21stCenturySchizoidWoman 21stCenturySchizoidWoman
327
BLOG

Polska nie pozwoliła tknąć Rosjanom ciał swoich obywateli

21stCenturySchizoidWoman 21stCenturySchizoidWoman Polityka Obserwuj notkę 12

Po katastrofie polskiego samolotu w smoleńsku, w której zginęło 96 osób, ekipa z Polski przejęła pełną kontrolę nad śledztwem. Warszawa wysłała na miejsce elitarną jednostkę ratowniczą, wyspecjalizowane zespoły badawcze, wspierane przez oddział 60 komandosów. Władze kraju zapowiedziały drobiazgowe wyjaśnienie przyczyn katastrofy, a wszystkich, którzy w niej zginęli, określiły mianem bohaterów.

"Ekipy ratunkowe Sił Obronnych Polski oraz grupa biegłych sądowych przybyły do Rosji w niedzielę i udały się na teren Smoleńska, aby zbadać szczątki 96 członków polskiej delegacji, którzy zginęli dzień wcześniej w katastrofie samolotu Tu-154M 101" - napisał dziennik "Rzeczpospolita". Jak podkreśla gazeta, to właśnie te ekipy były w pełni odpowiedzialne za identyfikację ciał zabitych. Rosyjska armia użyczyła jedynie bazy wojskowej, w której polscy eksperci mogli przeprowadzać pełne badania. Choć - jak stwierdzono w oficjalnym oświadczeniu - "Rosja i Polska decydują się przeprowadzić wspólne śledztwo", to w rzeczywistości główna rola przypadła śledczym z Warszawy.
Władze na każdym kroku podkreślały, że zrobią wszystko, co w ich mocy, by drobiazgowo zbadać przyczyny i przebieg katastrofy. "Ekipy badawcze przybyły na miejsce dwoma samolotami transportowymi Hercules C-130" - czytamy dalej. Wśród nich była m.in. najbardziej elitarna jednostka ratownicza polskiej armii. Ponadto, jak poinformował dziennik, na teren wypadku helikopterami przetransportowano także 60 żołnierzy polskich sił powietrznych, aby pomogli w poszukiwaniu szczątków rozbitej maszyny. - Ekipy zrobią wszystko, aby dotrzeć w miejsce katastrofy z samego rana. Szczątki maszyny są rozsiane po szerokim terenie, w bardzo stromym wąwozie, wyjątkowo trudno dostępnym - powiedział Generał N.S.. Przedstawiciele władz podkreślali, że bez zbadania czarnych skrzynek, nie będą spekulowali nt. przyczyn katastrofy. Choć media zgadywały, że mogło do niej dojść ze względu na kiepską pogodę, to nie formułowały jednak żadnej z góry przyjętej tezy i nie wykluczały żadnych przesłanek. - Obecnie rozważamy wszelkie możliwości mogące spowodować ten wypadek - dodawał Generał N.S..
Kompletowaniem szczątków samolotu zajmują się wyłącznie ekipy z Polski. Rosyjscy śledczy praktycznie ani na moment nie mieli dostępu do wraku. Jak poinformował "Fakt" zebrane szczątki niemal natychmiast przetransportowano do Warszawy. "Dziennik" tuż po zakończeniu poszukiwań podkreślał, że sprowadzenie maszyny do ojczyzny jest sprawą priorytetową. "Żołnierze nosili kawałki metalu z rozbitego helikoptera, w tym części ważące po 40 do 50 kilogramów każda, które mają pomóc śledczym w rozwikłaniu przyczyn wypadku" - pisze "Dziennik".
Ani razu w polskich środkach masowego przekazu nie spotkamy się z próbami dyskredytowania pilotów. Jak zauważył "Fakt", przekaz medialny przypomina w swoim charakterze ten z 1997 r., kiedy ostatni raz doszło do rozbicia się polskiej maszyny. Z tym że - jak zaznacza gazeta - tym razem jest on wyjątkowo odpowiednio dopasowany do powagi wydarzenia, z jakim mierzy się obecnie cały kraj. Choć jedną z tez dotyczących przyczyn wypadku był - obok złej pogody - błąd pilota, to jednak media nie pozwoliły sobie nawet na próby określenia osoby siedzącej za sterami mianem "niedoświadczonej" czy "lekkomyślnej", jak to miało miejsce w innym kraju po katastrofie samolotu . Wielokrotnie wręcz podkreślano doświadczenie pilotów, sugerując, że to nie z ich winy doszło do tragedii. Premier kraju Donald Tusk, opisując pilotów, którzy zginęli w katastrofie, przywołał werset z II Księgi Samuela. - Byli szybsi od orłów. Potężniejsi od lwów - powiedział. Szef rządu zaznaczył, że jest to potężna katastrofa i wyjątkowo ciężki dzień dla Polski. - Naród polski stracił swoich najlepszych synów, którzy byli na ważnej misji, którą pełnili za granicami kraju - dodał. Także Minister obrony Bogdan Klich wyraził głęboki żal z powodu śmierci żołnierzy. Pełniący obowiązki prezydenta kraju Bronisław Komorowski nazwał ich z kolei "największym skarbem armii i narodu".



Aha, że manipulacja i że tak nie było!

Tu mnie macie!!! To relacja z działań po katastrofie izraelskiego śmigłowca w Rumunii (26.07.2010)... I tylko złośliwy chochlik zamienił miejsca akcji na Rosję, a Izrael na Polskę (ale przecież, na szczęście, to żadna różnica)!

http://www.tvn24.pl/0,1666677,0,1,katastrofa-izraelskiego-smiglowca-w-rumunii,wiadomosc.html
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100805&typ=sw&id=sw12.txt

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka