Nastawiłem dziś rano „Siódmy dzień tygodnia” w Radiu Zet. Nie na długo zresztą, bo moja żona lubi spożywać niedzielne śniadanie w spokoju, zaś audycja ta do kojących nie należy. Zanim przełączyłem radio na rockowo-bluesową audycję Wojciecha Mana w Trójce, udało mi się usłyszeć kilka ciekawych kwestii, które poszerzyły moją bazę wiedzy o 7-letnich rządach premiera Jarosława Kaczyńskiego.
Zaczął Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, odnosząc się do uzasadnienia wyroku na doktora G., a właściwie do komentarza politycznego w wykonaniu sędziego Tuleyi. Komentarz ten nie dotyczył bynajmniej łapówkarskiego dorobku pana doktora, lecz metod prowadzenia śledztwa przez CBA i prokuraturę. Jak pamiętamy pan sędzia zarzucił ww. organom ścigania stosowanie metod rodem z czasów stalinowskich, a chodziło o wielogodzinne przesłuchania podejrzanych i to do późnej nocy. Pan minister Ziobro cierpliwie wytłumaczył swoim interlokutorom z panią redaktor Olejnik na czele, że przesłuchanie w godzinach wieczornych czy nocnych jest zgodne z prawem IIIRP, na którego straży stoi pan sędzia i wymaga pisemnej zgody przesłuchiwanego. Sam minister był zresztą przesłuchiwany, zgodnie z procedurą, w godzinach od 11-tej do trzeciej nad ranem.
Wygląda na to, że pan sędzia albo nie zna obowiązującego prawa, albo pozwala sobie na jego publiczne kontestowanie, przekraczając tym samym uprawnienia sędziego Sądu Rejonowego w Warszawie. I jedno i drugie dyskwalifikuje pana Tuleyę jako prawnika, a tym bardziej jako sędziego, nawet najniższego szczebla. Jestem przekonany, że propaganda IIIRP w świetle ww. faktów nie będzie mogła obronić pana sędziego i niechybnie zostanie on skazany na karierę celebryty, a zarazem funkcjonariusza propagandy, skierowanej przeciwko IVRP i rządom Jarosława Kaczyńskiego. Z drugiej strony budującym faktem jest, że rząd premiera Kaczyńskiego trzyma się na tyle mocno, iż jego przeciwnicy zmuszeni są zaprząc do antypisowskiej propagandy funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości.
Bardzo znamienne jest podsumowanie opisanej kwestii przez prowadzącą audycję, panią redaktor Olejnik, która w reakcji na ripostę ministra Ziobry, iż on sam był przesłuchiwany nocą, odparła: „Widocznie obecni prokuratorzy nauczyli się tego od pisowskich”. Tylko tyle zdołała zrozumieć pani redaktor z prawnego wywodu pana ministra. Z drugiej strony jej konstatacja może, podobnie jak występ pana sędziego, świadczyć o tym, że rząd premiera Kaczyńskiego nadal trzyma się mocno.
