Marek Migalski Marek Migalski
2378
BLOG

Dziennikarze bez granic

Marek Migalski Marek Migalski Polityka Obserwuj notkę 36

 

W ostatnim czasie "Rzepa" zamieściła dwa ciekawe teksty o polskiej polityce, piór Michała Szułdrzyńskiego i Łukasza Warzechy. Artykuły są wobec siebie komplementarne, uzupełniające się. I dobrze opisują pękanie polskiego społeczeństwa na dwa zwalczające się obozy, na dwa wrogie sobie plemiona, na dwie nienawidzące się armie. Ale zabrakło w nich omówienia jednego z najważniejszych czynników zaogniania wojny polsko - polskiej, czyli roli dziennikarzy w tym nie-zbożnym dziele.
Dopiero jak zostałem wyrzucony w z obozu PiS dostrzegłem siłę zaprzyjaźnionych z nim dziennikarzy. Wcześniej miałem złudne uczucie bycia jedynie ofiarą stronniczości mediów, sprzyjających w większości Platformie. Wydawało mi się, że politycy PiS atakowani są zewsząd, że strzela się do nich z każdego miejsca. I to w dużej mierze prawda, bo dziennikarzy i publicystów wysługujących się PO jest zdecydowana większość. Ale nie dostrzegałem jak celnych i bezwzględnych snajperów i rębajłów ma w swoich odwodach także PiS. Są oni równie oddani swojej ulubionej partii, jak pałkarze PO i SLD. Potrafią tak samo manipulować, przeinaczać, przemilczać, ośmieszać i cenzurować, jak ich koledzy po fachu zaprzyjaźnieni z Tuskiem czy Napieralskim.
Trzeba to mocno powiedzieć - jedną z najważniejszych przyczyn zaostrzania się "wojny domowej" w naszym kraju jest to, że ogromna większość dziennikarzy, publicystów i pracowników mediów oddało się na usługi swoim ulubionym partiom. Robią to albo z pobudek ideowych (uważają, że to racja stanu, że trzeba powstrzymać "tych drugich", że trzeba zwalczać "faszystów" lub "zdrajców"), albo z koniunkturalizmu i wyrachowania (bo to się opłaca, zwiększa klikalność, oglądalność i czytelnictwo, gwarantuje pracę i kontakty).  Podział świata politycznego może nie zaczął się od podziału świata medialnego, ale na pewno jest przez niego wzmacniany. Wojna między dziennikarzami (wojna polityczna, nie komercyjna) napędza wojnę polityczną, daje jej paliwo, dostarcza amunicji, uzupełnia odwody, zabezpiecza tyły. Stronniczość i wojowniczość mediów, zaangażowanie polityczne dziennikarzy, zdrada swoich ideałów i oddanie się na usługi polityków i poszczególnych partii - wszystko to petryfikuje stan wojny polsko - polskiej.
Przezwyciężenie tego stanu rzeczy jest prawie niemożliwe - jeśli PO i PiS, wraz ze swoimi dziennikarskimi janczarami, są zainteresowane trwaniem tego stanu rzeczy, nigdy nie dojdzie do rozhermetyzowania tego układu i do załagodzenia wojny domowej.  To pracownicy mediów odpowiadają w dużej mierze za to, co tak chętnie krytykują i nad czym tak łacno ubolewają. Choć nie dotyczy to Szułdrzyńskiego, Warzechy i wielu, wielu innych publicystów, których znam i których oceniam jako dziennikarzy  właściwie wypełniających swoją misję, ogromną część pracowników mediów można określić jako "dziennikarzy bez granic". Zwłaszcza moralnych.  

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka