Jeszcze nie są znane pełne wyniki wyborów a już zaczęło się pompowanie Tygryska czyli kreowanie Kosiniaka-Kamysza na premiera. Przy tym najbardziej zaskakujące nie jest, że na premiera, ale że zarówno jako premiera w koalicji z KO, Lewicą i Wielbniętym jak i w koalicji z PiS.
Pierwsze rozwiązanie jest po prostu nienaturalne bowiem szefa rządu koalicyjnego powinno wskazać ugrupowanie, które zdobyło najwięcej głosów czyli KO. Gdyby KO poszła na premiera-Tygryska to albo do rządzenia nie nadaje się, albo zgodziła się na Tygryska w roli premiera-maskotki gwarantując sobie rzeczywiste rządzenie, ale na to pewnie nie pójdzie Wielbnięty - nie mówiąc o Czarzastym .
Ciekawsza jest druga alternatywa bowiem ona oznacza, że PiS Kaczyńskiego jest w stanie zrobić wszystko aby utrzymać się przy władzy - i tu pojawia się pytanie dlaczego jest. PSL dobrze wie, w którym słoiku konfitury są najsłodsze i w którym garnku śmietana najtłustsza więc lukratywne posady PiS musiałby oddawać hurtem co nie wzbudziłoby entuzjazmu beneficjentów. Skoro więc na to Kaczyński zgodziłby się musi chodzić o co innego. ODPOWIEDZIĄ JEST SMOLEŃSK - PiS KACZYŃSKIEGO ZROBI WSZYSTKO ABY UTRZYMAĆ MIT ZAMACHU SMOLEŃSKIEO. TEGO NIE ROZUMIEJĄ PRZEDE WSZYSTKIM POITYCY, DZIENNIKARZE I ANALITYCY NIECHĘTNI PISOWI. Paradoksalnie ci związani z PiS rozumieją więc precyzyjnie dawkują zamach smoleński.