moraine moraine
607
BLOG

Państwo nie jest twoim sojusznikiem

moraine moraine Polityka Obserwuj notkę 1

Nasza władza nienawidzi wolności. Oznacza to, że gardzi właściwie wszystkim co my wolnościowcy reprezentujemy. Walczą z nami wykorzystując wszelkie dostępne im środki rozpoczynając od przychylnych mediów, aż na instytucjach państwowych kończąc. Kłamstwa i fałszerstwa wyborcze dowodzą tylko, że nie mamy do czynienia ze zwykłym przeciwnikiem politycznym lecz realnym wrogiem. Nie jest to jednak wróg jednej czy drugiej wolnościowej partyjki która istnieje dziś, a zniknie jutro lub jakiegoś polityka który odważy się powiedzieć więcej niż pozwala na to poprawność polityczna, a później sam się skompromituje w stylu kabaretowym z powodów tylko jemu znanych. Nie jest to więc wróg pewnych politycznych propozycji czy jakiegoś spisanego konkretnego programu partyjnego. Jest to bezpośredni wróg wolności, a więc zarazem wróg ludzkości. Jeśli twierdzicie, że to zbyt mocne słowa to przypominam, że właśnie tam gdzie odbierano ludziom wolność dochodziło do największych zbrodni w historii ludzkości. Natomiast tam gdzie respektowano wolność drugiego człowieka dochodziło do rozkwitu gatunku ludzkiego na wszystkich możliwych płaszczyznach. 

Działania PKW (szczegóły w linkach na końcu notki) oraz całkowity brak reakcji władzy dowodzą tylko z jakim zdegenerowanym, pozbawionym wszelkich skrupułów przeciwnikiem mamy do czynienia. Jeśli muszą dopuszczać się, aż takich manipulacji, a później robić wszystko, aby zagłuszyć prawdę to oznacza tylko jedno: już przegrali i doskonale zdają sobie z tego sprawę. 

Dlaczego jednak przegrali, przegrywają i będą przegrywać? Czy tylko dlatego, że nie mają nam nic do zaoferowania jak stara się diagnozować lewicowy profesor Czapiński:

"Zdaniem psychologa, bardzo wielu młodych ludzi uważa, że państwo nie daje im pełni swobód osobistych, pęta ich. Z tych powodów kiedy pojawia się w mediach Janusz Korwin-Mikke, to bardzo się temu przyglądają. Bo on jest dla młodych ludzi uosobieniem absolutnej wolności osobistej. W tym sensie są radykalni, ale to nie jest radykalizm narodowo-państwowy"  źródło

Po raz kolejny tak zwany salon opisuje wolnościowców jako tych radykalnych. A ja po raz kolejny zadaje pytanie: Kto tu jest radykałem?

Czy radykałem nie jest czasem ten kto zadłuża całe pokolenia na setki miliardów? Czy radykałem nie jest ten kto drukuje pieniądze bez pokrycia? Czy radykałem nie jest ten kto przemocą okrada kieszenie ciężko pracujących ludzi nazywając ten gangsterski sposób opodatkowaniem? Czy radykałem nie jest ten kto walczy z naturą człowieka? Czy radykałem nie jest ten kto walczy z klimatem Matki Ziemi?

Aby znaleźć odpowiedź każdy powinien spojrzeć w lustro. Nikt inny jak właśnie Wy utrzymujecie ten system. Dajecie się okradać wierząc, że podatki nie zostaną roztrwonione. Ta naiwność doprowadziła nas wszystkich do obecnego stanu. W rzeczywistości płacie podwójnie za to samo lub za usługi (i tak marnej jakości) z których nawet nie korzystacie. Sami sobie ograniczacie drogę do dobrobytu podcinając przy okazji skrzydła również reszcie. Prawda jest brutalna: podatki zawsze będą roztrwaniane. Jedyne co można zrobić to je ograniczać i w taki właśnie sposób oszczędzać. 

Jeśli przyjrzymy się pierwszemu z brzegu przykładowi czyli socjalnej pomocy państwa to już na samym początku dostrzeżemy, że zorganizowana jest ona na zasadach kultu przemocy. Państwo przemocą odbiera nam pieniądze, aby przeznaczyć je innym których uznaje za bardziej potrzebujących. Wyobraźcie sobie, że do was i do waszego sąsiada przychodzi wasz wspólny znajomy z prośbą o pomoc finansową. Dajecie mu 50 zł. Jednak sąsiad stanowczo odmawia przekazania jakiejkolwiek pomocy. Czy w takiej sytuacji zdecydowalibyście się na wyjęcie kija bejsbolowego i zagrożeniu sąsiadowi, że jeśli nie pomoże znajomemu rozprawicie się z nim używając przemocy? Nie mam wątpliwości, że nikt przy zdrowych zmysłach nie zdecydowałby się na takie prymitywne działanie, bo to po prostu jest zwykłe zezwierzęcenie urągające godności człowieka. Jednak akceptujecie gdy państwo robi dokładnie to samo z wami i waszym sąsiadem. Prawdziwa pomoc wypływa jednak z serca, nigdy z przymusu. Pomoc bez przymusu i kultu przemocy działa lepiej. To czyni nas właśnie ludźmi. 

Warto podkreślić, że podatek dochodowy został ustanowiony pierwszy raz w Wielkiej Brytanii w celu finansowania wojny. Wojna czyli przemoc. Dlatego podatki podtrzymują finansowo ten kult przemocy. To jednak od was zależy jak będzie wyglądać XXI wiek. Obecny kryzys daje nam szansę na zadanie ostatecznego ciosu temu systemowi. Przyszłość i sukces całej ludzkości zależy od tego czy zejdziemy z drogi przemocy, a wejdziemy na ścieżkę racjonalnego myślenia. Nie mam tu na myśli budowy utopijnego wolnościowego państwa którego zasady działania ustali grupka oświeconych wolnościowców. Każde państwo jest złe. Żadne państwo nigdy nie będzie sojusznikiem w walce o wolność. Nie będzie adwokatem wolności osobistej. Naturą państwa jest bowiem ograniczanie wolności. Ono jest jej wrogiem. Jedyne co można realnie zrobić to ograniczać działanie państwa do absolutnego minimum. Maksimum wolności - minimum państwa. Nie oczekujcie więc, że otrzymacie wolność od państwa lub zostanie ona przyniesiona na tacy od wolnościowego polityka który jakimś cudem zdobędzie stołek na Wiejskiej.

Kolejnym przykładem upadku tego systemu są papierki które drukuje państwo. Akceptujecie te śmieci bez pokrycia tylko dlatego, że był to rodzaj pewnej umowy. Nie zdecydowalibyście się na zaakceptowanie guzików jako waluty z tej samej przyczyny dla której teraz tracicie zaufanie do euro i dolara. Czy więc czasem w przypadku tych śmieciowych walut umowa nie została już dawno zerwana?Jednak czy potrzebny jest dekret państwa, aby naszą walutą stało się np. złoto lub cokolwiek innego budzącego większe zaufanie? Obserwując zaufanie inwestorów do złota stwierdzam zdecydowanie, że nie potrzeba. Gdy przestaniemy używać ich śmieciowych walut to one po prostu upadną i żadne przepisy nas nie zmuszą. Bo nie da się przepisami budować zaufania do czegoś co jest oparte na oszustwie. Ostatnio popularna w Internecie staje się waluta BitCoin. Nie jest ona oparta o żaden kruszec, istnieje tylko w formie wirtualnej, a jednak budzi coraz większe zaufanie. Dzieje się tak z jednego powodu: państwo nie trzyma na niej swoich macek. Oznacza to, że ludzie nie potrzebują państwa jako strażnika waluty. 

Jak zatem walczyć o więcej wolności? Do tego, aby zwyciężyć w wielu przypadkach nie jest potrzebne wygranie wyborów. Na przykład gdy państwo uchwala absurdalne przepisy czasami stają się one martwe. Nikt po prostu ich nie przestrzega, a ich egzekwowanie byłoby przedsięwzięciem przekraczającym możliwości nawet najbardziej zamordystycznego państwa. To więc również jedna z możliwych dróg. Bunt. Taki bunt, aby osiągnąć sukces nie musiałby wzniecać totalnej rewolucji i zdobycia władzy. Wystarczy sprzeciw przeciwko jednej głupiej ustawie, a nasze życie stanie się prostsze już o ten ułamek procenta. A łatwiej przecież przekonać ludzi do sprzeciwu i działania ponad podziałami dla jednej konkretnej czasami bardzo przyziemnej sprawy niż omijając papkę medialną starać się przedrzeć do głowy z całym pakietem wolnościowym od którego niewolnika po prostu boli głowa.

 

Polecam także:

GPS:  Przestępstwa PKW

Gwiazdowski: Krótka historia podatku dochodowego 

moraine
O mnie moraine

kontakt: liberty.moraine@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka