Niedawno SLD zapowiedziało, że wniesie o rozpędzenie na cztery wiatry takich organizacji jak ONR czy Młodzież Wszechpolska. Miało to miejsce po wydarzeniach z 11 listopada i zamieszkach, do których doszło na warszawskich ulicach podczas marszu niepodległości. Tylko dzięki heroicznej postawie policji udało się spacyfikować dziesięcioletnich prowodyrów i poodrzucać race w stronę, z której nadleciały – notabene, przez innych, po cywilnemu ubranych (czyt. w kominiarkach) dzielnych policjantów.
I o to, proszę! Miller miał rację. Sprawa niedoszłego zamachowca-nacjonalisty-narodowca-antysemity-ksenofoba pokazuje wyraźnie, że „na prawo” aż roi się od elementów aspołecznych, lub wręcz terrorystycznych.
Dzięki konferencji Prokuratury i ABW dowiadujemy się, że bez pomocy rosyjskich przyjaciół, arbitralne wnioski o obecności materiałów wybuchowych można wysnuć szybciej niż po „być może pół roku”. Pewnie dlatego, że te materiały były u domniemanego zamachowcy w domu fizycznie, widziane gołym okiem. Czy jednak nie trzeba sprawdzić, czy aby nie są to zwykłe, dajmy na to, cegły?
Mniejsza o to. Wiadomo jednak, że Brunon K. werbował wspólników – m.in. z ABW, dokonywał próbnych detonacji, by na posiedzeniu Sejmu dotyczącego budżetu przycisnąć odpowiedni guziczek.
Wiemy też, że niedoszły zamachowiec wręcz chorobliwie nienawidził prezydenta i premiera. Nie podano jeszcze informacji, by Brunon K. miał nad łóżkiem portrety Kaczyńskich (polskiego polityka i amerykańskiego świra), ale nie jest wykluczone, że jeszcze takie informacje się pojawią.
Jakiś czas temu, przepraszam za zwrot, wałkowany był temat Katarzyny W. z Sosnowca. Przez kilka tygodni nie można się było dowiedzieć o niczym innym, tylko o tym. Można zakładać, że była to medialna „przykrywka”, która miała odciągnąć uwagę społeczeństwa od rządu i niepopularnych jego decyzji.
Dzisiaj już po wspomnianej konferencji widać, że będziemy mieli do czynienia z próbą upieczenia „dwóch pieczeni na jednym ogniu”. W zawoalowany sposób odwraca się uwagę od nieudolnych rządów, z drugiej przepuszcza się atak na opozycję i środowiska z nią sympatyzujące.
W przyszłym roku 11 listopada wszyscy chodźmy z prezydentem, będzie bezpiecznie i wesoło.