MiR-NOLs MiR-NOLs
467
BLOG

*Eksperyment

MiR-NOLs MiR-NOLs Rozmaitości Obserwuj notkę 3

*Eksperyment

  Bardzo ciekawe doświadczenie zostało przeprowadzone przez naukowców amerykańskich. Zatrudnili oni aktorów, którzy mieli udawać podczas doświadczeń obrazujących potencjał ludzkiej agresji. Następnie wyłonili kandydatów przez ogłoszenie do udziału w doświadczeniu mającym za cel lepiej poznać możliwości ludzkiego mózgu. Osoby te posadzono, po kolei, jedną po drugiej, przed pulpitem, gdzie odpowiednie dźwignie miały wysyłać ładunek elektryczny do posadzonych za szybą aktorów, którzy udawali, że są porażeni prądem. Zamontowane dźwignie miały z założenia, po kolei, wysyłać prąd od piętnastu do czterystu pięćdziesięciu woltów. Każda z trzydziestu dźwigni od lewej strony do prawej zwiększała napięcie o kolejne piętnaście woltów. Odpowiednie wskaźniki pokazywały, czy doznany szok był słaby, średni, silny czy bardzo silny. Natomiast aktor widział przed sobą zapalające się żarówki i wiedział, pod jakim niby napięciem jest krzesło elektryczne, do którego został przywiązany. Tak więc udawał odruchy proporcjonalne do elektrycznego szoku. Dla lekkiego szoku, udawał wstrząs, dla średniego, podskakiwał lekko krzycząc. Potem zaczynał protestować mówiąc, że nie chce kontynuować doświadczenia, a jak doznawany wstrząs przybierał na sile, błagał z płaczem, by go rozwiązano. Przy maksymalnym napięciu, czterystu pięćdziesięciu woltów, udawał, że został porażony.

  Osoby znalezione z ogłoszenia, włączając prąd elektryczny miały zasygnalizować temu, o którym nie wiedziały, że jest aktorem, że źle odpowiada na proste pytania, jakie były mu zadawane przez naukowca prowadzącego eksperyment. Ten właśnie naukowiec zachęcał jednocześnie osobę przed pulpitem do zwiększania napięcia nie przejmując się protestami osoby, której zadawano ból, mówiąc, że pozwoli to nauce - a więc ludzkości - dokonać ogromnego postępu.

  Doświadczenie to, gdzie ten, który uważał się za eksperymentatora był tak naprawdę tym, którego obserwowano, było powtórzone wiele razy w celu sporządzenia statystyk. Pozwoliło to dowiedzieć się, ilu ludzi odważyłoby się porazić kogoś prądem na tyle, by go zabić, pod pretekstem postępu naukowego. Zostało ono wykonane w wielu państwach, by porównać wyniki.

  Odwrotnie do tego, co myśleli naukowcy, którzy zorganizowali ten eksperyment oraz psycholodzy, z którymi się konsultowali, nie było jedynie mniejszości niezrównoważonych osób, które odważyły się dojść do czterystu pięćdziesięciu woltów: sześćdziesiąt procent osób posłuchało naukowca, by nie brać pod uwagę skarg człowieka rażonego prądem i nadal zwiększać napięcie, nawet jeśli ten ostatni nie dawał żadnych oznak życia, co było również liczone za złą odpowiedź na pytanie. Tak było trzy razy po kolei, następnie zmieniano osobę przed pulpitem.

  Eksperyment ten został odtworzony w różnych krajach europejskich, gdzie wskaźnik ludzi dochodzących do czterystu pięćdziesięciu woltów przekroczył siedemdziesiąt procent. Absolutny rekord został ustanowiony w Niemczech, z osiemdziesięcioma pięcioma procentami sprawców zabójstwa przez porażenie prądem...

  Wnioski profesora Stanleya Milgrama, z wydziału psychologii Uniwersytetu w Yale, są następujące: "Gdy osobnicy zostają umieszczeni w kontekście kontroli hierarchicznej, mechanizm, który zazwyczaj zapewnia regulację indywidualnych popędów, przestaje funkcjonować. Jego rolę przejmuje czynnik z poziomu wyższego...". "Zanik poczucia odpowiedzialności jest główną konsekwencją podporządkowania się hierarchii władzy..."

 "Większość osobników usprawiedliwia swoje zachowanie w szerokim kontekście przedsięwzięć czynionych dla dobra społeczeństwa: na przykład poszukiwanie prawdy naukowej. Laboratorium psychologii jest legalną instytucją i wzbudza zaufanie tych, których zaprasza się do współpracy."

 "Czyn taki jak porażenie człowieka prądem, uchodzący za zły, gdy potraktuje się go jednostkowo, nabiera całkiem odmiennego sensu, kiedy umieszcza się go w takim kontekście..."

 "Moralność nie zanika, ale radykalnie zmienia się jej ogniskowanie: uległa jednostka odczuwa wstyd lub dumę zależnie od tego, czy dobrze lub źle wykonała czyny nakazane jej przez hierarchię władzy. Język oferuje tutaj całą terminologię obrazującą ten typ moralności: lojalność, poczucie obowiązku, dyscyplina..."

 "Taki jest zapewne podstawowy wniosek naszych badań: normalni ludzie, wykonując zwyczajnie swoją pracę, nie będąc nastawieni wrogo do kogokolwiek, mogą stać się narzędziem w morderczym i destruktywnym mechanizmie. Ponadto, nawet jeżeli destruktywne efekty ich czynności stają się oczywiste i gdy żąda się od nich wykonania czynów, które kłócą się z ich podstawowymi zasadami moralnymi, względnie mało osób posiada wystarczająco silną wolę, by przeciwstawić się hierarchii władzy..."

 "Jest to słaby punkt w naturze ludzkiej, który na dłuższą metę pozostawia naszemu gatunkowi nikłą szansę przetrwania."

(Podporządkowanie się hierarchii władzy, S. Milgram, Paris, 1974.)

 Wszystko staje się jasne. Można lepiej zrozumieć, dlaczego Jezus został skazany, jak miliony ludzi zostało zamordowanych przez Inkwizycję, w czasie wojen religijnych lub domowych, z rąk nazistów. Można lepiej zrozumieć, dlaczego uczciwy sklepikarz lub rzeźnik stał się oprawcą, inkwizytorem podpalającym stosy, lub esesmanem zaganiającym dzieci i kobiety do pieca krematoryjnego. Wszyscy żyli w przekonaniu, że działają dla dobra ludzkości. Pierwsi pozbywając się nawiedzonego, który chciał obalić ich tradycje, a pozostali dobierając się do tych, którzy żyli inaczej, i byli odpowiedzialni za zły urodzaj, epidemie, a nawet za kryzys ekonomiczny. Że tak głupie pomysły mogły kiełkować w głowach idiotów jest wybaczalne. Nie jest wybaczalne, że rządy mogły posłużyć się tłumem, wpajając ludziom tak potworne idee, by dać im motywację i powód do działania.

 Francuscy przywódcy podczas wojny w Algierii postępowali według tej samej zasady. Zmuszali oficerów do torturowania miejscowej ludności Północnej Afryki pod pretekstem uzyskiwania informacji dla dobra "ojczyzny". Ten, kto torturował, "poświęcał się" w pewnym sensie, działając "z odwagą" w interesie swego kraju...

 Ludzie z Ziemi, bądźcie czujni i nie wykonujcie jakiegokolwiek czynu bez zastanowienia się, czy nie jest on sprzeczny z poszanowaniem istoty ludzkiej. Odrzućcie wszelką hierarchię mającą za cel odciążyć was od poczucia odpowiedzialności za czyny, jakie wykonujecie.

 Nie przez przypadek wszyscy naziści, którzy byli sądzeni, argumentowali w dobrej wierze, że wykonywali tylko rozkazy.

  Ten, kto spuścił bombę na Hiroszimę także wykonywał tylko rozkazy.

  A dziś, we Francji i we wszystkich wielkich mocarstwach są ludzie gotowi wysłać pociski nuklearne, nie odczuwając żadnych wyrzutów sumienia, ponieważ "wykonują tylko rozkazy"... Nie! Oni są odpowiedzialni!

  W nazistowskich Niemczech miliony ludzi torturowało kobiety i dzieci gdyż wykonywali rozkazy, a jedynym odpowiedzialnym był Hitler? To zbyt łatwe! Setki głowic nuklearnych jest gotowych wystartować z terytorium Francji i spaść na miasta, gdzie żyją tysiące kobiet i dzieci, a jedynym odpowiedzialnym w przypadku masakry byłby Prezydent Republiki?

  Nie! Każdy człowiek mający w ręku możliwość zabijania innych ludzi jest osobiście odpowiedzialny za to, jak postąpi. Ten, kto podpala ogień w piecu krematoryjnym, gdzie jęczą dzieci jest bardziej odpowiedzialny za zbrodnię, niż szef, który rozkazuje to zrobić, a ten kto zrzuca bombę na miasto jest bardziej odpowiedzialny za śmierć niewinnych od tego, kto podejmuje taką decyzję.

 Każdy człowiek jest całkowicie odpowiedzialny za swoje czyny i w żadnym wypadku nie może zasłaniać się tym, że działał tak, a nie inaczej, ponieważ wykonywał tylko rozkazy.

 Wy Raelianie, gdybym jutro zażądał od was zabicia kogoś dla dobra naszego ruchu, nie powinniście tego czynić. Co więcej, gdyby jakiś Eloha we własnej osobie zażądał od was zabicia człowieka, nie powinniście tego uczynić, bo to oznaczałoby, że jest to Szatan, usiłujący dowieść Nieśmiertelnym, że ludzie są źli z natury. Wasze czyny muszą się opierać na poszanowaniu życia, poglądów i upodobań innych. Walczymy z ideologiami, ale nigdy nie używamy przemocy fizycznej wobec tych, którzy je głoszą.

  Przebudźcie tych, którzy są wokół was, przyzwyczajcie ich do respektowania ludzi i do odrzucenia poczucia braku odpowiedzialności, czego największym przykładem jest wojsko. Osiemdziesiąt pięć procent w Niemczech, jedynie sześćdziesiąt procent w Stanach Zjednoczonych... Musicie działać ze wszystkich sił, by w bliskiej przyszłości było jedynie dziesięć procent debili zgadzających się na wykonanie aktów przemocy zleconych przez hierarchię polityczno-wojskową.

  Ci, co zabili Jezusa, robili to ze spokojem ducha. Nie byli odpowiedzialni: wykonywali jedynie rozkazy. Sam Piłat odmówił wzięcia na siebie odpowiedzialności za jego śmierć. "Umył ręce" i pozwolił fanatykom umotywowanym przez rabinów ukrzyżować go. Gdyby przepytano tych wszystkich ludzi, żaden nie poczuwałby się do winy. Umyliby ręce - jak zrobili to Rzymianie; rabini, ponieważ twierdziliby, że byli posłuszni prawu i ewentualnie jakiemuś szefowi, fanatycy również. Być może znalazłby się w końcu winny, podczas gdy to cały tłum popełnił przestępstwo. Polegało ono na braku interwencji, by powstrzymać zbrodnię, jaką była egzekucja niewinnego człowieka.

  Ci, co wrzucali pierwszych chrześcijan na arenę z lwami, także wykonywali rozkazy. Ci, co palili czarownice również, tak samo jak ci, co prześladowali protestantów, i jak naziści z Oświęcimia, którzy również wykonywali rozkazy, i tak samo jak pilot bombowca, lecący w kierunku Hiroszimy oraz ludzie będący za sterami helikopterów, które zrównywały z ziemią wietnamskie wioski.

  Macie wszyscy, i na każdym kroku wybór: pozostać odpowiedzialnymi za wasze czyny, lub stać się "nieodpowiedzialnymi". Ale "nieodpowiedzialni" będą i tak odpowiedzialni za swe czyny i pewnego dnia będą musieli się z nich tłumaczyć, gdyż oni wszyscy są winni zbrodni przeciwko ludzkości.

  Nauczcie się tego na pamięć, jeśli trzeba, ale odmawiajcie posłuszeństwa wszelkiej hierarchii usiłującej zmusić was do czynów, za które pozornie nie będziecie uważani za odpowiedzialnych. Wojsko jest tego najniebezpieczniejszym przykładem. Lepiej umierać jako osoba odpowiedzialna za odmawianie zabijania, niż zabijać innych zasłaniając się pretekstem, że wykonywaliśmy tylko rozkazy. Ten, kto wykonuje potworne rozkazy jest bardziej winny, niż ten, kto je wydaje.

  Żaden argument nie usprawiedliwia cierpienia drugiej osoby. Nawet gdyby przetrwanie całej ludzkości zależało od cierpień, które trzeba byłoby zadać jednemu pokojowemu człowiekowi, lepiej byłoby żeby cała ludzkość wyginęła. Tym bardziej, jeśli chodzi tylko o przetrwanie "ojczyzny", to znaczy granicy arbitralnie wytyczonej na Ziemi - na tej planecie, która jest dla wszystkich ludzi.

  Jedynie absolutne przestrzeganie tej zasady może nas powstrzymać od niedostrzegalnego zaniku poczucia odpowiedzialności jednostek.

  "Jestem odpowiedzialny za to co czynię innym, nawet jeżeli ktoś inny mi rozkazuje." Oto pierwsze zdanie, które należy zawsze sobie powtarzać.

  "Żaden powód nie usprawiedliwia cierpienia lub śmierci pokojowego człowieka, nawet gdyby od tego zależało przetrwanie ludzkości, nie usprawiedliwiłoby to wyjątku." To jest drugie zdanie, które należy zawsze sobie powtarzać.

  Jest jasne, że to nie podważa działań we własnej obronie, co jest przedstawione w przesłaniu i co pozwala powstrzymać za pomocą siły kogoś stosującego przemoc wobec was, a także wobec tych, których kochacie.

Gdyby jakiś wojskowy zagrażał zagładą ludzkości za pomocą swoich pocisków, byłoby stosowne obezwładnić go ewentualnie siłą a nawet zlikwidować go, jeśli nie byłoby innych środków. Wobec tych, którzy zagrażają ludzkości przemocą i gwałtem, przemoc może być zastosowana, w miarę możliwości, usiłując zwyczajnie rozbroić i obezwładnić. Jest ponadto dobry sposób, by zobowiązać do odpowiedzialności tych, którzy dysponują mocą unicestwienia miast wykonując rozkaz odstrzelenia pocisków nuklearnych. Wystarczy posiadać dokładną ich listę, by wiedzieli, że w razie użycia tej broni będą pociągnięci do odpowiedzialności na równi z tymi, co wydali rozkaz. Usiłuje się to zrobić z nazistowskimi zbrodniarzami i gdyby taka lista istniała przed 1939 rokiem, z takimi samymi dyspozycjami, podanymi do publicznej wiadomości, zapewne zastanowiliby się dwa razy nim przystąpiliby do torturowania niewinnych ludzi.

  Pokojowi cywile powinni mieć możliwość umieszczenia wśród wojskowych neutralnych obserwatorów, mających za zadanie wyjawić tożsamość tych, którzy wykonują nieludzkie zadania pod pretekstem, że otrzymali taki rozkaz. Istnieje policja w policji, ale nie istnieje policja wojskowych, którzy swobodnie robią wszystko, co im się podoba, wiedząc, że w czasie wojny, żołnierz odmawiający posłuszeństwa może być rozstrzelany na miejscu. W oczekiwaniu na czasy, gdy przestaną istnieć wojska i wojny, ci obserwatorzy mogliby się przeciwstawić egzekucjom żołnierzy odmawiających wykonania rozkazów zaliczanych do zbrodni przeciwko ludzkości. O.N.Z. powinna narzucić wszystkim wojskom świata niezależnych obserwatorów, i żaden wojskowy nie mógłby być skazany na egzekucję za nieposłuszeństwo nim jego sprawa nie byłaby rozpatrzona przez radę obserwatorów, którzy zbadaliby, czy rozkaz nie stanowił zbrodni przeciwko ludzkości.

  Gdyż to właśnie w ten sposób wielu ludzi jest zmuszanych do wykonywania rozkazów sprzecznych z ich sumieniem: boją się być ukarani, jeżeli odmówią posłuszeństwa. Wolą zabijać niewinnych albo torturować, niż pójść do więzienia, lub sami być skazani na śmierć.

  Nie uginajcie się! Bądźcie prawdziwymi bohaterami ludzkości, wybierając więzienie lub śmierć, zamiast podnosić rękę na niewinnych. Gdy nakłonicie miliony ludzi, by postępowali tak samo, ci, którzy wydają rozkazy będą mieli naprzeciwko siebie armię ludzi odmawiających wykonania ich zbrodniczych rozkazów. Wtedy nadejdzie moment, by ukarać tych, co odważyli się wydawać takie rozkazy w nadziei, że będą one wykonane.

  Ludzie znaleźli w sobie wystarczającą siłę do zastrajkowania i zrzeszenia się w związki zawodowe, gdy właściciele fabryk byli potężni i wykorzystywali robotników jak bydło, nawet jeżeli wielu padło od kul policjantów, "obrońców porządku", sprzed 1936 roku.

  Ta sama siła jest możliwa do wskrzeszenia, by walczyć z ostatnią formą tyranii narzuconej mieszkańcom Ziemi: militaryzmem.

  (Rael "Powitajmy naszych ojców z kosmosu")

  

  "Nie rób nic na siłę, weź większy młotek". (SynTalk)

MiR-NOLs
O mnie MiR-NOLs

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości