyki na kolejny wywiad z szajką speców od wizerunku.
Proponuję nie irytować się zbytnio: niech każdy ma prawo do swojego rozmiaru głupoty. Ruch Palikota zasługuje na nieustanną oraz ostrą krytykę i prowadźmy ją jak najśmielej. Przerwijmy dopiero 3-4 miesiące przed wyborami, tak żeby odciąć im rozgłos w momencie, kiedy Palikot go będzie potrzebował najbardziej – przecież tylko dzięki temu egzystuje. Ograniczmy pisanie o tej bandzie bezideowych dyletantów do minimum, wtedy rozwścieczeni przerżną z kretesem, bo stwierdzą, że ta, która umiera ostatnia, już leży martwa. Tacy ludzie nie pojmą, że nadzieja nie umiera nigdy. Do tego potrzeba nie tylko serca, ale również przysłowiowych jaj. Gumowy penis nic nie da.