"Jak dowiedziała się TVN 24 z zapisów w kolejowych dokumentach wynika, że dyżurny ruchu ze Starzyn wiedział, że jedna ze zwrotnic nie działa. Nie dało się jej przełożyć tak, by pociąg Interregio zjechał na prawy tor w kierunku Sprowa. To mogło być powodem decyzji, aby skład pojechał torem niewłaściwym. Wtedy powinien uzyskać zgodę od dyżurnego z przeciwległego posterunku na taką jazdę i upewnić się, że tor jest wolny, nic z przeciwka nie jedzie i dopiero wtedy zezwolić na wyjazd pociągu.W tym samym dokumencie można przeczytać, że do usterki doszło na posterunku w Sprowie, gdzie przed drugim z pociągów - z Przemyśla do Warszawy – wygasł sygnał zezwalający na jazdę. Wtedy właśnie podano tzw. sygnał zastępczy.Zapisy kolejarzy pokazują również, że tylko w ostatnim miesiącu do podobnych usterek dochodziło kilka razy" - koniec cytatu.
W tej nowej dla mnie, a myslę że dla wielu obserwatorów tej tragedii również, rodzi się nieodparte pytanie, dlaczego Pan Prezes Polskich Linii Kolejowychz naciskiem podkreślał, że urządzenia działaly sprawnie. Dokumentację zabezpieczyli Prokuratorzy, on nie był w tym konkretnym momencie na miejscu, a stwierdził zdecydowanie, że urządzenia sterowania ruchem kolejowym działały sprawnie. Teraz okazuje się być może, że mijał się z prawdą, ale w jakim celu ? Mam nadzieję,że i tę zagadkę Komisja badająca tę katastrofę wyjaśni rzetelnie.Tylko czy mozna ufać Prezesom jasnowidzom. Może lepiej przy pomocy szkiełka i oka badać fakty niż wygłaszać w telewizji zaklęcia, które w rzeczywistości są katastrofalnie inne niż sądzono !Nie chcę krakać ,ale Pan Minister Transportu zrobił by dobrze dla ustalenia prawdy obiektywnej, gdyby szefów PLK wysłał profilaktycznie na urlop, jeżeli chcemy by śledztwo nie utknęło wyłącznie na oskarżeniu dyżurnego ruchu i nie wskazało przyczyn błędu w systemie działania urządzeń nastawczych decydujących o bezpieczeństwie ruchu. Podobno są to drogie i najlepsze w EUROPIE urządzenia, a jednak zawodne ! Co będzie gdy zostaną one wbudowane na innych stacjach, posterunkach odgałęźnych czy posterunkach odstępowych ? Kto da gwarancję, że ta sama firma je montująca, kolejny raz dopuści znów drobną fuszerkę ale skutkującą kolejną awarią. Na wydawanie ogromnych pieniędzy na takie modernizacje trzeba wreszcie spojrzeć okiem gospodarza, a nie tylko przez pryzmat terminów , kosztów i zysków. Wnioski z polityki budowy autostrad trzeba szybko wyciągać do polityki modernizacji transportu kolejowego.