Gdzieś kiedyś wyczytałem, że Polacy to naród cechujący się bardzo krótką pamięcią. Jakby zapominający o wielu sprawach z przeszłości. Tyczy się to zwłaszcza polityki.
Wrze w kraju, kotłuje się wokół różnych spraw, bracia Kaczyńscy prowadzą frustracyjną politykę głupoty, na każdym kroku stwarzają nowych wrogów. Budują mury i barykady. Platformie Obywatelskiej nie wiadomo o co chodzi. wygląda na to, że wciąż ma wakacje zaczęte tuż po wyborach w 2005 roku.
Ale na szczęście pojawili się w naszym kraju obrońcy demokracji. Wybitni patrioci, intelektualne wyżyny kraju, zbawiciele ustroju elekcyjnego, genetyczni demokraci niczym poseł Suski AK-owiec. Trzeba zaufać odradzającej się lewicy. Tej pod przewodnictwem Kwaśniewskiego, zwalniającego z odbywania kary swoich kolegów (prawdziwy demokrata nie pozwoli tym dziadowskim instytucjom skrzywdzić kolegów). Z wybitnym premierem Millerem w szeregach, który dorobek polityczny ma czystszy niż złoto w Fort Knox, a najbardziej na świecie szanował niezależność takich instytucji jak chociażby Rada Polityki Pieniężnej. Ze znakomitą posłanką Błochowiak, gwiazdą komisji śledczej, która od zawsze twardo stąpa po ziemi i znakomicie ocenia rzeczywistość. Z posłem Kaliszem – działaczem najbardziej zacnego stowarzyszenia w tym kraju – Ordynacka. Z panem Dubaniowskim, który na prezydenckich konferencjach prasowych był nic nie zaciemniającym sekretarzem stanu. Uff! Bym zapomniał o takich wybitnościach jak europoseł Siwiec, przecież to gość o niespotykanym nigdzie poczuciu humoru. Ojej – a jest jeszcze przecież poseł Gadzinowski – publicysta najbardziej fachowego w kwestii demokracji pisma „Nie”. Itd., itd. , itp., itd.
Zaufajmy im, przecież oni nas nigdy nie zawiedli! Oni uratują nas i kraj przed całym złem na świecie. A gdy byli u władzy nasz kraj był krainą mlekiem i miodem płynącą. Miejscem które w międzynarodowych podręcznikach można było znaleźć pod hasłem „ideał praworządności, uczciwości, przejrzystości i demokratyczności państwa”.
