Co w tym dziwnego. Przecież już od słynnej samowolki Jarosława Ludwikowicza w sprawie związków pederastycznych było wiadomo, że długo na stołku nie posiedzi. Potem już tylko leciały kartki z kalendarza, a dzisiaj się skończyły. W sumie tylko głupek może wierzyć, że Platforma nie jest partią wodzowską. Albo jesteś z Donaldem, albo Cię nie ma.
Jaruś chce odejść z twarzą. "Jego misja dobiegła końca". No daj sobie chłopie spokój. Jaka misja? Nie zachowuj się jak Grabski w 1924 roku. Twoją misją było wykonywanie poleceń Donalda. Tylko to. Nic więcej.
Teraz ważne, co się stanie z Gowinem?
a) zostanie w Platformie i odejdzie w cień,
b) przejdzie do PiSu, gdzie będzie szykowany jako nowy Ziobro,
c) założy nową partię, która pochłonie kilku Platformersów,
d) dołączy do PJN`u i wraz z nimi pójdzie do śmietnika historii,
W sumie każda z opcji wydaje się prawdopodobna. Jak jednak by nie zrobił i tak jego kariera jest skończona. Gdy zostanie w Platformie nie będzie już nic znaczył. Czasami wypowie się jako ekspert z zakresu prawa i na tym jego rola się skończy. Po kadencji zawiesi krawat na kołku i zajmie się hodowlą roślinek. Gdy przejdzie do PiSu będzie lansowany na przyszłego ministra sprawiedliwości, w rządzie Kaczyńskiego oczywiście. Jednak PiS nie wygra wyborów. Po kadencji zawiesi krawat na kołku i zajmie się hodowlą roślinek. Może oczywiście założyć nową partię, z którą do końca kadencji będzie stanowił ułamek w Sejmie. Oczywiście w wyborach przepadnie jak PJN czy SP. Po kadencji zawiesi krawat na kołku i zajmie się hodowlą roślinek. A może trafi do PJNu? Dwa "zdradliwe" skrzydła PO i PiSu w końcu się połączą by dokonał się ich koniec. PJN pokazał ile już znaczy. Po kadencji zawiesi krawat na kołku i zajmie się hodowlą roślinek.
Dużego wyboru nie ma. Co nie wybierze, tak samo skończy. Słowem - Był Gowin, nie ma Gowina...