fircyk fircyk
366
BLOG

Zaczadzeni Czeladzianie

fircyk fircyk Polityka Obserwuj notkę 0

 Spotkanie Antoniego Macierewicza w Czeladzi nie obyło się bez ekscesów. Wszystko za sprawą – jak sam się przedstawił – Andrzeja Kostewicza. W końcu to on zarzucił Macierewiczowi „podprogowy język”, „polityczną indoktrynację” i z wyrzutem mówił o niepopartych dowodami oskarżeniach kierowanych w stronę „demokratycznie wybranego rządu polskiego”. Zalecał „usiąść przy stole ze swoimi adwersarzami” i – zapewne – spróbować te kwestie wyjaśnić. Zapewne, bo został zakrzyczany przez liczne audytorium.

Wersja zamachu – mimo słów prezesa PiS o dziewiędziesięcio-dziewięcio procentowej pewności – nie jest pewna, równocześnie trudno zwolennikom około-rządowego środowiska odeprzeć zarzuty o wielu, „w najlepszym wypadku”, rażących błędach zarówno w przygotowaniu wizyty Prezydenta RP, jak i w działaniach „śledczych” mających katastrofę wyjaśnić.

Dlatego sugestię młodego mężczyzny można schować do kieszeni, bo jeżeli przyjąć hipotezę, że „demokratycznie wybrany rząd” ma „to i owo” na sumieniu, to nie będzie on zainteresowany „strzelaniem sobie w stopę”, czyli obnażaniem własnej winy, ani przy kawie i ciastku, ani w żadnych innych okolicznościach. Po prostu nie można być sędzią we własnej sprawie, co tak usilnie czyni PO.

 Panu Kostewiczowi warto także wziąć pod uwagę, że to poseł Macierewicz i jego partia chcą powołania niezależnej międzynarodowej komisji.

Nie chodzi jednak o to, by wdać się w polemikę z młodym obrońcą wersji oficjalnej, której, zapewne, i tak nie przeczyta. Chodzi o zachowanie słuchaczy, ludzi w większości „mających swoje lata”, czyli takich, którzy powinni raczej dać przykład opanowania i – przynajmniej próby – merytorycznej rozmowy.

Młody człowiek, z którego zarzutami całkowicie nie zgadza się autor niniejszego tekstu, zasłużył, by otrzymać odpowiedź na swoje pytania/zarzuty w takim samym tonie w jakim je stawiał. Niestety, sytuacja trochę przypominała biblijną scenę, w której Arcykapłani zatykają sobie uszy i wyrzucają św. Szczepana za miasto, by tam go ukamienować.

Mężczyzna, który wzbudził takie emocję zapewne świętym nie jest, nie został także zlinczowany, ale niepokojące jest, że do rękoczynów doszło.

Inercja polskiej strony w wyjaśnianiu tej sprawy, de facto oddanie jej stronie rosyjskiej, boleśnie pokazuje, że jedyną reakcją polskich decydentów na wiadomość o śmierci głowy państwa jest, jeśli nie uśmiech, to wzruszenie ramionami. Całkowite wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej powinno „leżeć na sercu” każdemu, dla kogo Polska coś znaczy.  Wzbudza ogromne emocje, nie znaczy to jednak, że możemy „puszczać wodzę” tych najbardziej prymitywnych i złych, bo może to prowadzić do „cybizmu”.

Tak jak Jarosław Kaczyński nie powinien mówić o morderstwie, przed – ewentualnymi – oficjalnymi dowodami, tak i my nie powinniśmy zaopatrywać w amunicję wymierzone w nas karabiny „Gazety wyborczej”.

Tak jak mówi profesor Zybertowicz: próbować zjednywać do siebie, przekonywać do swych racji, otwierać się na innych, nie odgradzać się murem, bo nie wyjdzie to na dobre ani im, ani nam.

film ze spotkania w Czeladzi

 

fircyk
O mnie fircyk

fircyk jaki jest, każdy widzi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka