fircyk fircyk
539
BLOG

Pospolity lisek rudy, pełen sprytu i obłudy

fircyk fircyk Polityka Obserwuj notkę 0

         Tomasz Lis uczy bawiąc. Czego uczy?, że dziennikarską obiektywność można zastąpić służalczością i w dalszym ciągu uchodzić za „jednego z najbardziej cenionych polskich dziennikarzy” (opis ze strony TVP). Dlaczego bawi? – z tego samego powodu.

         O  tym, że Jarosław Kaczyński stał się pewnego rodzaju „idee fixe” Tomasza Lisa może świadczyć chociażby „enta” liczb okładek „Newsweeka”, którego Lis jest naczelnym. Wniosek płynie jeden – problemem Polski i Polaków nie jest nieudolny, do imentu skorumpowany rząd, ale „Kaczafi” i jego sekta.

Każdy dbający o zdrowie Polak powinien wiedzieć, że od Kaczyńskiego jednostce, a zatem społeczeństwu, z pewnością, bardziej szkodzą narkotyki, alkohol, żarcie śmieciowe czy lisowe elukubracje.

Od każdej zasady jest jednak wyjątek i – przykładowo – lampka czerwonego wina do obiadu działa wręcz zdrowotnie. Po programie „Tomasz Lis na żywo” dobroczynnego działania spodziewać się, naturalnie, nie sposób, ale naiwny może liczyć, że ostrożnie dawkowana propaganda jest – z medycznego punktu widzenia – nieszkodliwa. Niestety. Po fakcie, autor niniejszego tekstu stwierdza, że program wywołuje objawy podobne do tych zespołu Tourette’a.

        Wczorajszy odcinek dotyczył katastrofy smoleńskiej. Najważniejszym pytaniem pierwszej, długimi momentami paradnej, części był wątek „czemu Kaczyński znowu to robi”? Najciekawszym jednak momentem było zaprezentowanie nagrania wypowiedzi syna Stanisława Komorowskiego – wiceministra MON, który zginął w katastrofie w Smoleńsku – Macieja.

Rozgoryczony i oburzony Maciej Komorowski perswadował, iż jego ojciec nie został zamordowany, a zamach to konfabulacje zespołu Macierewicz, Kaczyński& Company.

Skoro jasno zostało ustalone, że rodziny ofiar smoleńskich nie podzielają, czy wręcz negują zdanie prezesa PiS, nadszedł czas na zadanie ciosu ostatecznego, wykonanego przez ostat – pardon – „pierwszego premiera Rzeczpospolitej” (Copywrite T. Lis).

           Mazowiecki zrobił to, czego od niego oczekiwano – zaapelował o postawienie grubej kreski, o zostawienie sprawy smoleńskiej, bo przecież to był – straszny, ale jednak TYLKO – wypadek lotniczy. Ubolewał nad bezpodstawnymi oskarżeniami „o zamordowanie własnego prezydenta przez naród”, mówił, że pomyłki się zdarzyły, ale nie mają one związku z przyczynami tragedii, że szkoda, ale że trudno.

Jak przystało na „chadeka” odwołał się do nauczania Jana Pawła II, szafował zawołaniami „na Boga” i „na miły Bóg”, by zaakcentować fakty, o których mówią specjaliści, ale na których argumenty jest, niestety, głucha trzydziestoprocentowa grupa społeczeństwa wierząca w zamach. Jednak o konferencji ponad stu specjalistów, dochodzących do skrajnie innych wniosków, premier się nie zająknął, z resztą tak jak PAP.

Mazowiecki stanął w obronie Tuska i Komorowskiego zauważając, że przecież codziennie w mediach mówią o potrzebie zwrotu wraku i „całej reszty”, więc pewnie naciskają także na Rosjan, czego po prostu nie wiemy. Na koniec, na pytanie Lisa o zdanie Mazowieckiego nt. powołania międzynarodowej, niezależnej komisji, która miałaby katastrofę wyjaśnić, premier odrzekł – z resztą podobnie jak Maciej Komorowski – że w niekorzystnym świetle postawiłoby to Polskę, która nie umie sama zadbać o swoje, byłoby to „dezawuowanie własnych służb” i „umniejszanie własnej wiarygodności”.

       Każdy racjonalnie myślący człowiek musi przyznać, że Kaczyński po prostu nie wytrzymał i palnął coś czego nie powinien. Czego, póki nie ma niepodważalnych, oficjalnych dowodów i wniosków, politykowi powiedzieć po prostu niewolno. Ten sam jednak racjonalny człowiek przyznać musi, że nie wypowiedź prezesa PiS jest sednem sprawy. W studiu padło zdanie, że komisja, śledztwo i nawet rozmowa na ten temat nie mają sensu, bo nigdy nie doprowadzi to do konsensusu antagonistów. Prawda. Wydaje się jednak, że dlatego, że powodem takiego obrotu sprawy jest fakt, iż jedna ze stron katastrofę wyjaśnić próbuje, a druga stara się równie mocno, ale żeby wyjaśniona nie została nigdy.

Pointą niech będzie dialog red. Lisa z Czesławem Bieleckim:

- proszę wyjaśnić zwykłemu, szaremu obywatelowi jak ja, który chce się dowiedzieć…

- niech się pan nie podszywa…

fircyk
O mnie fircyk

fircyk jaki jest, każdy widzi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka