Jeśli poważnie by potraktować info, że sąd wydał wczoraj popołudniem nakaz aresztowania i „przymusowego doprowadzenia” jak to ładnie nazwano, skazanych Wąsika i Kamińskiego do pierdla, no to w chwili kiedy publikuję ten tekst, powinni właśnie zdawać paski i sznurówki, oraz fasować koc i poduszki. Jeśli to się nie stało, to jestem bardzo nieprzyjemnie zdziwiony.
To może być niezłe widowisko, w każdym razie pisiory dostaną za chwilę podwójnego wzwodu i jazgot będzie przeogromny, radziłbym tym okupującym telewizję i PAP oszczędzać siły. Boję się tylko, że pani Gosiewska zachla nam się na śmierć, bo cały czas coś się dzieje i nie ma widoków na rychłe wytrzeźwienie. Pić, pić i nie trzeźwieć, to jedyna recepta na przetrzymanie tych ciężkich czasów, droga pani Małgosiu. Łyknie pani jeszcze flaszeczkę, za zdrowie i powodzenie obu panów.
Tymczasem po sanatoriach podległych Centralnemu Zarządowi Służby Więziennej, już rozeszło się info, że za chwilę w jeden z placówek może się pojawić całkiem świeże mięso, choć o nie najwyższym jednak stopniu atrakcyjności. Używani panowie już nieco, a to przez kolegów, niewykluczone również że przez psy, no ale na bezrybiu to wiadomo, że i rak ryba, więc na pewno znajdą się tacy, którzy spróbuje się płaszczyć, żeby nie powiedzieć połasić. Jakby tam nie było, pewne jest jedno, że Mariuszowi i Maciusiowi szykuje się naprawdę cudowny sylwester marzeń.
A gdyby byli bardziej przezorni, nie tacy butni i nie tacy pewni swego, no to już paręnaście godzin temu z sukcesami skremowano by ich w Albani i szukaj wtedy wiatru w polu… to znaczy popiołu szukaj. Dali więc dupy raz, dadzą teraz razy kilka.
