Wbrew deklaracjom, nie służbie zdrowia!
Chyba znaczna część społeczeństwa zauważyła już, że rzeczywiste cele lewackiej szarańczy są równie dalekie od deklarowanych, jak zapowiedzi cywilizacyjnych skoków Tuska od ich realizacji? I nie ma żadnego znaczenia, czy mówimy o związkach partnerskich, edukacji seksualnej, tolerancji, równości, gender, czy jakimkolwiek innym zjawisku - zawsze pod płaszczem wzniosłych haseł i szczytnych idei, lewica próbuje narzucić większości swoje utopie i chore wyobrażenia o nowoczesności, postępie, szczęściu, normalności, etc., tkwiąc przy tym w przekonaniu, że zawsze wie lepiej, a swoje wysiłki kieruje wyłacznie pro publico bono.
Przeglądając różne wpisy na Salonie 24, gazeta.pl, facebooku i innych portalach, ani razu nie natknąłem się na rzecz tyleż oczywistą, co bulwersującą: Owsiaka i jego fundacji w pierwszej kolejności potrzebują Przystanek Woodstock i Złoty Molon, w dalszej zaś Salonowi politykierzy i michnikowszczyzna, następnie POżyteczni idioci, a gdzieś na szarym końcu zostają dzieci, seniorzy, szpitale, służba zdrowia, NFZ i Państwo Polskie. Rola WOŚP w budżecie NFZ jest tak marginalna, że gdyby fundacji nie prowadził resortowy celebryta, byłaby całkowicie pomijana przez media. Czy Złoty Melon i Przystanek Woodstock mogą istnieć bez WOŚP, bo służba zdrowia bez najmniejszego uszczerbku!?
10.01.2014 odbyło się otwarcie przetargu na zakup leków w jednym z poznańskich szpitali. Gdyby w poz. 399 dopuszczono leki refundowane w ramach chemioterapii, a nie wyłącznie programu lekowego, szpital zaoszczędziłby (UWAGA!!!) prawie 8 mln PLN!!! Na jednym leku! Absolutnie nie winię szpitala za taki stan rzeczy. Zarówno o sposobie refundacji leku (chemioterapia, programy lekowe, tzw. off-label, etc.) jak i kontrakcie decydują (sowicie opłacani z podatków) urzędnicy z ministerstwa zdrowia i NFZ. To właśnie "reformy" Ewy Kopacz, autoryzowane przez Bartosza Arłukowicza doprowadziły do sytuacji, w której cena leku ma dla szpitala znaczenie trzeciorzędne.Jeśli to nie jest powód, by ich postawić przed Trybunałem Stanu, cóż nim może być? W skali kraju, oszędności z tytułu zastosowania tańszych od Glivecu Imatynibów wyniosłyby minimum 120 000 000 rocznie, czyli kilka lat grania orkiestry Owsiaka. A to tylko jeden lek...
Czy jestem przeciwny datkom na WOŚP? Oczywiście, że nie. W końcu około połowa tych maleńkich pieniędzy i tak trafia do potrzebujących! Poza tym, każdy ma przecież prawo ze swoimi pieniędzmi zrobić co mu się podoba - jeśli ktoś ma ochotę zagospodarować je w ten sposób, nic mi do tego. Przeciwny jestem wyłącznie obłudzie, jaka towarzyszy tej inicjatywie, o rzekomo zbawiennej roli Owsiaka i jego fundacji! Skończmy z tym zakłamaniem i powiedzmy prawdę, że pieniądze z WOŚP w 100% finansują Przystanek Woodstock, w niemal 100% Złoty Melon i w ok. 0,05% służbę zdrowia (w odniesieniu do wydatków tych instytucji). To pokazuje, kto bez nich może funkcjonować, a kto nie! A potem niech każdy daje, choćby i całoroczne wynagrodzenie.
Na zasygnalizowanie zasługuje również zaangażowanie Państwa Polskiego w tę inicjatywę. Skąd to wyróżnienie dla jednej fundacji?