Szkoda słów. Co jest ważniejsze od pogrzebu poprzednika?
Okazuje się, że "prywatna" wizyta na Podhalu.
Bronisław Komorowski dziś polował na dzikie pumy w górach.
A oto relacja na gorąco (z lokalnego portalu, w całości):
Pracownicy i klienci stacji paliw przy "zakopiance" w Chabówce przecierali oczy ze zdumienia, gdy dziś po południu stanął przed nimi... prezydent RP Bronisław Komorowski.
Prezydent w towarzystwie pracowników Biura Ochrony Rządu wszedł do budynku stacji i skorzystał z toalety.Po chwili wrócił do samochodu. W tym czasie jego ochroniarze zatankowali auta, którymi się poruszali i odjechali. Świadkowie twierdzą, że były to wysokiej klasy, czarne samochody - Audi i samochód terenowy typu miejskiego. Oba miały warszawskie numery rejestracyjne. Widziano jak odjeżdżają w kierunku Zakopanego. Jak usłyszeliśmy, jednemu z klientów udało się zdobyć autograf głowy państwa.
Kancelaria Prezydenta nie informuje o wizycie prezydenta pod Tatrami.