michal.spolecznie michal.spolecznie
3002
BLOG

Agresja na Krym, polska polityka obronna, NATO i dążenia Anglii

michal.spolecznie michal.spolecznie Polityka Obserwuj notkę 15

 do zmiany Traktatu o UE.

Jestem zdania, że na wszelkiego rodzaje sytuacje trzeba patrzyć z wielu perspektyw i wielopoziomowo. Co się dzieje na Krymie i dlaczego, to z grubsza sobie w Polsce świetnie zdajemy sprawę. Co trzeba robić, a czego nie, raczej też. Różnica bardziej polega na tym, czy wychodzić przed szereg, czy robić solidną zakulisową dyplomację. Cały ten cyrk z ochroną ludności na Krymie jest piarową otoczką zwykłej inwazji Rosji na naszego niepodległego sąsiada. O tym pisze wiele innych osób i nie zamierzam ich duplikować. Natomiast bym chciał zwrócić na uwagę na kilka innych elementów, zwłaszcza z punktu widzenia możliwej powtarzalności tego, co obecnie widzimy, jeszcze bliżej nas.

Po pierwsze, czy obserwując obecną sytuację, czy jest w Polsce jeszcze ktoś, kto uważa, że 1,96% rocznie Produktu Krajowego Rocznie na polską politykę obronną  to za dużo? Może warto to podnieść na 2%? Jakaś partia ma w programie postulat obniżenia wydatków na MON?

Po drugie, choć Ukraina nie jest członkiem NATO, otrzymała w 1994r. gwarancje budapeszteńskie za rezygnację z broni nuklearnej (http://en.wikipedia.org/wiki/Nuclear_weapons_and_Ukraine ). Warto dokładnie patrzeć teraz na ręce sygnatariuszom, którymi byli USA, Rosja i Wielka Brytania i wyciągać wnioski, ile te gwarancje są warte, również w kontekście ich zobowiązań Natowskich.

Po trzecie, napisałem jakiś czasem tekst o relacjach Polski z NATO (http://michalspolecznie.salon24.pl/559851,polska-jej-bezpieczenstwo-a-lokalne-napiecia-cz-2 ) w kontekście ewentualnych napięć państw NATO z państwem posiadającym broń nuklearną, w tym kilka teoretycznych scenariuszy, jak pomoc zbrojna Rosyjskiej Federacji Rosjanom np. w Krajach Bałtyckich. Rosjanie są tam faktycznie dyskryminowani, a nie teoretycznie, jak na Krymie, czy Zadnieprzu, gdzie mają święty spokój. Ponieważ nasze zobowiązania nakładają na Polskę obowiązek interwencji militarnej, warto się zastanowić, co dokumenty operacyjne NATO 'mówią' o ochronie Polski przed selektywnym odwetem taktyczną bronią nuklearną? Jeśli kogoś to interesuje, warto ten tekst przeczytać. Jest bardzo aktualny, a o ile przedtem teoretyzowałem, o tyle teraz jakby teoria zaczyna być mniej teoretyczna. 

Po czwarte, istnieje takie mało znane pojęcie bezpieczeństwa technologicznego, również w zakresie zaawansowanej technologicznie broni. O ile się orientuję, zachodnio-europejski przemysł zbrojeniowy lobbuje w Brukseli otwarcie rynków dostawczych dla armii, w tym polskiej. Możliwość taka wynika, zresztą podobnie jak w kwestii gazu łupkowego, czy emisji CO2 z produkcji energii z węgla, z faktu, że po przyjęciu Traktatu Lizbońskiego w 2006r. sposób głosowania nad tak kluczowymi zagadnieniami przesunął się z jednomyślności, czyli możliwości weta, do głosowania większością kwalifikowaną. Ponieważ Polska przez swoją węglowo-obronno przemysłową specyfikę nie jest w stanie uzbierać mniejszości blokującej, dzieje się, co się dzieje.  Moje pytanie jest, patrząc na rozwój sytuacji, czy Polska może sobie pozwolić na utratę kontroli nad produkcją i dostawami do naszej armii? Czy jeśli szeroko pojęty Zachód odpuści Krym, nie wywiązując się z Memorandum Budapeszteńskiego, to czy dopuszczenie do uzależnienia się, większych niż to konieczne, od zagranicznych dostaw sprzętu wojskowego jest rozsądne? Prawda, że nie?

Jeśli nie, to sprawę tylko można odkręcić przez właściwą strategię względem brytyjskich żądań ograniczenia ich zależności od Brukseli. Wymagają one zmiany Traktatów o Unii Europejskiej, co wymaga zgody Polski. Wystarczy prosta klauzula wykluczająca wspólny rynek dla sektora obronnego w przypadku Polski przez jej narodowy interes. Jeśli Anglia może żądać dla siebie wyjątków w kwestii sowich narodowych interesów, Polska też. To oczywiście nie jest łatwe, ale nie ma innej możliwości zabezpieczenia swoich żywotnych interesów w UE, niż precyzyjny zapis traktatowy. Np. każdy wie, że druga siedziba Parlamentu Europejskiego w Strassburgu jest niepotrzebna. A jednak bez zgody Francji nie da się jej zlikwidować. Dlaczego? Bo jest to zapisane w Traktacie UE, stąd bez zgody Francji jest to nie do ruszenia. Warto się przygotować na taką okoliczność, a przynajmniej zastanowić nad taką opcją.

 Podumowując, zamiast się wyłącznie egzaltować 'co się stanie z Krymem i Ukrainą', co i tak zeleży głównie od Rosji, USA i UE, a w znikomym stopniu od Polski, warto dokładnie przemyśleć, co to znaczy dla Polski i jak się do tego strategicznie odnieść. Nakreśliłem cztery punkty, o których warto rozważać.

Chcę się dzielić wnioskami i wiedzą wyniesioną z ciekawego i specyficznego środowiska zawodowego. Przedstawiam swoje prywatne opinie. Nie boję się ani merytorycznej, ani niemerytorycznej krytyki:) Komentarze nie na temat bede wycinal.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka