mirogniew mirogniew
585
BLOG

W obronie Ziemkiewicza.

mirogniew mirogniew Polityka Obserwuj notkę 9

Czytając ostre komentarze pod najnowszym felietonem Ziemkiewicza, można odnieść wrażenie, że "Nowoczesny Endek" wpadł w niezłą kabałę. Czy Ziemkiewicz ma istotnie powód, by zacząć trząść portkami?

Kluczem do rozwiązania problemu jest podkreślenie roli, jaką spełnia wizerunek dla publicysty/pisarza jako osoby publicznej - bez wątpienia jeden z ważniejszych atutów, który przesądza o sukcesie/klęsce danego autora. Ziemkiewicz z pewnością doskonale zdaje sobie z tego sprawę - odniósł w końcu duży sukces jako literat-komentator polityczny. SIlnej marki własnego nazwiska nie da się zbudować bez osobistego marketingu - jeśli nie przy pomocy specjalistów z branży, to chociaż dzięki własnej intuicji.

Wizerunek, dodajmy, to jednak tylko kreacja - która niekoniecznie musi pokrywać się z tym, kto-kim-jest jako osoba prywatna, i/lub co mówi w rozmowach bez obecności mediów. Wszelkie nielogiczności w myśleniu są usuwane, stanowisko i poglądy zaostrzane, nie roztrząsa się szczegółów i szczególików. Wizerunek ma być spójny - tylko wtedy zostanie "kupiony" 

Ziemkiewicz jest zakładnikiem własnego wizerunku  antysalonowego wojownika, budowanego konsekwentnie w mediach przez lata. Niezwykle ostre, spójne stanowisko w sprawach polityki było jednym z czynników jego sukcesu jako publicysty. "Michnikowszczyzna" nie miałaby sześciu czy siedmiu wydań, gdyby autor co rusz wdawał się w niuanse, drobnostki, elementy nie pasujące do stawianej tezy.

Napisanie tekstu dla "Plusa-Minusa" dodatku do "Rzepy", czyli złamanie obietnicy z początku grudnia ub. r. pokazuje, że w swym ostrym " z Hajdarowiczem nigdy nie będę w aliansach!"  publicysta bardziej kierował się dobrem spójnego wizerunku niż osobistym interesem i zapatrywaniem na to, jakim medium jest teraz "Rzepa". Z ostatniego felietonu wynika, że np. Dominik Zdort jest OK. Pewnie znalazłoby się jeszcze paru dziennikarzy, któzy robią dobrą robotę, i wcale nie stali się prorządowi, wcale się nie zeszmacili. 

To właśnie zabolało część czytelników Ziemkiewicza, którzy większą uwagę zwrócili na nieskazitelność wizerunku publicysty, niż na tekst, który napisał. Szumnie zapowiedzieli, że przestają czytać felietony, i nie chcą mieć z nim nic wspólnego. Ale tacy czytelnicy wracają - potrzeba wiary w wykreowany autorytet jest silniejsza niż jedna skaza.

***

Teksty Ziemkiewicza, Wildsteina i in. można przeczytać w "Do Rzeczy". Wydania cyfrowe (zarówno pierwszy jak i drugi numer!) można kupić tutaj.

 

mirogniew
O mnie mirogniew

Staram się być uczciwy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka