„Gazeta Wyborcza" od dzisiejszego poranka lansuje odważną tezę jednego z jej głównych redaktorów - Piotra Stasińskiego: W tym, co powiedział Tusk wyczuwam pewien rodzaj handlu czy przetargu - mówi Stasiński w komentarzu dla portalu Gazeta.pl. Zdaniem Stasińskiego PO rezygnuje z komisji śledczej ws. akcji CBA dotyczącej tzw. afery gruntowej. PiS tak boi się tej komisji, że przystanie na wcześniejsze wybory, których z kolei chce Platforma, prowadząca obecnie w sondażach.
Teza Stasińskiego o przehandlowaniu komisji śledczej w sprawie akcji CBA za wybory jest totalnie absurdalna. Wygląda na to, że jest początkiem kampanii wyborczej „Gazety", która ma skierować antypisowski elektorat w ramiona LiD-u, a nie Plaformy.Po pierwsze ani PiS-owi ani PO taka umowa by się nie opłacała. Wybory oznaczają koniec rządów PiS. Po wyborach, co jest najbardziej prawdopodobne, powstanie rząd bez PiS-u. Nic wtedy by nie stało na przeszkodzie by taką komisję śledczą stworzyć. Partia Kaczyńskiego nie ma w takim przypadku żadnego bezpiecznika. Jarosław Kaczyński nie zgodzi się na wybory. Nie odda władzy, bo zbyt dużą jest ona jego namiętnością. Doskonale zdaje sobie sprawę, że drugi raz nie będzie miał już szans być premierem.Z kolei Platformie wcale przecież nie zależy na prędkich wyborach. PO zdaje sobie sprawę, że jest teraz za słabe na prowadzenie kampanii wyborczej, za słabe by rządzić. Platforma swojemu elektoratowi może mówić o jak najszybszych wyborach, ale dla niej najkorzystniejsza jest gra na zwłokę - tak by PiS się w końcu sam wykończył - jeśli nie komisją śledczą, to gierkami Kaczyńskiego.Co najśmieszniejsze - wszyscy niby apelują o jak najszybsze wybory - publicyści, politycy, politolodzy. Przedterminowe wybory są niby koniecznością, by wreszcie sytuacja się uspokoiła, wyłonić nową stabilną większość, bla bla bla. Tymczasem duża część tych samych osób apeluje o jak najszybsze powołanie komisji śledczej w sprawie akcji CBA. Gdzie tu logika? Kiedy ta komisja miałaby działać? Przecież prace komisji trwają miesiącami, a wybory mają być jeszcze szybciej. Poza tym wszyscy zdają sobie sprawę, że komisja śledcza w trakcie kampanii wyborczej to zwykłe igrzyska. Ten sam Stasiński ubolewał kiedyś jak to komisja śledcza zniszczyła kandydaturę na prezydenta Włodzimierza Cimoszewicza. Ile wówczas było lamentu, że komisje w Polsce nie zdają egzaminu, są bezsensownym tworem insynuacji i pomówień. Dziś, kiedy komisja miałaby celować w PiS dla Stasińskiego skandalem jest, że taka miałaby nie powstać.Zdecydujmy się zatem - wybory jesienią, a po nich komisja śledcza (która zapewne mało kogo by już interesowała), albo inny wariant - komisja jak najszybciej, a wybory najwcześniej na wiosnę.
