Czasami nachodzi mnie chęć podniesienia sobie poziomu adrenaliny. Niektórzy w tym celu biorą udział w wyścigach samochodowych - mnie wystarczy odwiedzić blog Roberta Biedronia:
http://robertbiedron.blog.onet.pl/2,ID280593331,index.html
Osobnik ten egzotyczny ma specyficzne nie tylko upodobania seksualne, czym się niezmiernie chełpi. Jego poglądy społeczne i polityczne również odbiegają daleko od normalnych. Czasem jednak mam wrażenie, że on i ja żyjemy w alternatywnych rzeczywistościach. Mianowicie, największym wrogiem i zmartwieniem P. Biedronia jest Kościół. Nie każdy, rzecz jasna, tylko katolicki. Dziś też osobnik ten przedziwny nie widzi ŻADNYCH większych zmartwień, niż rozdział Kościoła od Państwa. Bo człeka onego zmartwiło, że tv publiczna, utrzymywana z jego i moich podatków, śmie wyświetlić jakiś program katolicki.
Prawda, jaki uroczy sprawny inaczej umysłowo? No nic nie jest ważne - walący się system emerytalny, głęboka zapaść służby zdrowia, idiotyczny system prawny, wysokie podatki, skala skorumpowania prawie jak w Rosji - dla niego to nic nie znaczy. Dla niego zmartwieniem jest, że katolik, który wybulił ciężką mamonę na publiczną tv, w zamian za swoje dziengi, oprócz politpoprawnej sieczki zobaczy też program katolicki. A przecież, w ocenie Biedronia, katolik powinien płacić za organizowanie i transmitowanie wyłącznie gejoparad.
