Brzydziłem się pojęciem i działaniami związanymi z polityką historyczną. Gdy słuchałem tych wszystkich PiS-owskich teoretyków, czy IPN-owskich gawędziarzy przełączałem ochoczo kanał TV. Nowy prezydent dał pracę Tomaszowi Nałęczowi. Będzie profesor doradzał kwestie historyczne i te związane z narodowym dziedzictwem. Ot, nowy doradca nowego pana od nowej polityki historycznej. Ciekawy jestem co z tego wyjdzie? Czy Nałęcz będzie całował Komorowskiego po sygnecie, czy też narzuci mu swoją wizję swoich historycznych idoli. Krzykacz, pieniacz, lub jak kto woli przerzut Nałęcz znalazł nowe zajęcie. Z głodu nie umrze. To najważniejsze. Dla niego. Po IPN-owsko-PiS-owskich konstruktorach polityki historycznej jeszcze bardziej ochoczo niż w przeszłości przyjdzie mi przełączać "gębę" i poglądy Nałęcza jako doradcy.
