tipsi tipsi
291
BLOG

Na razie wszystko jest w porządku i po co tak wrzeszczeć?

tipsi tipsi Polityka Obserwuj notkę 2

Ci, którzy z uporczywą nadzieją twierdzą, że obecny polski rząd działa suwerennie, doczekali się właśnie falsyfikacji tej tezy - sprawy Zakajewa. Można sentencjonalnie powiedzieć, że "jedna jaskółka" albo że "raz nie często", ale odnoszę wrażenie, że obok kontraktu gazowego i śledztwa smoleńskiego jest to juz trzecia poważna falsyfikacja tezy o suwerenności władz państwa polskiego i że na kolejne nie będziemy musieli długo czekać.

Mam oczywiście nadzieję, że ostatecznie pan Zakajew nie zostanie wydany Rosji, ani że nie przydarzy mu się jakiś zabawny wypadek w czasie, gdy przebywa pod opieką polskich władz, czy w ogóle - na terytorium Polski. Nawet wówczas jednak niesuwerenność naszego rządu będzie coraz mniej dyskusyjna, coraz bardziej widoczna.

Oto bowiem rząd ten łamie wczorajsze ustalenia z pełnomocnikiem Zakajewa, który miał zgłosić się do prokuratury celem udzielenia wyjaśnień. Oto przekracza pewną mentalną granicę solidarności z dotychczasowymi sojusznikami, podważając ich zdolność do wydawania sprawiedliwych werdyktów prawnych i bierze stronę państwa, które od lat prowadzi niemal jawną politykę eksterminacji współplemieńców Zakajewa, które wielokrotnie łamało umowy międzynarodowe i prawo, nawet to przez siebie stanowione.

Ustawia się więc pan premier Tusk po stronie Rosji przeciwko krajom zachodnioeuropejskim, krajom UE i NATO. Ruch taki może wydawać się, w kontekście niewielkiego międzynarodowego zainteresowania kwestią czeczeńską, mało znaczącym i byłoby może przesadą twierdzić, że może mieć jakieś dramatyczne konsekwencje. Jednak dla mnie jest kroplą, która przepełnia czarę w innej jeszcze sprawie.

Aż do dziś nie byłem bowiem pewien, czy aparat państwa polskiego sprawuje kontrolę nad własnym terytorium i nad tym, co się na tym terytorium dzieje. Czy kontroluje poczynania obcych służb i czy jest w stanie realizować własne przedsięwzięcia, osiągać cele i zabezpieczać swe interesy - samodzielnie (tzn. kontrolować nie w sensie zdolności do paraliżowania lub pełnego sterowania poczynaniami służb obcych państw w Polsce, ale w sensie pozostawania głównym rozgrywającym w grze interesów toczącej się na naszym terytorium). Dziś wątpliwości się rozwiały - nasze władze utraciły tę kontrolę.

Kiedy chodziło o śledztwo smoleńskie, było to do pewnego stopnia zrozumiałe - w końcu wszystkie kluczowe dowody znajdowały się na terenie Rosji. Kiedy szło o kontrakt gazowy, można było przypuszczać, że w grę wchodzi korupcja, zastraszanie poszczególnych polityków "hakami", brak realnych perspektyw na przełamanie monopolu surowcowego Rosji (ten ostatni argument okazał się bardzo labilny, jak juz wiemy). Teraz jednak, gdy wszystko opiera się o sferę najbardziej wrażliwą - o przestrzeganie prawa międzynarodowego wobec bardzo wielu stron na raz - trudno nie wysnuć zasmucającego wniosku, że główni przedstawiciele naszej władzy wykonawczej są już tylko marionetkami w rękach obcego mocarstwa. I tak naprawdę tylko od Rosji zależy, czy tym razem Zakajew zostanie jeszcze uwolniony, czy też nie. Nasze władze są w tej kwestii już jedynie przekaźnikiem dla cudzych decyzji.

W kontekście tej sprawy jakże żałosne i obrzydliwe są niedawne działania ministra spraw zagranicznych w sprawie ekstradycji Polańskiego. Ten człowiek (Sikorski) nie zasługuje nawet na posadę czyściciela szamb, bo ma do tej pracy za mało kwalifikacji moralnych, a sprawuje urząd ministra! Oto miara naszego upadku.

Tak więc, nawet jeśli różnym lemingom zdaje się, że jest gites tenteges i że "Unia nas obroni" albo że "Rosja nic nam nie zrobi", to postawa ich przypomina napomnienia pasażerów spadającego samolotu wobec panikującego faceta, że "na razie wszystko jest w porządku i po co tak wrzeszczeć?"

tipsi
O mnie tipsi

konserwatywno-liberalny, zależnie od kontekstu ;)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka