Zgodnie z zapewnieniami polski rząd wysłał do Francji swojego najlepszego specjalistę od katastrof samolotowych Edwarda Kielicha. Dziennikarz gazety Le Monde przeprowadził z nim wywiad na Placu Pigal (Pigalle).
Le Monde: - Francja pokłada wielkie nadzieje w pańskiej obecności. Dlaczego zaczął pan badanie katastrofy Airbusa od Placu Pigal.
E.K. – Jestem niezmiernie wdzięczny za powierzenie mi tak trudnego zadania. Co do miejsca, w którym rozpoczynam swoją jakże intensywną pracę to jest ono zgodne z najostrzejszymi międzynarodowymi procedurami lotniczymi.
Le Monde: -Rozumiem. A jak się układa panu współpraca z miejscowymi organami?
E.K. – Muszę przyznać, że współpraca układa się nad wyraz dobrze. Na wszystkie moje pytania otrzymuję nagie fakty, które są wielką podnietą do mojej dalszej wytężonej pracy.
Le Monde: - Cieszy mnie to niezmiernie. Czy jest coś, co pomogłoby panu w jeszcze intensywniejszej pracy nad rozwiązaniem zagadki Airbusa.
E.K. – Chciałbym pewne pozycje przeanalizować z równie wyśmienitą zaprzyjaźnioną specjalistką, panią Katodina.
Le Monde: - No to nazwisko robi naprawdę duże wrażenie. Katodina jest przecież pierwszym ekspertem, który znał przyczyny katastrofy lotniczej przed tym zanim ona się wydarzyła. Łoł ! To najwyższa ekspercka klasa. Czy nie uważa pan, że przydałyby się czarne skrzynki i wrak samolotu?
E.K. – Nie. Po co ? Panie kochany, chyba ja wiem lepiej, co potrzebuję, jestem w końcu specjalistą z najwyższej klasy.
Le Monde: - No tak. Przepraszam za głupie pytanie. Dziękuję za wywiad i z niecierpliwością czekam na wyniki pana pracy.
Paryż 01.04.2011