Stef 1 Stef 1
6199
BLOG

Byłem przesłuchiwany nocą

Stef 1 Stef 1 Polityka Obserwuj notkę 64

Nie jako podejrzany, ani świadek, tylko poszkodowany. Zgłosiłem telefonicznie zniszczenie samochodu. Radiowóz przyjechał błyskawicznie. Młody, sympatyczny policjant zapytał, czy zauważyłem podejrzanych osobników. Udzieliłem kilku wskazówek, po czym patrol odjechał, by po dosłownie paru minutach powrócić z podejrzanym sprawcą, którego oceniłem jako podobnego do tego, który uciekał, kiedy zjawiłem się przy samochodzie na odgłos wybijanych szyb. Nie goniłem gościa, bo jeszcze wtedy nie dotarło do mnie, co się stało.

 

Policjant poprosił, abym niezwłocznie zjawił się na komendzie celem przesłuchania, a było około 19-tej. Po kolacji poszedłem na komendę, gdzie czekałem od 20-tej do północy na swoją kolejkę. Przesłuchanie zakończyło się przed drugą. Wcześniej kilkakrotnie prosiłem dyżurnego, aby pozwolili mi pójść do domu i telefonicznie powiadomili, jak pan oficer będzie miał czas mnie przesłuchać. Nic z tego – słyszałem w odpowiedzi – zaraz przyjdzie kolej na pana. I tak spędziłem na komendzie 6 godzin, w tym 4 nocne, czyli więcej niż podejrzani w łapówkarskiej sprawie doktora G.

 

Już słyszę chór pytających, zatroskanych o los ofiar reżimu IVRP. Nie, Szanowni Państwo, nie było to w latach 2005-2007, lecz w roku 1999, a – o ile pamiętam – nie rządził wtedy premier Kaczyński, tylko premier Buzek z PO. Zresztą nie widziałem w ówczesnej praktyce niczego niewłaściwego, bo niezwłoczne przesłuchanie stron jest w interesie śledztwa.

 

Podobnie było w przypadku podejrzanych w łapówkarskiej sprawie doktora G. – więcej – pilne przesłuchanie podejrzanego jest ważniejsze niż poszkodowanego, gdyż ten drugi nie ma żadnego interesu zeznawać nieprawdę. Śledczy, kierując się dobrem sprawy, musieli zadbać o to, aby podejrzani nie mogli skontaktować ze sobą celem ewentualnego uzgodnienia sprzecznej z prawdą wersji wydarzeń. Być może zaistniały przy tym pewne nieprawidłowość, które jedna należało niezwłocznie wyjaśnić, a nie obwieszczać informacje o nich urbi et orbi z politycznym komentarzem z sądowej wokandy, gdzie ani czas ani miejsce na takie sensacje.

 

Skąd zatem polityczne expose pana sędziego i następująca po nim histeria jego obrońców? Prawda jest arcubuleśnie prosta (pisownia zgodna z ortografię autora słynnej frazy): potrzebna jest tabloidowa sprawa do przykrycia realnych problemów z walącą się gospodarką, a z drugiej strony trzeba rozprawić się z przygotowującą się do przejęcia władzy opozycją. Postkomunizm, jak każdy system oparty na fałszu, musi kiedyś upaść.

 

Stef 1
O mnie Stef 1

Autor i promotor projektu e-VAT, upraszczającego i w pełni uszczelniającego system VAT

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka