dr A.Pieżnik dr A.Pieżnik
63
BLOG

Gol Jopa, czyli kto jest kandydatem PO?

dr A.Pieżnik dr A.Pieżnik Polityka Obserwuj notkę 3

Wczoraj odbył się mecz piłkarski, w którym (nie)broniąca tytułu Mistrza Polski Wisła Kraków sprezentowała Lechowi Poznań pozycję lidera przed ostatnią kolejką rozgrywek. Autorem samobójczego trafienia okazał się Mariusz Jop. O ile nie umiem sobie wyobrazić, żeby zagranie wielokrotnego reprezentanta Polski mogło być celowe (bramka pewnie nie tylko na wagę utraty mistrzostwa, ale i zapewniająca utrzymanie w ekstraklasie lokalnemu rywalowi, Cracovii), o tyle opłakane jego skutki mogą przynieść Wiśle trzęsienie ziemi o całkiem pozytywnych konsekwencjach. Nie mówiąc już o polskiej piłce, która za sprawą poznańskiego klubu ma trochę większe szanse przebicia się do Ligi Mistrzów.
 
I tak od krajowej piłki nożnej płynnie przejść można do polityki tego samego szczebla, gdzie Platforma Obywatelska dwoi się i troi, żeby prezydentem nie został Bronisław Komorowski. Co więcej, nie chce tego sam kandydat. Otrzymawszy od TVP upragnioną szansę na wypowiedź w formie wywiadu, Komorowski postanowił chełpić się (dwukrotnie) najwyższym wskaźnikiem zaufania w sondażach, w absolutnie niewiarygodny sposób przeinterpretować swoją wypowiedź o prezydencie i zamachu (ciekawe, co powiedziałby Saakaszwilemu) i z rozbrajającą szczerością odesłać wszystkich kontrkandydatów poza Kaczyńskim do drugiej ligi. No ja dużo zniosę, ale kogoś takiego bym nie polubił.
W tym czasie jego stronnicy tępią PiS za granie żałobą, czym sami podsycają temat. Kpią z pretensjonalnej scenografii wystąpienia byłego premiera, czym zwracają uwagę opinii publicznej nie na swego wybrańca, a jego głównego rywala, który właśnie w ten sposób zaczął kampanię. Słusznie zdają sobie sprawę, że dla Kaczyńskich polityka zagraniczna zawsze była przede wszystkim instrumentem budowania wizerunku w kraju. Że to wystąpienie, z pozoru kierowane do Rosjan, de facto adresowane jest tu, do Polski, w gusta elektoratu niezdecydowanego, niechętnego Kaczyńskiemu z powodu fobii, jakie przez lata okazywał. I że ten pozorny zwrot, zawarty w słowach jego przesłania, jest nieszczery, że jest takim samym doraźnym chwytem marketingowym, jakim onegdaj było hasło budowy "IV Rzeczypospolitej" (ono dopiero odniósłszy sukces, na trwałe wpisało się w świat wartości reprezentowany przez Kaczyńskich). Ale platformiane autorytety albo nie czują, że ich demaskatorska ofensywa jest przeczekiwana przez sztabowców JK z wyraźnym sygnałem do społeczeństwa: patrzcie, to oni atakują, albo - tu ryzykowna teza podsunięta przez jednego z bloggerów S24 - świadomie zbijają punkty Komorowskiemu.
 
Dlaczego PO mogłoby zależeć na zwycięstwie Kaczyńskiego? Nie, nie dlatego, żeby Donald Tusk nie stracił autorytetu lidera formacji, którą jak dotąd dowodzi. Raczej po to, żeby ugrać znacznie więcej niż prezydenturę - zmarginalizować obecnego lidera PiS, osadzając go na żyrandolu, i doprowadzić do: osłabienia albo rozłamu w jego partii, w zależności od tego, czy nowym prezesem zostanie odpowiednio: wierny żołnierz, czy osoba o aspiracjach przywódczych.
 
Przefantazjowane? Pewnie tak.
Ale pójść i zagłosować na Komorowskiego, żeby zrobić na złość PO - to by było coś.

niegrzeczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka