Natchniony kolejnymi wywodami sędziego stanu wojennego
http://januszwojciechowski.salon24.pl/559839,spolczne-przyzwolenie-dla-pijanych-kierowcow-bzdura
nie potrafię odmówić sobie kilku ciepłych słów,
to że ów Brat Pisiak, tak ładnie sobie pozwolę, staje w bezustannej kanonadzie jest w aktualnej sytuacji przepychanek na listach wyborczych do euro wypłaty sprawą, używając klasyki jego pana, oczywistą, ale nie można wszak zapominać, że pan Wojciechowski jest, a w każdym razie powinien być, choćby z racji wykształcenia i zawodu, który kiedyś z powodzeniem nawet w bratnim uścisku z komuną w szeregach chłopskiego proletariatu z PZPR jako sędzia sprawował, świadomy do dziś panującego, wlokącego się od komuny, możliwe, że właśnie z powodu tej służby w komunie akceptowanego mentalnie dla niego, wrzodu ropiejącego w świadomości społecznej, a mianowicie wciąż obecnej akceptacji, a w każdym razie obojętności, dla pijaństwa, nawet wśród kierowców wsiadających za kółko.
Ciągłe klepanie mantr „wina Tuska” dobre jest w maglu, ale wyborco, nawet pisowski, jaki sens ma dalsze promowanie kariery takiego człowieka, który nie jest w stanie pojąć, że jest całkowicie oderwany od społeczeństwa, które usiłuje reprezentować, ponieważ nawet dla mało rozgarniętego nie stanowi problemu zapoznanie się choćby z ostatnio przeprowadzanymi ulicznymi próbami sprawdzenia w jaki sposób ludzie reagują, nawet w tym okresie wzmożonej informacji, na pijanego, zataczającego się, usiłującego wsiąść do samochodu kierowcę.
Czy ludzie z PiSu, tak oderwani od rzeczywistości jak pan Wojciechowski, muszą być za wszelką cenę tam gdzie im się wydaje, że mogą? Społeczna akceptacja na to, to właśnie bzdura!