Palestrina2005 Palestrina2005
31
BLOG

Małżeństwa gejów - przyjmijmy, że są pożądane

Palestrina2005 Palestrina2005 Polityka Obserwuj notkę 8
 

Galopujący Major narzeka, iż ta wstrętna prawica nie chce gejowskich małżeństw. Że prawo powinno mieć służebną rolę wobec tego czego chcą ludzie, że to ludzie powinni definiować co jest małżeństwem a co nie.

Przyjmijmy, że Galopujący Major ma 100% racji. Że małżeństwo powinno być tym czym chcą ludzie aby ono było. Aby każdy mógł definiować małżeństwo jak chce.

Przyjmując punkt widzenia Galopującego Majora należy uznać, że małżeństwa gejów są jak najbardziej społecznie pożądane - w imię wolności jednostki i jego chęci samostanowienia kim jest, kim chce być i jak chce żyć. Jeśli uznajemy, że gejowskie małżeństwo nikomu nie przeszkadza, to jest ono jak najbardziej dozwolone prawnie.

Jednak ja jako liberał mówię - jeśli prawa to takie same dla wszystkich, nie powinniśmy nikogo dyskryminować. A więc przyjmując pogląd Galopującego Majora, że małżeństwa powinny być tym czym poszczególni ludzie chcą aby byli powinniśmy myśleć nie tylko o gejach ale także o innych grupach społecznych.

Bo dlaczego ograniczyć małżeństwa do monogamicznych związków hetero i homoseksualnych. To przecież jawne naruszenie praw jednostki, która chciałaby swobodnie kształtować związki małżeńskie w jakich się znajdują.

Skoro więc mamy małżeństwa gejowskie dlaczego mamy dyskryminować muzułmanów, którzy chcą mieć wiele żon?

Zresztą nie tylko muzułmanów. Przecież wielożeństwo było obecne od wieków w wielu kulturach i religiach - arabskich, afrykańskich, azjatyckich, amerykańskich. Można przyjąć, że jest czymś o wiele bardziej powszechnym niż małżeństwa gejowskie. Dlaczego więc odbierać tym ludziom prawo do życia w sposób jaki im się podoba? To naruszenie zasad wolności i liberalizmu obyczajowego.

Dlaczego zabraniać wielożeństwa skoro nie zabrania się małżeństw gejom? Skoro mężczyzna ma ochotę mieć wiele żon, a kobieta godzi się na bycie trzecią żoną jakiegoś mężczyzny (zakładam że nikt jej nie zmusza, po prostu tak jej się podoba) to dlaczego tego zabraniać? Mamy na świecie wiele kobiet szukających „sponsorów". Wiele kobiet marzy o poślubieniu milionera. Liczba milionerów jest ograniczona. Dzięki wielożeństwu można by spełnić marzenia większej liczby kobiet. Część kobiet preferowałaby być trzecią żoną milionera niż pierwszą żoną faceta zarabiającego średnią krajową. Dlaczego ustawodawca blokuje tym kobietom możliwość osobistego szczęścia?

Idźmy dalej - oczywiście mamy równouprawnienie. Skoro wielożeństwo to jedna kobieta na zasadzie wzajemności powinna mieć możliwość posiadania dwóch lub więcej mężów. To także nie jest ewenement kulturowy. Takie sytuacje mają miejsce np. na Tybecie.

Ale na tym nie koniec skoro prawo pozwalałoby na wielożeństwo heteroseksualne to oczywiście w ramach równouprawnienia powinniśmy wprowadzić także wielożeństwo homoseksualne i homoseksualno-heteroseksualne (np. małżeństwo składające się z trzech mężczyzn i pięciu kobiet).

Jak wolność to wolność. Skoro wzorem Galopującego Majora uznajemy, że prawo powinno być dostosowane do woli ludzi, że nie powinno być skrępowania i tak naprawdę związki definiuję ludzie to powinniśmy pozwolić na wszystkie w/w małżeństwa.

Tylko - czy nie dochodzimy  do paranoi? Przecież w nieformalnych związkach dziś w Polsce każdy może żyć jak chce. Może sobie żyć w komunie - trzech mężczyzn i pięć kobiet, wspólnie uprawiać seks i wychowywać dzieci. Nikt im tego nie zabrania.

Może więc zostawmy małżeństwo tak jak jest, a w nieformalnych związkach niech sobie ludzie żyją jak chcą. Po co robić cyrk, który nie doprowadzi do dwudziestoosobowych małżeństw (bo jak prawo i wolność to równa dla wszystkich).

Moim zdaniem stoimy więc przed wyborem:

  1. małżeństwo pozostaje związkiem jednego mężczyzny i jednej kobiety
  2. małżeństwo to związek dowolnej liczby osób dowolnej płaci (np. małżeństwo składające się z trzech mężczyzn i ośmiu kobiet)

Jeśli ktoś uznaje jeden z dwóch powyższych wyborów - jest przynajmniej konsekwentny i logiczny.

Jeśli ktoś proponuje coś pomiędzy - faworyzuje jedną grupę (np. gejów) dyskryminując zarazem inne (np. miłośnicy wielożeństwa) - liberałem obyczajowym wcale nie jest - jest raczej poprawnym politycznie konformistą chcącym być na siłę „trendy" i „cool"...

niepoprawny politycznie, miłosnik prawicy i wolności słowa...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka