Marek Migalski Marek Migalski
2155
BLOG

Biedny liberał patrzy na POPiS

Marek Migalski Marek Migalski Polityka Obserwuj notkę 29

Wczorajsza wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego przeszła chyba niezauważona. A szkoda, bo jest ważną deklaracją. Otóż zapowiedział on, że jak tylko jego partia dojdzie do władzy, to podniesie podatki dla najbogatszych. Czyli zrobi dokładnie odwrotnie od tego, co zrobiła, jak już rządziła w latach 2005 – 2007. Wówczas to PiS obniżył podatek dla najbogatszych z 40 do 32 procent. Dzisiaj lider tej formacji zapowiada, że jak dojdzie do władzy, to zrobi coś zupełnie odmiennego od tego, co robił jak już ową władzę raz w życiu miał. Mało to pocieszająca, bo oznacza – ni mniej, ni więcej – że, po pierwsze, Kaczyński przyznaje się, że jedna z flagowych reform jego rządu była pomyłką, oraz – po drugie - porzuca rozwiązania liberalne na rzec rozwiązań czysto socjalistycznych. Chce – w dobie kryzysu – obciążyć wyższymi daninami osoby najwięcej dla gospodarki wytwarzające. Nie bardzo to mądre, ale za to znaczące.

Ale jest jeszcze gorzej. Bo jego główny konkurent postępuje lustrzanie odwrotnie. Platforma Obywatelska, która szła do wyborów w 2007 roku z hasłami liberalizmu i wolnej gospodarki, w czasie swoich rządów…podwyższyła podatki. Czyli poszła w tym kierunku, w którym obecnie idzie PiS. Choć Donald Tusk w swoich deklaracjach, inaczej niż Kaczyński, chwalił rozwiązania liberalne i wolnorynkowe, to w swojej praktyce poszedł najkrótszą drogą do naszych pieniędzy – podniósł podatki. Pozostał więc liberalny jedynie w gębie, bo w działaniu oddał się pokusie zapełniania budżetu poprzez nakładanie nowych danin społecznych.

Mamy więc obecnie do czynienia z dwoma partiami, które – otwarcie czy mniej otwarcie – uznają, że jedynym i najlepszym sposobem poradzenia sobie z kryzysem, jest podnoszenie podatków. Biedny musi być więc dziś wyborca liberalny i wolnorynkowy, który patrząc na PO i PiS musi dostrzegać w nich zwykłych socjalistów i intelektualnych leniuszków. Jedynie bowiem w zwiększaniu obciążeń dla najlepiej zarabiających upatrują one remedium na kryzys.

Pozostaje jeszcze owemu wyborcy przerzucenie sympatii na mniejsze partie –na przykład na PJN. Dlaczego? Bo w czasie kampanii wyborczej nasi kandydaci na posłów podpisali deklarację o tym, że nigdy nie zagłosują za podniesieniem podatków. Można więc biernie przypatrywać się, jak dwie socjalistyczne formacje prześcigają się w grabieniu osób najlepiej sobie radzących w trudnych czasach i wytwarzających najwyższy dochód. Albo zacząć szukać sobie innych formacji, które powstrzymają się od pustoszenia naszych kieszeni. Wybór jest dosyć łatwy. Ale trzeba o dokonać samodzielnie.  Starczy wam odwagi i bystrości?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka