A ja powiem, że przydałby się pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej na najważniejszym miejscu w Polsce. Pomnik upamiętniający tym samym nasze najgorsze wady narodowe - niedbalstwo, kłótliwość, małość, brak odwagi w podejmowaniu ważnych decyzji. I nie mam tu na myśli, broń Boże, prezydenta. Nie przede wszystkim.Nie ma wątpliwości, że wymienione wyżej wady zawiniły w katastrofie. Taki pomnik przydałby się dla następnych pokoleń. Żeby uchronić je przed tym do czego może prowadzić odwlekanie na nigdy zakupu nowoczesnych rządowych maszyn, wojna o to by zaistnieć, czy - głupia polska ludzka brawura (nie zmieszczę się na trzeciego? co ? ja się nie zmieszczę? albo coś tam widać, tragedii nie będzie).
Jestem pewien że za trzydzieści lat mówiąc o tej katastrofie, nasze dzieci będą pukały się w czoło, mówiąc: "jak to możliwe, do jasnej anieli, jak to możliwe. Na litość boską, cywilizowany kraj, w środku Europy..."