MSPrzepiorka MSPrzepiorka
1361
BLOG

Kozły w oparach

MSPrzepiorka MSPrzepiorka Polityka Obserwuj notkę 13

Tradycyjnie los kozłów ofiarnych do wesołych nie należy. Zdychanie na ołtarzu ku uciesze gawiedzi wymarzonym końcem nie jest. Obecnie możemy obserwować wleczenie dwóch takich koziołków w kierunku miejsca kaźni. Rzeźnik jednak wydaje się mieć nóż jakiś tępawy, a zza węgła zerka cała ekipa weterynarzy gotowych odratować umęczoną rogaciznę po skończonym rytuale.

Mowa oczywiście o wystawionym na odstrzał Nowaku oraz domniemanym „władcy taśm” Marku F. (nazwiska nie podam, nowy w tym całym pisaniu publicznie jestem i się na paragrafach nie znam, Google jednak prawdę powie chętnie). Mam dziwne wrażenie, że szacowni panowie po przemaglowaniu przez organy, zbesztaniu przez media i, co może najgorsze, konieczności zniesienia skierowanej w ich stronę Zmarszczonej Gniewnie Brwi Premiera, wylądują sobie mięciutko, cichutko w jakimś ciepłym i nie rzucającym się w oczy miejscu zapewniającym obiadki za 2 tysie.

Człowiek ze złotym sikorem

Nowak został namaszczony na kozła osobiście przez premiera, zapewne ze względu na stanowczo większą rozpoznawalność od Parafianowicza i wcześniejsze perturbacje z precyzyjnymi chronometrami. Trochę szkoda, biorąc pod uwagę, że Parafianowicz zdaje się mieć nieco ciekawszą przeszłość jako wieloletni nadzorca jednej z „pał na tłuste misie”, konkretnie lagi skarbowej – polecam lekturę raportu NIK na jego między innymi temat.

Wracając jednak do Nowaka, wygląda na to, że są spore szanse na powtórzenie operacji czyszczenia jego postaci metodą przećwiczoną na Beacie Sawickiej. Łzawy „wywiad” u Lisa natychmiast przedrukowany z odpowiednim komentarzem w Wyborczej wydają się szykować grunt pod wzbudzenie litości dla „biednego, zniszczonego człowieka”. Podobieństwo do wylewającej w TVN łzy Sawickiej jest uderzające. Ważne jest też w tym przypadku medium – kto jak kto, ale wielce zasłużony dla walki o wolność słowa (jedynego słusznego), obmedalowany przez Strażnika Wielkiego Żyrandola Lis Tomasz ręki, która karmi i pieści raczej by nie ugryzł. Szansa na to, że taki tekst przeszedł bez konsultacji ze stadem szamanów od PR z otoczenia premiera jest mizerniutka.

Dalsze losy tego typka potoczą się zapewne przez dalszą analogię do procesu ratowania Sawickiej. Będzie proces (premier obiecał) pokazowy, w którym dowiemy się, że to nieładnie brzydko mówić, a namawianie do łamania prawa, to w niektórych kręgach może nawet za przestępstwo uchodzić! Potem się okaże, że odpowiedzialność moralną i osobistą już oskarżony poniósł – wszak infamia go spotkała, a i na świecznik wrócić nie da rady, więc straty we fruktach. Uniewinnienie, ewentualnie prace społeczne i pouczenie. Ciekawe swoją drogą, czy nie na tą okazję herosa polskiej wokandy, niejakiego Tuleyę, do obowiązków służbowych się przywraca.

Po procesie koziołek Nowak zniknie sobie z radaru na czas jakiś, temat przyschnie, a po kilku latach się odnajdzie na jakiejś nieeksponowanej, acz zacnie opłacanej i otwierającej „możliwości” posadce w jakiejś spółce czy instytucji. Niemożliwe? Proponuję przypomnieć sobie losy bohaterów paru innych aferek, na przykład hazardowej.

Handlarz opałem

Drugim odbojnikiem zostaje właśnie Marek F., czyli facet od taniego węgla. Gość jest kreowany na mściwy mózg wielkiej szajki (co wykluczone nie jest), zarazem ruskiego szpiona i ogólnie rzecz biorąc geniusza zbrodni, vide Wyborcza i Puls Biznesu.

Sensu w tej teorii brak jakiegokolwiek. Po pierwsze, gość ma się rzekomo mścić za wjazd CBŚ do jednej z jego spółek, który nastąpił jakieś pół roku po nagraniu Belka – Sienkiewicz. Potem cofnął się w czasie i zaczął dla zemsty przy wykorzystaniu Kelnerów Zagłady nagrywać rządzących, żeby wypuścić materiały teraz… Po drugie, facet jest zblatowany z różnymi ciekawymi postaciami z PO i okolic, na przykład osobami związanymi z PGNiG, czyli tą samą spółką, w której wiceprezesem był do niedawna Parafianowicz, bohater rozmowy z Nowakiem. Po trzecie, skrajnym idiotyzmem byłoby z jego strony odwalanie takiego numeru w sytuacji zagrożenia – przecież pojawienie się tych taśm nie oznacza automatycznego potraktowania z buta Tuska i całości jego ekipy. Koń zaczął zdychać szybciej, ale kopnąć przecież jeszcze potrafi.

Kupy się to wszystko nie trzyma za grosz, prawdopodobieństwo scenariusza jest na poziomie spisku cyklistów. Facet został rzucony w charakterze zasłony dymnej i działań pozorowanych, mających być podkładką pod linię obrony Tuska. Ot, takie pokazanie, że wszystko już jasne, afera pozamiatana, wsadziliśmy nawet Bardzo Ważnego Biznesmena! Gość wyjdzie za dwa – trzy tygodnie i jeszcze pewnie dostanie konkretne odszkodowanie za bezpodstawne zatrzymanie.

Podsumowanie

Wierchuszka za cholerę nie ma pojęcia, kto im krzywdę robi, dlaczego zresztą też pewnie nie. Podejrzewam, że może nawet zaczęli robić listę ludzi, którzy mogą im źle życzyć i mieć możliwości, ale stawiam, że jak skończyła się pierwsza ryza papieru, dali sobie spokój.

Handlarze węglem to pokazywanie pozornych wyników działania państwa i służb, taka chwilówka i zapchajdziura do czasu wypracowania bardziej prawdopodobnej przykrywki. Ochłap rzucony przyspawanym do waadzy mediom, by tylko zakrzyczeć, choć na chwilę, zawartość rozmów.

Mam bardzo szczerą nadzieję, że Wprost (czy inne medium) dostarczy na początku przyszłego tygodnia kolejną porcję knajpianych rewelacji. Tylko bowiem ich regularne porcje nie pozwolą zakryć degrengolady. Obrazowo rzecz ujmując, zasłona nad zapleczem władzy musi być pruta szybciej, niż Tusk z ferajną będą ją w stanie cerować.

Edycja 2014-06-25

Tekst napisałem w większości stanowczej wczoraj (24-go), nie zdążyłem dopracować, więc się nie ukazał. Dziś już widać, że część dotycząca Marka Od Węgla się zdezaktualizowała, reszta jednak wciąż aktualna, zamieszczam więc.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka